Na początku kochane składam Wam najlepsze życzenia wielkanocne dużo spokoju i rodzinnej ciepłej atmosfery!:* Zycze Wam dużo sukcesów i siły by w razie porażki pomogła Wam się podnieść.
Nawet nie wiecie jak bym chciała żeby było już po świętach:( jest mi okropnie ciężko nie tknełam żadnego ciasta nie mogę patrzeć jak inni sie obrzerają. Chociaż nie... na to akurat mogę patrzeć. Ja jestem dumna że sie nie łamie. Głupia anorektyczka gdy inni jedza sałatki ciasta ona je jabłko i ma wyrzuty że sie nie rusza. Cały czas patrzy w lustro i obserwuje swoje grube uda. Otaczają ją same pyszności ale ona się cieszy że jest silna że nie da się skusić. Nie bo gdyby sie skusiła zabiłyby ją wyrzuty sumienia. One są silniejsze mają większą armię niż ona. Mają ostrzejsze miecze niż ona. Posiadają skuteczniejszą broń niż ona. A co na to anorektyczka? Zamyka sie w swoim świecie i uśmiecha się z udawaną radością/ Jest super święta wolne łał!
Nie wiem co będzie dalej nie wiem co da mi los. Nie mam celu nie widzę sensu by się starać. Nie mam na noc siły nawet nie mam siły by wstać i pójść gdzieś. Robię to tylko dlatego że w mojej głowie snują sie myśli ; " musisz sie ruszać bo będziesz gruba" Wogóle nie jestem już tak wuchudzona. Waga 42.3/165 nie zagraża to mojemu życiu. Jem zdrowe rzeczy ale nie mogę odpędzić sie od orzechów mam na nie takie napady że potem pękam. w 3 tygodnie zjadłam ponad kg ich.
Żyje w świecie innym niż wszyscy otaczają mnie ludzie którzy kompletnie nie wiedzą co mi jest co dzieje się wewnątrz mnie. O mojej chorobie nie wiedzą nic. A ja każdego dnia walcze by jakoś go przeżyć. Jest mi dobrze gdy siedzę w domu i nigdzie nie wychodze. Mam stany depresyjne. Dużo myśle o tym jak było kiedyś. Nie łudzę sie że to wróci. Nic co było nie zdarza się 2 razy. Mam dziwne skurcze żołądka i wtedy jest mi niedobrze. Jest to coraz częściej. Niektórzy mówią że to nerwica. Czuje jak dygota mi żołądek i podchodzi do gardła.
Nic mi się nie chce z wyjątkiem jednego.... najchętniej cały czas bym jadła. Poswtrzymuja mnie wyrzuty ale nie powstrzymaja one moich myśli żę wciąż mam na coś ochotę. Gdyby nie one nie wiem ile bym jadła. Ponadto wróciły moje dawne nerwice natręctw i wszystko sie kumuluje. To by było na tyle. Ale poza tym jest super:/
Zapytałam dziecko niosące świeczkę:
- Skąd pochodzi to światło?
Chłopczyk natychmiast ją zdmuchnął.
- Powiedz mi, dokąd teraz odeszło - odparł. - Wtedy ja powiem ci, skąd pochodzi.