Witajcie!!!
Jest źle a nawet gorzej niż źle.... Odpuściłam sobie wszystko... To oznacza że moja waga stoi w miejscu czyli 104 kg, a ja nic z tym nie robię. Jedyne co to nie pozwalam mojemu żołądku stać się głodnym. Staram się jeść dużo owoców i warzyw. Jednak chęć na paluszki słone, lody, cista, cisteczka i inne duperele mnie złamała....
Muszę po prostu znowu się zebrać w sobie i kontynuować to co zaczęłam już dawno temu czyli od 1 czerwca tego roku. No cóż może każda z Was miała taki okres że nie dała rady wytrzymać ale kiedyś trzeba znowu zacisnąć pięść i iść po prostu po swoją perfekcję...
A tak między nami. Oglądałam dziś swoje zdjęcia z szkoły średniej jeszcze przed ciążą. O ja tam to ja byłam laska jak z obrazka... Największą moją zmorą od zawsze były moje uda... Nie wiem czy jestem w stanie je już wypracować. To akurat dostałam w dziedzictwie po mamie. Choć teraz kiedy moja mama ma skączyć 40 lat bardzo ładnie wyszczuplała. Pewnie dlatego że ma dużo pracy... Wiadomo jak to na gospodarstwie.
A jeśli chodzi o mnie jest miesiąc SIERPIEŃ obiecałam sobie że poświęcę ten miesiąc mojemu małemu ŚP. braciszkowi, który 28 sierpnia skączył by 2 latka. Niestety ktoś z góry nie napisał mu dalszego życia na ziemi. Teraz tak sobie to tłumaczę...
Życie toczy się dalej. A ja muszę wziąć się za siebie i wypracować choć swój brzuch.
Życzę Wam miłego wieczoru....;-)