Dzień nawet fajny, choć bolesny ( dostałam okres ) :(
Ale w tym wszystkim jest jakiś plus – moja waga z przedwczoraj ( 2 kg więcej) to pewnie zatrzymanie wody w organizmie a nie dodatkowo nabyte pokłady tłuszczyku.
Nawet nie wiem kiedy zleciał mi dzisiejszy dzień. Byłam w pracy (długi weekend mnie niestety nie dotyczy), potem zakupy i dom. Na nic więcej nie miałam siły z wiadomego powodu. W ramach zakupów nabyłam zdrowe produkty typu kasza jaglana, pomidory, makaron pełnoziarnisty, pestki dyni, orzechy nerkowca, wafle ryżowe, serki wiejskie, jogurty naturalne itp. Nie kupiła nic słodkiego, bo nie chcę kusić losu. Mając w domu słodycze mogę nie wytrzymać i ulec im.
A dzisiejsze menu:
ŚNIADANIE: Kasza jaglana z jabłkiem z cynamonem i rodzynkami.Kawa rozpuszczalna z mlekiem 2%.
W PRACY:
2 jabłka, banan, kawa z mlekiem.
OBIADO-KOLACJA:
Sałatka : makaron pełnoziarnisty – świderki, ser Feta, pomidor, ogórek konserwowy.
Potem herbata rooibos z miodem ( 2 łyżeczki), kilka orzechów nerkowca..
Dotychczas utrzymywałam wagę na stałym poziomie tych 61/62 kg ale zbieram się do kolejnego ataku i zgubienia kolejnych 4 kg max do połowy grudnia. starałam się jeść zdrowo, ale liczba kcal nie pozwalała chudnąć, teraz połączę jedno z drugim - zdrowe i smaczne dania oraz kontrolowanie ilości jedzenia.