Żałoba nie jest zadaniem do przepracowania. Żałoba nie jest drogą prowadzącą do celu, który, raz osiągnięty, położy jej kres. Żałoba jest towarzyszem na resztę życia. Niektórzy zaakceptują z pokorą lub rezygnacją jej stałą obecność, inni wyrażać będą sprzeciw, a każdy dzień w jej towarzystwie traktować będą jak wyrok. Większość przechodzić będzie oba stany naprzemiennie. Żałoba nie jest procesem ku uzdrowieniu. I choć, oczywiście, w niektórych przypadkach, może ona przebiegać w sposób łagodny i ku światłu, w większości jest zagmatwana, poplątana, mroczna, pełna pułapek i trzech kroków w tył. Jest smutek, jest złość, jest cierpienie, które nie uszlachetnia.
Dlatego przestańmy oczekiwać od osób w żałobie, że się „ogarną”, że zaakceptują, że „przepracują”. Gdyby było to możliwe, zrobiłyby to. Żałoba nie pozostawia wyboru. Jest jaka jest – nieestetyczna, nieułożona, nieprzewidywalna. I ma prawo taka być. A osoba, której towarzyszy, ma prawo być smutna, nietowarzyska i niezorganizowana. Bo tak. Ma też prawo uśmiechać się i żartować, co wcale nie oznacza, że już „przepracowała”. Nawet tak zaborczy partner jak żałoba daje czasem odetchnąć...
Jeżeli trudno Ci pojąć dlaczego Twój znajomy wciąż jeszcze opłakuje śmierć osoby, którą kocha, możesz uważać się za szczęściarza. Spróbuj jednakże nie być ignorantem i nie krzywdź swoją oceną, a uwagi i „dobre rady” zachowaj dla siebie.
rzeźba: Albert Gyorgy