Po mojej kilkudniowej chorobie (podczas której nie ćwiczyłam w ogóle i o dziwo nie przytyłam) wróciłam do ćwiczeń jak nowo narodzona. Robię teraz dużo mocniejsze ćwiczenia, bo postanowiłam wziąć się troszkę za moje nogi, a nie tylko robić brzuch.
Ogólnie się lekko załamałam, bo po dwóch dniach ćwiczeń (po przerwie), przytyłam do 60 kg :( Mama mówiła, że przed okresem się tyje, ale ja nie miałam zaplanowanego okresu, bo następny miał być dopiero za dobre 10 dni. I co się okazało? Mama ma zawsze rację! Okres przyszedł... Minęło tylko 18 dni od poprzedniego, nie wiem co się stało, ale cóż.
Na szczęście już koniec tej męczarni i schudłam znowu, tym razem ważę mniej niż podczas choroby, bo tylko 59,3kg! Jestem baaaardzo szczęśliwa z tego wyniku. Zmierzyłam sobie również uda i talię i coś nie bardzo wierzę w mój wynik w udach, ale wyszło mi 52,5, kiedy przed kilkoma tygodniami było 56, a wcale nie widzę poprawy. W talii za to wyszło mi 73 cm, co oznacza, że zgubiłam około 4/5 cm :)
No to chyba by było dzisiaj na tyle, troszkę się rozpisałam, ale co tam, pochwalić się trzeba!