Zdjęcie mojego małego sukcesiku :D
Wpadłam na chwilę, nie mam siły sie już uczyć, mózg mi wyływa. Trudno najwyżej przedupię już mi wszystko jedno. 2 ja tle samych piatek będzie wyglądać epicko.
Chcę Wam pokazać mój mały sukcesik, wiem że trochę jeszcze niedoskonale to wygląda, ale to jest sukienka w rozmiarze 38. Mojej mamy. Kiedy ją kupiła powiedziałam, że będę się odchudzać specjalnie po to żeby sie w nią w bić. Voila ; ))
Nie patrzajcie proszę na nieogarniętą buzię, ponieważ od początku tygodnia siedzem w domu to też nie chce mi się ani włosów układać, ani malować :d
I jeszcze takie ogarniętę mojego ryjuszka, w sumie też robione w czasie nauki ; )
Względnie wyglądam tak. Dzisiaj 30 dzień nie palenia, jem ile wlezie to też ide coś zjeść.
Wracam do Was w piątek na dobre ;*
Przerywam ćwiczenia z bólem serca.
Niestety muszę przerwać skalpel, nie mam na niego zwyczajnie czasu z powodu zbliżającej się sesji.
Obiecuję, że jak tylko skończą się egzaminy to wrócę z wielką siłą, bo na prawdę chcę tego dokonać.
Trzymajcie się cieplutko ;*
Tak na szybko motywacyjnie ; )
Pati idzie się uczyć, wczoraj nie ćwiczyłam bo nie miałam kiedy i wiecie co? Czułam się fatalnie! Dzisiaj mam zamiar ćwiczyć, jutro również pomimo natłoku cholernej nauki, która mnie czeka. Mam bardzo niefajne wahania nastrojów, ale podejrzewam, że po sesji i jak samochód będzie już naprawiony to wszystko wróci do normy.
Tak więc niunie kochane, nie poddawać się i mocno trzymać. Opłaca się ;*
Trzeba tylko chcieć ;*
3 ćwiczenia za mną. To co, że zaraz sesja, wcale
mnie to nie obchodzi ! :D
Nie no dobra obchodzi cholernie i boję się straszliwie. Kochany Pan W. stwierdził dzisiaj, że nie ma się co bać, on dostał pierwsza piątkę jaką postrach polonistyki postawił od 10 lat, miło :D
A tak na prawdę wypływają ze mnie endorfiny (albo wychodzą w sumie) i jest mi ucieszno, bo przeszłam 3 trening skalpela, fakt faktem jeszcze nie do końca tak jak powinno być, ale nie wszystko na raz. Jestem więc szczęśliwa i obłożona książkami, których wcale nie mam ochoty czytać. Powiedzcie mi tylko jak wypożyczyć książkę, której nie ma nigdzie na stanie w mieście. Paranoja O.o
Taka o motywacja drogie Panie. Nie ma co narzekać, trza brać tyłeczki do roboty. (Te ćwiczenia serio wpływają na psychikę i sposób myślenia, jakoś mi lepiej).
Trzymam za Was mocno kciuki <3
Nie podoba mie sie :D
Mam zakwasy choooolerne zakwasy, a dzisiaj znów skalpel.
Mój ideał!
Dzień dobry, powracam! Dużo ZDJĘĆ!
Chcę wrócić. Chcę dążyć do celu. Tak więc dzień dobry, jestem gotowa i zwarta, co prawda dopiero tydzień pod Nowym Roku, ale zaczynam swój Nowy Rok!
WAGA: 65,9
Wymiary!
biust - 90
pod biustem - 78
talia - 72
brzuch pod samym pępkiem - 90
biodra - 93
udo (po raz pierwszy ;o) - 55
A oto moje zdjęcia robione dzisiaj i od tego zaczynam.
Mam zamiar zacząć skalpel Ewy Chodakowskiej dzisiaj!
Edit: ciężkie cholerstwo, ale się nie poddam!
Pozdrawiam Was Vitalijki pozytywnie ;*
Ps. jeśli widzicie siniaki na moich nogach, to są pamiątki :D
Czuję się już lepie, warto wrócić.
Po wypadku zostały już tylko siniaki na nogach (są ogromne ;o) i lekki ból w szyi, a no i zadra w psychice, ale dzisiaj siadłam już za kółkiem. Powoli wracam do życia. Zaplanowałam powrót do mojego stylu życia (serio ostatnio od tego zupełnie odeszłam) jutro. W sumie to dzisiaj chyba też nie było źle. Ale muszę wrócić do picia wody przed jedzeniem, bo to coś cudownego, jakoś lepiej smakuje :D
Zastanawiam się nad bieganiem, ja bym z chęcią zaczęła już teraz, ale słyszę już głos mojej kochanej mamy "w zimie będziesz biegać?!" z tym, że ostatnio zauważam coraz więcej osób biegających. Nie stać mnie ani finansowo ani czasowo na siłownię, a znam doskonale swoje ciało i tak na dobrą sprawę chcę tylko żeby było jędrniejsze i mniej galaretowate, nic więcej nie potrzebuję. Bieganie wydaje mi się całkiem chociaż zawsze się zarzekałam, że nie będę :D
Zauważyłam, że kieruje mną trochę strach. Boję się jeździć, ale tylko w mojej głowie, bo jak wsiadam do samochodu to czuję się zupełnie swobodnie i tak samo jest z ćwiczeniami. Chciałam zacząć skalpel (jak go gdzieś znajdę), ale się boję w mojej głowie, że nie dam rady. Swoją drogą zbliża się pierwsza sesja i boję się jak sto diabłów, w dodatku materiału jest tyle, że w życiu go chyba nie przerobię. Z drugiej strony wiem, że nie muszę już trzymać żadnych diet, po prostu potrzebuję ćwiczeń.
Ostatnio na stronach stylowi.pl i zszywka.pl bunkruję się na sekcji sport i fitness i planuję moje przyszłe ciało :D Jestem chyba zadowolona pierwszy raz w życiu. Stoję dzisiaj przed lustrem i widzę kogoś kto całkiem nieźle wygląda. Bluzka nie jest zbyt obcisła chociaż to największy rozmiar i mogłaby być spokojnie mniejsza, czasami potrafię to doceniać.
Jutro wstawiam zdjęcia i pomiary bo od czegoś muszę w końcu zacząć.
Trzymajcie się chudo ;*
Pomocy, straciłam motywację.
Wypadek siedzi we mnie mocno i chyba ma w dupie prośby, żeby sobie już poszedł. Jestem może nie gościnna, ale wolałabym jednak bez niego. Za to jest nauka. 5/10 stron już jest!
Waga wskazuje nie wiem czemu wprawie 67 kilo. W sumie to nie wiem czy to jakis rodzaj depresji czy co, ale stwierdziłam, że mam w dupie to wszystko i tak nic nie moge ze soba zrobić, bo kręgosłup się buntuje. Więc wpierdalam czekoladę i czuję, że cały mój wysiłek pójdzie na marne jeśli niedługo się nie ogarnę.
Wiem jak to jest bo nie raz tak miałam, co prawda z przyczyn psychicznych a nie fizycznych, ale jednak. Cel 62 kilo raczej sie nie uda, chyba, że szybko dojde do siebie. Ale jeśli dojde do 70 to chyba sobie palnę w łeb .
A tak serio nadal nie moge w to wszystko uwierzyć, wczoraj byłam na badaniach w szpitalu, nic powaznego mi nie jest, tylko trochę będę połamana. Ważne, że żyjemy i wszyscy mamy się dobrze. Lekcję na przyszłość wyciągnęłam z pewnością i to bardzo poważną.
Potrzebna motywacja, błagam.
Miałam wypadek.
W związku z czym Noworoczne postanowienia idą się zwyczajnie jebać.
Chcę być tylko lepsza, przyjemniejsza dla ludzi i chcę kochać jeszcze mocniej. Jak będzie z odchudzaniem zobaczymy, narazie musze iść na badania, bo bolą mnie plecy i klatka piersiowa.
Ułamek sekundy.
Motywacje.
Jakoś cięgle mnie coś rozprasza od pisania tej zaliczeniówki no żesz.
Święta spędziłam spokojnie, wesoło, przybył mi kilogram. Czuję, że mam bardzo ciekawe zaburzenia widzenia siebie. Bo przedwczoraj uważałam, że jestem gruba świnia, a dzisiaj tak jakby wydaje mi się, że wyglądam zupełnie normalnie.
Wczorajszy kac nie pozwolił mi na ćwiczenia, za bardzo chciało mi się rzygać. Dzisiaj hula hop poszło w ruch, jakie to cudne uczucie. Zastanawiam się nad 6 cały czas, ale nie wiem czy wytrwam (znudziło mi się).
Hmm możliwe, że wahania nastrojów spowodowane są kolejnym zawodem, tym razem całkiem sporym. Nie do końca wiem na czym to polega, ale fakt, że tych pięknych planowanych zaręczyn nie będzie trochę mnie dobił.
Do sylwestra zostało zawrotne 4 dni.
Można? Można!