A tak dokładniej, to zaczęłyśmy trzy dni temu. Plan: dieta 1000kcal (sprawdzona, lubię ją) i ćwiczenia (Skalpel, Ewa Chodakowska).
A teraz dlaczego:
- dieta 1000kcal to dla mnie idealna dieta, ponieważ daje efekty, które są długotrwałe (schudłam na niej, rok temu, 7kg, potem ją zaniedbałam i totalnie odpłynęłam - jadłam pizzę, piłam colę, mnóstwo słodyczy, mnóstwo czekolady i wróciło mi tylko 3kg! A zaniedbywałam się przez ROK.), a poza tym, ja lubię jeść wszystko - warzywa, sery, chleb. Nie jestem w stanie wyeliminować czegoś kompletnie z diety (poza oczywiście słodyczami i alkoholem - tu nie ma przebacz, trzeba). Ponadto zawsze jadałam małe porcje, więc ograniczenie ilości jedzenia to nie problem dla mnie. Także dieta różnorodna, ale z ograniczoną ilością kalorii? Super. Poza tym wszystkim, ja naprawdę lubię warzywa - brokuły, marchewka z groszkiem, rzodkiewki - mniam. A to są skarby przy tej diecie, ponieważ mają malutko kalorii i można ich jeść ogromną ilość.
- Skalpel - naczytałam się maaasę na temat pani Ewy Chodakowskiej. Szczerze przyznam, że to moja pierwsza przygoda z jej ćwiczeniami. Złapałam ogromną nadzieję, czytając o efektach, jakie mają dziewczyny. Czytałam też, że skalpel jest na modelowanie ciała, a na spalanie turbo spalanie albo killer - niestety, ja nie mogę wykonywać tych skocznych ćwiczeń. Mam bardzo słabe kolana i ręce i zwyczajnie nie jestem w stanie, zdrowotnie, udźwignąć takiego wysiłku. Musze ograniczyć się do skalpela. Mam zamiar robić te ćwiczenia 5 razy w tygodniu, z przerwą w weekend - wtedy mam czas, który spędzam z chłopakiem - od poniedziałku do piątku mam czas dla siebie. Ale i w weekendy mam zamiar pójść na dłuższy spacer ;)
Jak na razie, dzisiaj mam czwarty dzień odchudzania. Zaliczone 3 skalpele*, każdego dnia zjedzone poniżej 100kcal (okolice 950-980kcal dziennie), wypijam dużo wody, dodaję do tego witaminy (BodyMax), jakby przypadkiem czegoś zabrakło w diecie. Skrupulatnie odmierzam porcje i liczę kalorie - może to brzmi strasznie, ale mi w ogóle nie przeszkadza :) Po zeszłorocznym odchudzaniu jestem do tego tak totalnie przyzwyczajona, że weszło mi to w krew.
*-niestety, ostatnio doznałam urazu prawego nadgarstka (jak przy tym się ciężko funkcjonuje!), więc musiałam pominąć ćwiczenia z podparciem na dłoniach przez dwa skalpele, czekam, aż nadgarstek mi się zregeneruje i będę robiła całość :)
Co myślicie o tym planie?
Dla ciekawskich, jak dużo jeść, a przy tym być na diecie 1000kcal:
Polecam wszelkiego rodzaju sałatki, takie jak np. rzodkiewka, ogórek i koperek, polane odrobiną jogurtu naturalnego 0% (mój jogurt ma 44kcal/100g) - taka sałatka ma ok. 20kcal/100gram. Albo, jak ktoś woli, np. sałatka z pomidorów i cebuli, również z jogurtem, około 25kcal/100g. A przy ochocie na słodszą sałatkę, marchew z groszkiem, łyżką masła i odrobiną mąki i cukru - przy dużej ilości marchwi i groszku, wyszło mi ok. 50kcal/100g, niby dwa razy więcej, ale jest bardzo syte :).
A w chwili słabości i ochoty na czekoladę - arbuz. Słodki, mało kaloryczny i pyszny. Jak przeznaczysz np. całą kolację na arbuza (250kcal), to nie będziesz mogła już na słodkie patrzeć ;)
Dajcie znać, co myślicie, jeśli macie jakieś pytania, tez dajcie znać. Notuję wszystko w swoim zeszycie, ale postanowiłam się conieco podzielić ;) a jeśli będzie odzew, to postaram się kontynuować.
Do zrzucenia: minimum 8kg, najlepiej 10kg :)