Ostatni tydzień przyniósł mega wyżerkę, tonę zjedzonych gofrów, dwie pizze i kupę słodyczy.
Efekt przyszedł od razu...90,2 kg :|
Jestem.na siebie wkurzona, sama nie wiem co we mnie wstąpiło, po prostu nie myślę i jem!!!
Ehh...zaczynam siebie nienawidzić za to co robię i jak wyglądam.
Muszę się wziąć wkońcu za siebie, muszę!
Z innej beczki- mam wagę elektroniczną, zawsze gdy wchodzę na nią po raz pierwszy to pokazuje wagę wyższą, a później za każdym razem już tą samą, kilogram lub więcej niższą niż ta pierwsza. A ja wchodzę kilka razy na wagę :-P
No i chyba zacznę brać pod uwagę tą pierwszą wagę, wkońcu z czegoś "naciągło" te dodatkowe kilogramy, powietrza nie ważę :-) dotąd brałam pod uwagę tą niższą.
Nie.chcę tej 9 z przodu!!!!!!!!!!
Za miesiąc mam chrzciny małego, muszę się wziąć za siebie.
Póki co, mam beznadziejny humor...
Kolejne ważenie i wpis w poniedziałek.
Baj.