Hello
Troszkę nie pisałam, bo w sumie nie miałam o czym. Po świętach waga mi trochę przyszalała, pokazała 52,5 kg. Zbiegło się na to kilka elementów (łącznie ze zbliżającą się @). Wzięłam się jednak za siebie i dzisiaj wróciło mi 50,6 kg, więc jestem spokojniejsza :) Ponieważ ćwicząc na stepperze nie zauważyłam jakiś spektakularnych zmian jeśli chodzi o moje pośladki i uda, do ćwiczeń dodałam sobie 30 day squat challenge
Dzisiaj zaliczyłam odpowiednich 5 stycznia, czyli 50 przysiadów :) Zobaczymy, czy zobaczę jakikolwiek efekt.
Jutro mam USG. Wzięłam wolne w pracy i przy okazji zrobię sobie badania krwi i hormonów. Nigdy nie miałam na to czasu ani nie mogłam się zebrać a niepokoi mnie kilka rzeczy. Najbardziej to, że od kilku lat moja temperatura wynosi 37,3 - 38 stopni. Kiedyś poszłam nawet z tym do lekarza, ale usłyszałam tylko, że "taka moja uroda". Żadnego skierowania na badania, kompletnie nic. A przecież ten objaw może zwiastować jakiś przewlekły stan zapalny w organizmie. Badania i USG robię więc na własną rękę, oczywiście za kasę :/
Sukienka z ASOSa jeszcze nie doszła. Mam nadzieję, że w tym tygodniu już będę mogła ją założyć :)
A na koniec małe porównanie, tym razem moich nóg. Mimo, że zdjęcia od czapy, nie z tej samej perspektywy itp, ale myślę, że widać wyraźnie zmniejszenie szczególnie w okolicy bioder i ud. Kiedyś nie postrzegałam ich jako grubych, ale teraz jak na nie patrzę, to się nadziwić nie mogę :)