Polowanie na idealne bikini.
W oczekiwaniu na urlop...urlop męża oczywiście, bo wygląda na to, że kury domowe mają urlop 24/7.
szukam stroju kąpielowego, bo w połowie sierpnia jedziemy nad morze, a ja ostatni raz miałam na sobie bikini jakieś... 3 lata temu. Stare stroje wyrzuciłam z przekonaniem, że już ich nigdy więcej nie założę, bo mam ciało, którego się wstydzę. Po porodzie wydawało mi się, że obwisły brzuch i nadprogramowe kilogramy to konsekwencje ciąży, które pozostaną mi już do końca życia. Musiało minąć trochę czasu, zanim zrozumiałam, że wcale nie musi tak być i że mogę mieć ciało jakie chcę, wymaga to tylko czasu i poświęcenia.
W chwili obecnej moje ciało jest do zaakceptowania na plaży jeśli pozostanę w szortach i koszulce ;p Brzuch pozostawia jeszcze wiele do życzenia, dlatego szukam czegoś co go optycznie wyszczupli. Do tego góra musi być przystosowana dla dużego biustu, a całość ma zrównoważyć proporcje. To wszystko sprawia, ze nie cierpię kupować stroi kąpielowych, to nie lada wyzwanie dla kogoś o mojej nieproporcjonalnej budowie. W sieciówkach wiszą piękne neonowe bikini dla dziewczyn o figurze małej dziewczynki... strasznie mnie irytują te malutkie rozmiary.. czy Wy też macie taki problem ze znalezieniem odpowiedniego modelu w idealnym rozmiarze? dżizes...przecież nie wszystkie kobiety wyglądają tak samo...
Dobrze że są wyprzedaże, pewnie skończy się na tym, że kupię coś drogiego w profesjonalnym sklepie z bielizną w dużych rozmiarach :/ a tak mi się podobają te mini skrawki materiału w kolorach tęczy...
marzenia...
vs rzeczywistość
he he.. zostawiam Was z tą myślą, poszukiwania trwają, jak znajdę coś extra to Wam pokażę ;) na razie pracuję nad tym żeby nie wyglądac jak Pamela Salceson z powyższego zdjęcia...
buźka ;*
moje ciało po 16-u tygodniach - kolejny
fotomotywator :)
Dziś rano czekał mnie kolejny spadek, -0,2 kg czyli 64,6 na wadze. Nie wiem, pewnie to naiwne, ale jednak wagowe spadki cieszą mnie najbardziej, nadal pracuję nad tym, żeby trochę w tym temacie wyluzować i skupiać się tylko na wymiarach, które przecież dają ładne wyniki.
W końcu mam dla Was kolejne zdjęcie porównawcze, dopiero wracając do zdjęć kwietniowych dotarło do mnie jak dużo tłuszczu spaliłam przez ten czas, o ile moje ciało jest jędrniejsze, gładsze i smuklejsze, na prawdę jest się czym cieszyć (i chwalić). Najważniejsze że cały czas idę do przodu, z każdym dniem coraz bardziej się sobie podobam i coraz bardziej cieszę się swoim nowym wyglądem. Kurde no, dziewczyny, mogę wreszcie założyć krótkie spodenki bez skrępowania i bez wstydu! :) Jest mi wygodnie jak nigdy wcześniej, zmieniłam trochę styl ubierania się na taki, który zawsze lubiłam, ale nie mogłam tak się ubrać bo po prostu byłam za tłusta. To dla mnie prawdziwa nagroda, w końcu czuję się ze sobą swobodnie. I choć nadal dążę do ideału mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że w końcu się SOBIE PODOBAM :) to największy motywator ever :)
4 kwietnia 2013
19 lipca 2013
Żałuję tylko, że nie mam wyraźniejszych zdjęć ze swoich początków, mogła bym teraz zrobić Wam lepsze porównanie. No ale nic, mam nadzieję że to co trzeba jest widoczne i przede wszystkim - widać różnicę... a widać, prawda?:)
Bieganie robi cuda z nogami, w 3 miesiące -12 cm w udzie, oł jeeeeeeeee :]
?
vitalia lepsza niż redbull !
Najgorzej było wyjśc z domu, później już jakoś poszło. Wyszło dziś około 6,5km w 50 minut, czyli nieźle jak po 5-dniowej przerwie. Jak zwykle żeby pokonac ten kawałek musiałam motywować się na bieżąco myślami typu "jak nie dam rady! ja nie dam rady?!", dzięki temu udało mi się pokonać całą trasę bez zatrzymywania, nie licząc tych na przejściach dla pieszych... no właśnie, miasto powinno zatroszczyć się o biegaczy i zrobić im jakieś przejścia pod lub nad ruchliwymi ulicami, można by też pomyśleć o jakiejś miękkiej nawierzchni w dbałości o stawy obywateli... marzenia ściętej głowy, no cóż, tak tylko chciałam zauważyć że nie lubię się zatrzymywać, jak już wpadnę w "trans", a muszę.
Idę teraz pod prysznic, później coś w TV może obejrzę i czas spac, jutro kolejny piękny dzień przed nami...
Dobranoc i dzięki za dodanie otuchy :)
niechcemisie
Niech mnie ktoś kopsnie w tyłek, bo od zeszłego czwartku nie miałam randki z chodnikiem... Codziennie obiecuję sobie że dziś wieczorem i to na 100% a gdy przychodzi wieczór... no cóż, dziś dla przykładu wróciłam do domu ok 20 i byłam głodna jak wilk, to się najadłam (na szczęście nic tłustego ani słodkiego) i już nie dałam rady się ruszać.. wczoraj miałam iść, ale miałam górę prasowania i w sumie wcale nie miałam ochoty...chyba mam spadek formy spowodowany..no właśnie, czym? pogodą? pogoda jest idealna do biegania, chłodno i sucho. Na szczęście z dietą jest ok, staram się trzymać zdrowego odżywiania i raczej nie grzeszę, zero lodów i piwa. Może trochę mnie to nudzi? Może może...dziewczyny dajcie trochę powera bo mi go ostatnio brakuje...
15 tygodni zdrowego życia - efekty, wymiary, waga
czyli kolejna TABELKA :)
Kolejna tabelka , tadaam :)
talia i brzuch w 10 dni po 3 cm w dół! łaaał :)))) cycków nie umiem mierzyć, bo w każdym staniku wychodzi mi inny wymiar, najmniejszy wychodzi bez, ciekawe dlaczego... ;p od biegania mi się takie ładne mięśnie na nogach robią fiu fiu :)
A teraz wracam do obowiązków, tutaj moje 2 ulubione:
ciał bambino <3
;)
z odchudzaniem tak jak z seksem...
...czyli raz na wozie raz pod wozem... hyhy
Ależ dużo spraw mam z Wami do obgadania :) od czego tu zacząć...
Ostatni tydzień mogę zaliczyć do udanych dietetycznie i ruchowo, ale... no właśnie, nie licząc dzisiejszego dnia i wizyty teściowej... jak zwykle przywieziona przez nią wałówka była częściowo dietetycznie na TAK, a częściowo stanowczo NIE.
Teście mają duży ogród z dala od miasta i hodują warzywka, w związku z tym zostaliśmy obdarowani marchewkami, buraczkami itd.
cukinia gigant na pół kuchennego parapetu:
Czyli już wiem, co jutro na obiad - leczo :) czyli moje ulubione, a z takiej cukinii to wyjdzie ilość jak dla wojska. Większość warzyw podzieliłam na porcje i zamroziłam, będzie na zupki dla córeczki. Ostatnio po kupnej marchewce dostała tragicznego uczulenia...
Ta cześć gra, gorzej z jagodziankami teściowej... zjadłam 2 albo 3 sztuki, na szczęście jakieś małe były jak na jagodzianki. I mało słodkie, bo teściowa cukru mało daje do wszystkiego, co akurat uważam wychodzi na zdrowie (chociaż mąż i teść narzekają bo "słodkie musi być słodkie").
Na obiad zrobiłam rybę z pary, do tego fasolkę szparagową, mizerię i frytki z piekarnika. Nawet sos do ryby przygotowałam :) Było pyszne, teściowa chwaliła kilka razy :) W ogóle to chciałam Wam się pochwalić tą moją teściową, równa babka z niej, no i to ona wzbudziła moje zainteresowanie zdrowym odżywianiem i alternatywnymi metodami leczenia. Także zawsze jest o czym rozmawiać jak się spotkamy.
Noo...do tego była też umiarkowana porcja lodów i kawałeczek śmietankowego ciasta... czyli jedz szalej i nie pytaj co dalej...
Zmieniając temat, mąż kupił mi dziś w P&P śliczną piękną owsiankę błyskawiczną:
I pomysł na...
Czyli już wiem też co jutro Weronika będzie miała na śniadanie.
A wiecie, że jedzenie owsianki jest baaardzo zdrowym i rozsądnym rozwiązaniem na śniadanie? Dlatego że owsianka zawiera beta - glukan, czyli koloid który powleka ściany naszego przewodu pokarmowego i kiedy trzeba działa jak "opatrunek". Do tego syci na bardzo długo, zawiera błonnik, bogactwo witamin i minerałów i ma wiele wiele innych zalet. Polecam z całego serca, jeśli chcecie być piękne i fit :)
wiecie, nie wiedzialam że tak można podniecac się zwykłą owsianką, kiedyś tak mnie jarały ciuchy albo kosmetyki, a teraz pudełko zmielonego zboża, jak to człowiekowi zmieniają się priorytety.
Chciałam Wam jeszcze powiedzieć, że moja ukochana sałatka, czy też danie z kaszy gryczanej, ostatnio przeszła tuning i dodałam do niej ser feta - okrycie roku! Zrobiłam całą michę i jadłam na obiad, podwieczorek i kolację:
Niebo w gębie <3
Noi znowu z innej beczki...
Moje getry do biegania się podarły na lewym udzie... wczoraj skoczyliśmy z mężem do Decathlonu i kupiłam nową parę, szare, miłe w dotyku za 24,99 , czyli jakby któraś z Was szukała czegoś podobnego to polecam sobie tam popatrzeć, były różne kolory i rozmiary, a uważam że po butach ta cześć garderoby do biegania jest najważniejsza, wygodna i komfortowa
http://www.decathlon.pl/legginsy-salto-id_8083032.html We czwartek przebiegłam prawie 10km w 60 minut, dzisiaj jakąś godzinę temu zrobiłam Skalpel, chciałam iść biegac, ale jakoś później minęła mi ochota i postanowiłam że ugotuję córeczce zupkę na jutro i poćwiczę w domu. Teraz już nic nie jem, bo dziś i tak wyszło z nadwyżką, piję zieloną herbatę i cieszę się ostatnimi chwilami spokojnego niedzielnego wieczoru z mężem...
Wybaczcie dzisiejszy nieco chaotyczny styl pisania, nazbierałam sporo rzeczy o których chciałam Wam powiedzieć i każda wydawała się równie ważna, mam nadzieję że mimo to wyszło w miarę logicznie ;)
Ps. Przypomniała mi się kolejna rzecz, parę dni temu warzyłam się i wróciło moje 64,8 kg, czyżby abstynencja zerwała tamę..?
Pozdrawiam Was i informuję że jutro możecie spodziewać się tabelki z wymiarami :)
Buziaczki, śpijcie dobrze :)):***
Ten
węglowodan złożony ma zdolność tworzenia w przewodzie pokarmowym
lepkich żeli odpornych na działanie enzymów trawiennych. Powleka
szczelnie śluzówkę przewodu pokarmowego i kiedy trzeba, zachowuje się
jak płynny opatrunek. Ma też właściwości prebiotyczne. Beta-glukan jest
pożywką dla „dobrych” bakterii, które częściowo go rozkładają.
http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/zasady-zywienia/warto-jesc-owsianke-wartosc-odzywcza-platkow-owsianych_36394.html
Ten
węglowodan złożony ma zdolność tworzenia w przewodzie pokarmowym
lepkich żeli odpornych na działanie enzymów trawiennych. Powleka
szczelnie śluzówkę przewodu pokarmowego i kiedy trzeba, zachowuje się
jak płynny opatrunek. Ma też właściwości prebiotyczne. Beta-glukan jest
pożywką dla „dobrych” bakterii, które częściowo go rozkładają.
http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/zasady-zywienia/warto-jesc-owsianke-wartosc-odzywcza-platkow-owsianych_36394.html
rekord!
7,3 km/55 minut
spalone...600..700 kalorii ? :)
nowy rekord
oh yesssssssss!
jestem zajebista
♥
od wczoraj trzeźwa jak dz***ka
czyli dziękuję nie piję. dzięki za Wasze podpowiedzi pod ostatnim postem, człowiekowi się od razu raźniej robi jak ktoś wyciągnie pomocną dłoń i podpowie z innego punktu widzenia. lody zostają, ale postanowiłam że pozwolę sobie raz w tygodniu, alko odstawiam całkowicie (tymczasowo ofkors).
będę zdawac relacje czy i jak to wpływa na schodzenie z wagi, może eksperyment zadziała i teoria, że nawet mała ilośc alkoholu może zniweczyc tygodniowy wysiłek na treningach okaże się prawdziwa..?
tymczasem moje dzisiejsze menu trochę szwankuje...
śniadanie: 1 sadzone + pomidor z oliwą z oliwek + kromka chleba z wędliną + kawa
obiad: 2 naleśniki z kurczakiem i szpinakiem + miseczka zupy kalafiorowej
podwieczorek: szklanka sojowego mleka czekoladowego
kolacja.. pewnie biały ser z jogurtem naturalnym
za mało posiłków, za mało wody, za duży obiad... kurde, musiała bym siedzieć w domu non stop żeby jeść jak w zegarku, a tak to się raczej nie da... no ale % nie przyjmę ani dziś, ani w najbliższym czasie, do tego ograniczę węgle i zobaczymy czy coś ruszy.
Moje urodziny się zbliżają... 28 mi stuknie za 1,5 miesiąca. Z tej okazji zaczynam się rozglądac za nowymi butami do biegania, może polecicie mi jakieś?
osobiście takie mi się podobają
słyszałam też że Asics'y są niezłe ?
tymczasem takie sobie szpile ostatnio zakupiłam:
neon rządzi!
tylko sobie w nich nie pobiegam...
za to w sam raz do pobrykania na imprezie (bezalkoholowej)
zajebiste nie?
co jest nie tak z moją dietą? ktoś mądry?:)
Minęło 3 miesiące, podczas których zmieniłam całkowicie styl życia. Biegam, ćwiczę, jeżdzę na rowerze, jem zdrowo i z umiarem... ale muszę coś robić źle, skoro waga stoi w miejscu praktycznie od miesiąca czy nawet dłużej... Codziennie pokazuje równo 65kg, czasami nieco więcej, ale kolejnego dnia znów wraca i uparcie trzyma się tej liczby. Przyznam się Wam do wszystkiego, opiszę jak jem i co, jakie są moje grzeszki i jak wyglądają dokładnie moje treningi, może to pomoże dojść do wniosków co robię źle, że nie tracę na wadze. Moje wymiary są w ostatnim wpisie, ciało się zmienia, smukleje, ale waga jak zaklęta nie chce pokazać ani grama mniej...
Moje przeciętne menu od poniedziałku do piątku wygląda mniej więcej tak:
na śniadanie jem owsiankę z orzechami, musli z mlekiem (naturalne, nie słodzone) lub 2-3 kromki chleba z dodatkami, np chudą wędliną czy twarożkiem, do tego warzywa, a do picia kawa naturalna z mlekiem, posłodzona stevią. Drugie śniadanie to zazwyczaj koktajl własnej roboty z jogurtu naturalnego z owocami, siemieniem i sezamem. Obiad...no różnie, ale przeważnie coś gotowanego na parze, np ryba z ziemniakami i warzywa, albo jakiś makaron pelnoziarnisty z warzywami i kurczakiem. Zup nie lubię, nie gotuję i nie jadam. Podwieczorek to przeważnie jakaś sałatka, albo owoce lub lody, a na kolację serek np Danio albo sałatka i zielona herbata. Moje grzeszki... właśnie lody, które zdarza mi się jeść również na kolację (bez dodatków ok 2 gałki Grycanów), raz na parę dni 1 piwo wieczorem (pozwalam sobie na piwo ok 2 razy w tygodniu), czasami też podjadam np parę paluszków czy kilka krakersów podczas spaceru z córeczką (zdarza się to ok raz-2 razy w tygodniu przeważnie przed południem). Grzechem głównym wydaje się być picie praktycznie bez ograniczeń w sobotę kiedy przychodzi impreza i kiedy to sobie poluzowuję gumki w gaciach... czyli powiedzmy 2-3 piwa plus jakiś drin.. fast foodów nie jem w ogóle bo kłóci się to z moim założeniem zdrowego założenia, tak samo słodyczy jak batony czy ciastka, nic z tych rzeczy. Kawy ani herbaty nie słodzę cukrem, a sevią. Koktajle dosładzam w ten sam sposób. Jeśli chodzi o picie samej wody to piję, kiedy chce mi się pic, nie pilnuję tego 1,5 litra dziennie. Myślę że średnio wychodzi ok litra + kawy herbaty i jakieś soki, głównie warzywne, których piję po szklance dziennie. Wieczorem jem coś ok 3 godziny przed snem, jest to przeważnie coś lekkiego np biały ser z jogurtem albo sałatka warzywna z jakimś chudym mięsem. Pilnuję też ostępów między posiłkami, 2-3 godziny i 5 posiłków dziennie.
Jeśli chodzi o ruch, to biegam co drugi dzień ok 45 - 60 minut. Czasami dodaję do tego też rower lub Skalpel, co średnio daje 4-5 treningów w tygodniu. Przeważnie nie łączę biegania z inną formą ruchu, czyli jeśli robię Skalpel to już nie biegam, a jeśli biegam, to już nie robię Skalpela ani nie wsiadam na rower.
Więc co jest nie tak? Czy jest ktoś mądrzejszy ode mnie w tym temacie kto
może mi podpowiedzieć co mam wyeliminować ze swojej diety całkowicie, a
co ewentualnie włączyć, żeby skuteczniej gubić tkankę tłuszczową??? a może za mało (lub za dużo) ćwiczę? może powinnam brac jakieś suplementy? Poradźcie mi proszę, jeśli macie jakiś pomysł, chętnie wypróbuję jakieś inne sposoby, chcę efektów i jestem w stanie poświęcic dla nich bardzo dużo ! :)
Efekty ostatnich 3-ech miesięcy ciężkiej pracy :)
Nadejszła wielkopomna chwila...
...równo po trzech miesiącach odchudzania, a dokładniej wdrażania mojego nowego zdrowego stylu życia tabelka z wymiarami przedstawia się następująco:
Razem jest mnie ponad 40 cm mniej w obwodach, ale na wadze jakaś masakra, 3 kg? really? Ok, załóżmy że ostro przypakowałam i pod warstwą sadła mam już 6-opak.
Zdjęć porównawczych nie będzie, jedynie wrzucę Wam to, które dziś mi mąż zrobił, tak dla oceny ile jeszcze pracy przede mną... a myślę że jest nad czym pracować i nie zamierzam zwalniać tempa!
Ogólnie nie jest źle, w ubraniu jest już nawet całkiem dobrze, ale gdy przyglądam się w lustrze nadal widzę że daleko mi jeszcze do celu. Widzę go jednak gdzieś na horyzoncie i w tą stronę zmierzam, idę go trochę podgonić, mam zamiar dziś nieco wydłużyć dystans...