Założyłam tu konto tak na szybko i nie miałam czasu napisać coś więcej o sobie, ani o odchudzaniu. Teraz postaram się to nadrobić. Jestem studentką pierwszego roku matematyki stosowanej. Od października mieszkam u chłopaka. Wcześniej mieszkałam na wsi, byłam bardzo przyzwyczajona do ciszy i spokoju, czas w moim rodzinnym domu upływał mi powoli. Gdy przeprowadziłam się do chłopaka, przeżyłam szok! Miasto bardzo mnie na początku męczyło, ciągle spałam po powrocie z zajęć. Prawie w ogóle się nie ruszałam (poza wyjściem na zajęcia) i myślę, że chyba to jest winą mojego wzrostu wagi. Przytyłam, uwaga, aż 20kg!!! :( To jest straszne, czuję się bardzo źle... Teraz postanowiłam z tym skończyć, muszę chociaż wrócić do mojej poprzedniej wagi, choć wiem, że 70kg przy moim wzroście to też nie jest zbyt dobra waga, ale na pewno lepsza niż 94! 70kg to jest mój minimalny cel, głównym celem jest 58-60kg. Ale powoli, nie od razu Kraków zbudowano. Zrobiłam sobie badania i na szczęście wyniki mam dobre. Zaczęłam chodzić na siłownie, zmieniam nawyki żywieniowe np. zamiast schabowych wymyśliłam sobie, że pierś z kurczaka przyprawię różnymi ziołami i przyprawami, zawinę w sreberko i ugotuję na parze. Kiedyś próbowałam bez sreberka i ta pierś była dla mnie mdła, a jak zawijam to później po odwinięciu pięknie czuć wszystkie przyprawy, a jak to bosko smakuje! :) Polecam! Niestety moim problemem jest to, że ja lubię jeść, lubię czuć dobry smak i się nim delektować.
W sierpniu idę na wesele i chciałabym dobrze się prezentować, ale czy się uda?