Dawno mnie nie było, ale ostatnio dużo się u nas dzieje i nawet nie miałam kiedy napisać :)
W piątek było zakończenie roku szkolnego, córki odebrały piękne świadectwa i zaraz tego samego dnia wyjechaliśmy na kilka dni odpocząć. Był to taki nasz czas :)
Teraz od kilku dni chodzę jak bomba, nie dość, że dostałam okres, to wszystko mnie wkurza. Ostatnio dużo myślałam o wszystkim, o moim życiu, pracy... Najchętniej to bym sprzedała dom i gdzieś wyjechała, daleko od męża rodziny. Największym błędem było postawić dom na rodzinnej działce i widywać męża siostry praktycznie codziennie. Męża siostra ma dzieci 3 latka i 1,5 roku. Potrafi przyjść do nas kilka razy w ciągu dnia bo moje dzieci mają bawić jej. Już nie wiem jak "delikatnie" jej wytłumaczyć, że te wizyty mnie męczą. Pragnę prywatności i spokoju. Moje córki też nie chcą niańczyć jej dzieci. Ona myśli, że 7 i 10 lat, to jeszcze będą się bawić z maluchami. Czasem mam ochotę uciec na koniec świata....
Jutro ważenie, pewnie bez szału. Ze stresu podjadałam :(
Czas wrócić na dobre tory.