Przyczyny niepowodzenia
Zaczęłam się cofać, co prawda nie osiągnęłam punktu wyjścia ale idę w tę stronę.Było już 61kg a jest 63kg. Startowałam z 65kg. Głupio mi się zrobiło gdy wlazłam na wagę i zobaczyłam "postęp" ale w drugą stronę, może to spowodowane babskimi dolegliwościami( zawsze wtedy puchnę i przybieram na wadze), może wizyta u rodziny, w każdym razie z tego uczucia wstydu i konfuzjii, zaczęłam chodzić na gimnastykę. Zmian nie widzę, sądząć po ciuchach ale mi na psyche dobrze robi, bo juz była mała depresyjka. Co prawda chodzę dopiero od 13 lutego ale systematycznie. Nie poddawać się! Jeszcze raz, aż do osiągnięcia celu! Na początek zejść poniżej 60kg.