Nowy rok a waga ta sama. Wszyscy mi mówią że wyglądam szczuplej niż ważę. Właściwie to oni nie wiedzą ile waże. Ukrywam to przed całym światem.
Od nowego roku znów wzięlam się za siebie, więc chyba jest okej. Staram się ćwiczyć w miarę możliwości narazie jest slabo ale z biegiem czasu bedzie coraz lepiej, jeżeli tylko będę codziennie ćwiczyć. Od 3 tygodni się nie ważyłam. Zrobię to w ten piątek. Być albo nie być. Do wakacji musze wyglądać super.
Rok temu uważałam że nie mam motywacji, nie mam dla kogo ładnie wyglądać. Teraz wiem że nie robie tego dla kogoś tylko dla siebie, a motywacją jest własnie to żeby być piękną. Właściwie to jestem tak zapatrzona w siebie że nie uważam że jestem brzydka po prostu dąże do tego żeby być jeszcze ładniejszą i wierze w siebie, wierze że pokonam tłuszczyk. Herbaty już wcale nie cukruje, kawy też nie. Słodycze starałam się odrzucić całkowicie ale jak na razie nie ma to głebszego sensu bo jeśli nie zjem czegoś słodkiego chociaż raz dziennie w małych ilościach... grozi to napadem głodu.
Wszyscy mówią że wygląd zewnętrzny się nie liczy... to po co ja sie tak męcze? Wylewam siódme poty.. żeby ktoś mi powiedział że wygląd się nie liczy. Wszyscy wiedzą ze jak najbardziej się liczy tylko po prostu nie chcą przed sobą przyznać że po prostu im się nie chce ruszyć dupska. Ja mam motywacje, najlepszą na świecie. I dam z siebie wszystko żeby osiągnąć swój cel.