słomiany zapał
pojawiam się tu i znikam. nie tylko tutaj, identycznie jest z moją dietą\aktywnością fizyczną. jak łapie zajawkę to przez 2 tygodnie ćwiczę codziennie, potem przed 2 miesiące w ogóle...
aktualnie zaczęłam na spokojnie, wynika to też z dość ograniczonego czasu - matura matura! i założyłam sobie 40 dniowy Hula Hop Challenge, 3 dni za mną ;)
pozdrawiam!
edit: 4 dni!:)))
więc Hula Hop CHALLENGE:
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40
pierwszy cały killer
wczoraj, za trzecim podejściem - w końcu udało mi się zrobić całego killera :) oczywiście przerwy były, czasem marsz zamiast sprintu czy pajaców i wersje 'dla początkujących' , ale i tak jestem z siebie niesamowicie dumna i wiem, że teraz będzie już tylko lepiej :)
pierwsze efekty jakieś widzę, a nawet jeśli nie ja - wczoraj tato powiedział mi, że 'zaczynam się klarować' więc progres jest :D
tydzień
wróciłam tutaj, po długiej przerwie, o wiele bardziej zdeterminowana
po tygodniu -0.8 na wadze, od trzech dni coś stanęła, no nic, jadę dalej!
pofolgowane
jeden dzień sobie pojadłam, same węgle w dużych ilościach i od razu pół kg więcej.
na początku byłam zła, czułam rozczarowanie, ale chyba udało mi się wyciągnąć wnioski - muszę jeść większą ilość posiłków i większe śniadanie.
do tej pory były 3 - śnadanie, IIśniadanie, obiad. czas to zmienić, bo "na już, na teraz" na dłuższą metę nic nie da,
a tylko metabolizm sobie popsuję.
cieszę się, że umiem uczyć się na błędach :)
+ kocham Hula Hop :)!
16. dzień
no, waga zaczęła lecieć trochę szybciej... chyba musiałam rozruszać metabolizm.
jestem właśnie po misce płatków ryżowych + truskawki i wrednie przyznać, cieszę się z dzisiejszej matury z matematyki = wolny dzień, ale wiem że za rok odbije się to na mnie...
chciałam poskakać na skakance wczoraj, ale mam coś ze stopą i strasznie boli... nie kręciłam HH, byłam na slimnasticu gdzie zawsze wychodzę mokra jak po deszczu, ale przez tą nogę moja efektywnośc wynosiła może 50% :(
dwa tygodnie za mną;)
dzisiaj stukają dwa tygodnie mojego odchudzania. nigdy nie dałam rady tak długo, nigdy wcześniej! przez ten czas raz zjadłam 1/4 snikersa - w czwartym dniu i raz nie ćwiczyłam - 3 dni temu
tylko cukru coś dużo od wczoraj - posłodziłam łyżeczką płatku ryżowe i wczoraj i dzisiaj wypiłam kawę, taką ze sklepu a wiadomo - to sam cukier;(
1 - początek!
mój pierwszy wpis tutaj... o stronie vitalia.pl dowiedziałam się oglądając jeden z filmików na YouTube, w którym pewna miła Pani opisywała jak bardzo schudła i jak ta strona jej w tym pomogła. Pomyślałam sobie - coś dla mnie!
Nigdy nie byłam stanowcza w swoich celach, cechowała mnie bardzo słaba wola,
jednak od 12 dni ćwiczę codziennie, wyeliminowałam słodycze i słodkie napoje gazowane...
Wczoraj "odrobinę" się podłamałam, bo po pierwszym tygodniu waga spadła mi tylko o 0,4 kg, to zdecydowanie był mój kryzysowy dzień - nie ćwiczyłam.
dzisiaj nadrobiłam to orbitrekiem i hula hopem.
Trzymajcie za mnie kciuki, proszę;)