Pierogi
Waga znowu na szczęście się zatrzymała z lekkim cofnięciem, czyli woda zaczęła schodzić, za kilka tygodni pewnie znowu będzie skok 2 kilogramowy:/ cóż taka moja natura.
Wczoraj naprodukowałam pierogi 45 z truskawkami i twarogiem i 65 z mięsem. Koszt 24 zł ;) w sklepie zapłaciłabym więcej, ale się objadlam tych z truskawkami, pycha mi wyszły ;) wiem, że nie powinnam, ale już przestaje liczyć kalorie 3 ostatnie miesiące, ale objadac się tez nie mam zamiaru. Zobaczę, jak będzie zbyt duży przyrost bez kontrolingu to znowu zacznę.
załamka
Musiałam oddać sukienkę , którą kupiłam na wesele, bo nie weszłam... i zakupić nową 2x droższą :/ a nie jestem wielbicielką zakupów na "jeden raz" :/ a moj budżet w tym miesiącu i tak umarł... miałam nie ruszać oszczędności, ale ta kiecka i prezent ślubny pochłonęły kasę na życie do końca miesiąca:/
Załamie się, przez te finanse, bo jak tak dalej pójdzie to na nic nam nie będzie starczac po za opłatami stałymi...
I dobiłam 81 kg:/ a 3 miesiące przede mną.... w poprzedniej ciązy w te właśnie ostatnie 3 miesiące przytyłam 13 kilo...
Jutro nie wstanę :)
Wzięłam udział w biegu na 3,5 km. No ja szlam z kijami;) ja przeszłam te km w 30 min, a mój M. biegnąc w 25, więc nie było źle ;) potem poprawiłam 6 kilometrami z instruktorką ;) i wszystko mnie boli... już, a zakwasy bedą jutro.... ale było warto ;)
25 tc+ 6 kg happy photo ;)
6 kilo na plusie:/ lekka kicha, zrobiłam pomiary, znowu cm na plusie, uda, łydki i brzuch.... te nogi to mi się nie podobają, że tak tyją... ale od dziś znowu zdrowiej ;) wyplata przyszla, zapasy uzupelnione, ale zdrowe zapasy ;) żadnych slodyczy czy fast foodów ;)
Piewszy raz zadowolona po dentyście
Byłam umowiona na dzisiaj na przegląd na fundusz. Nie wiedzialam czego się spodziewać. Weszlam do nowego gabinetu, czyściutko, z głębi wyłonił się przystojny facet- dentysta. Mily, tak dokładnie to mi w paszcze jeszcze nikt nie zaglądał. Umówiłam tez dziecko na czerwiec na przegląd:) Pozytywnie zaskoczona... bardzo bardzo. Najlepsze jest to, że facet byl mily, rozmawial normalnie a ja byłam na fundusz, nic nie placiłam- człowiek się odzwyczaił od czegoś takiego!
Waga w miejscu- dołek finansowy ma pozytywy?
Może brak kasy na frykasy ma swoje dobre strony? bo od ponad miesiąca mam tyle samo 78,3 :] wolałabym, żeby było np 76 czy jeszcze mniej, no ale z tym 78 jest jednak może jakas szansa, że zmieszczę się w tym moim ciążowym limicie jakiego nie mam zamiaru przekroczyć.
Moją dziure w budżecie powększyłam o bielizne.... ale kurcze promocja w estiqu była... jak się zrobi zakupy za 300 zl to płaci się 150 :] A, że mi brakowało bialego stanika to kupiłam ja jeden komplet, drugi moja mama i wyszedl mnie komplecik 76 zł, wiem, to nie priorytet, ale mam taki biust, że niestety w tańszych sklepach czy na rynku nie dostane na siebie dobrego, bo tu coś wychodzi, tam wypływa itd. A teraz mam czarny, zielony i bialy :) czyli tylko 3, malo ale musi wystarczyć, bo te cycki mi ciągle się zmieniają, i nie ma co inwestować więcej kasy.
Ale kaca pozakupowego mam ;) miały byc piątki z rybką, a chyba dziś nie będzie bo kurcze, wole nie ruszać do sklepu, trudno- będzie mięcho, bo mam w zamrażarce spory zapas. Po wypłacie zrobie zapas ryb, żeby one też były pod ręką.
Co może się jeszcze wydarzyć ?
W tym miesiącu miałam pandemonium wydatkowe. Najpierw na początku przyszła jakaś niedopłata do czynszu, która mnie wyprowadziła z równowagi, bo przyszła po weekendzie na którym poszaleliśmy z kasą, jakby przyszła wcześniej to bym się ograniczyła choć trochę.
Jak już wyliczyłam pieniądze do końca miesiąca, które ledwo mają wystarczyć przepalił się czajnik, no można z nim poczekać do czerwca trudno, ale teściowej przeszkadzało to tak bardzo, że dala mi na niego kase, to poleciałam i kupiłam. Potem dentysta- miałam odłożone na niego 150 zl i nie liczyłam tych pieniędzy do budżetu domowego więc niby ok. U dentysty babka zaczęła mi robić dwa zęby noż kuźwa! całą wizyte nic nie czułam poza tym, czy mi wystarczy pieniędzy, mialam przy sobie 270 zł- zgadnijcie ile zaśpiewała... równe 270, wszystko z portwela.... jak można tak bez pytania robić dwa zeby na raz, czy ja musialam być na to przygotowana, chciałam drugi zrobić w czerwcu?! I jeszcze pogrzeb:( no tego to się nie przewidzi... jeszcze ponad tydzien do przeżycia a co jeszcze mnie czeka, mam nadzieje, że nic na tyle poważnego, że będę musiała oszczędności ruszać.
21/22 tc, oficjalnie +5 kg, zdj.
Jak w temacie 5 kilo na plusie, mimo moich starań.
Oficjalnie, bez makijażu, buzia jak księzyc w pełni a co mi tam!
weekendowe obrzarstwo
Wypiję małą kawkę i sie pomierzę, bo wyszło mi kilo mniej niż 2 tygodnie temu. Ograniczyłam sobie ostatnio racje żywnościowe, skoro to ja tyje a nie dzidziuś. Poczytałam na temat diety ciężarnych, i powiem szczerze, że jakbym przestrzegała takowej to chyba bym w tej ciązy chudła... podam Wam przykładowe menu jakie wyczytałam:
Śniadanie: 2 kromki ciemnego pieczywa z wędliną + 2 pomidory
II śniadanie: jogurt + 2 styropiany (nigdy nie zjadłam tylko dwóch styropianów)
Obiad: rosół z makaronem, ryba na parze z ryżem i surówką
Podwieczorek: jabłko
Kolacja: zupa mleczna
II kolacja, kanapka z twarożkiem
Jak dla mnie to dieta prawie glodowa przynajmniej gdy się wstaje o godzinie 6 rano... jakbym spała do 11stej to już łatwiej.
W każdym razie staram sie stosować, oczywiście wpada czasami coś niezdrowego, niedziela czypsy Lays'y z pieca (uwielbiam je), poniedziałek frytki, na usprawiedliwienie z piekarnika, wczoraj w sumie nic takiego.
Ogolnie weekend był niezdrowy co odbiło sie na moim samopoczuciu. Byłam u babci, a ona jednak strasznie tłusto gotuje, ogólnie bardzo tłusta jest zawartość jej lodówki, pomijając ogrom warzyw, które trzeba jednak odkitrać jej kątów ;)
W każdym razie w piątek zjadłam parówkę i sałatke jarzynową na kolację i w nocy myślałam, że umrę... bolał mnie żołądek... wątroba i przyrzekłam sobie, że nie wezme już tych dwóch rzeczy do ust. W sobotę znowu bolal mnie żołądek wieczorem, ale w sumie nie wiem po czym, bo grill był na obiad, wciągnęłam troche bo 3 kiełbaski, karkówkę i kaszankę, za to bez chleba i tylko z pomidorem, a na kolacje już tylko jedna mała kanapka z wędliną i pomidorem. Nie raz zjadałam więcej na grilla i nic mi nie bylo.... co się ze mną porobiło....
Brzuchol mam już widoczny:/ dużo chodzimy z kijami, chociaż ostatnio słabo się czuje troche.
22 kilometry walkingu
Tak się wczoraj urządziliśmy- zupelnie przypadkiem, bo zabłądziliśmy w lesie... po 16 kilometrach odnaleźliśmy droge;) ale jeszcze 6 km było do samochodu. Może krokomierz trochę zawyża, ale tak czy inaczej bylo dużo i dlugo- 3,5 h prawie chodziliśmy z kijkami. Mój ledwo się doczłapał, ja troche lepiej bo jednak mam wprawę w chodzeniu;)
Za to dzisiaj jestem ciągle głodna:/ spijam wodę, żeby się zatkać ale i tak jestem głodna:/
Robiłam rosół na obiad, i sama ugniotłam makaron- mój debiut ciekawe czy Mateusz się zorientuje, że nie kupny...
Aha i miałam lekkie zakwasy, co po nordic walkingu mi się zdarzyło tylko po pierwszym razie, czuje nogi i ramiona. Ale to znak, że technicznie dobrze szłam ;)