Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

dawniej znana jako samotna1780:D

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 69713
Komentarzy: 1435
Założony: 22 lipca 2011
Ostatni wpis: 24 lipca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
pinklollipop16

kobieta, 30 lat, Jasło

165 cm, 50.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

8 kwietnia 2012 , Komentarze (3)

Na początku kochane składam Wam najlepsze życzenia wielkanocne dużo spokoju i rodzinnej ciepłej atmosfery!:* Zycze Wam dużo sukcesów i siły by w razie porażki pomogła Wam się podnieść.

Nawet nie wiecie jak bym chciała żeby było już po świętach:( jest mi okropnie ciężko nie tknełam żadnego ciasta nie mogę patrzeć jak inni sie obrzerają. Chociaż nie... na to akurat mogę patrzeć. Ja jestem dumna że sie nie łamie. Głupia anorektyczka gdy inni jedza sałatki ciasta ona je jabłko i ma wyrzuty że sie nie rusza. Cały czas patrzy w lustro i obserwuje swoje grube uda. Otaczają ją same pyszności ale ona się cieszy że jest silna że nie da się skusić. Nie bo gdyby sie skusiła zabiłyby ją wyrzuty sumienia. One są silniejsze mają większą armię niż ona. Mają ostrzejsze miecze niż ona. Posiadają skuteczniejszą broń niż ona. A co na to anorektyczka? Zamyka sie w swoim świecie i uśmiecha się z udawaną radością/ Jest super święta wolne łał!

Nie wiem co będzie dalej nie wiem co da mi los. Nie mam celu nie widzę sensu by się starać. Nie mam na noc siły nawet nie mam siły by wstać i pójść gdzieś. Robię to tylko dlatego że w mojej głowie snują sie myśli ; " musisz sie ruszać bo będziesz gruba" Wogóle nie jestem już tak wuchudzona. Waga 42.3/165 nie zagraża to mojemu życiu. Jem zdrowe rzeczy ale nie mogę odpędzić sie od orzechów mam na nie takie napady że potem pękam. w 3 tygodnie zjadłam ponad kg ich.

Żyje w świecie innym niż wszyscy otaczają mnie ludzie którzy kompletnie nie wiedzą co mi jest co dzieje się wewnątrz mnie. O mojej chorobie nie wiedzą nic. A ja każdego dnia walcze by jakoś go przeżyć. Jest mi dobrze gdy siedzę w domu i nigdzie nie wychodze. Mam stany depresyjne. Dużo myśle o tym jak było kiedyś. Nie łudzę sie że to wróci. Nic co było nie zdarza się 2 razy. Mam dziwne skurcze żołądka i wtedy jest mi niedobrze. Jest to coraz częściej. Niektórzy mówią że to nerwica. Czuje jak dygota mi żołądek i podchodzi do gardła.

Nic mi się nie chce z wyjątkiem jednego.... najchętniej cały czas bym jadła. Poswtrzymuja mnie wyrzuty ale nie powstrzymaja one moich myśli żę wciąż mam na coś ochotę. Gdyby nie one nie wiem ile bym jadła. Ponadto wróciły moje dawne nerwice natręctw i wszystko sie kumuluje. To by było na tyle. Ale poza tym jest super:/

 

Zapytałam dziecko niosące świeczkę:

- Skąd pochodzi to światło?

Chłopczyk natychmiast ją zdmuchnął.

- Powiedz mi, dokąd teraz odeszło - odparł. - Wtedy ja powiem ci, skąd pochodzi.

25 marca 2012 , Komentarze (10)

hej co u Was? U mnie jest źle;/ Waga; 42.1 2 tygodnie temu było 42.8.

Najgorsze jest to że wydaje mi się że jestem coraz grubsza że przybywa mi wagi. Nie wiem sama co mam robić nie mam pasjii i sensu w życiu. Ciągle staram się zawzięcie go szukać. Czytam Was cały zas i wasze wpisy często mnie motywują. Robię brzuszki do innych ćwiczeń większych jeszcze się nie zmusiłam. Idzie wiosna a ja chciałabym zimę. Nie chce ciepła nie chce widzieć radości u ludzi. Chciałabym zime żeby na polu byo szaro i aby padał śnieg. Wczoraj koleżanka wyvciągła mnie n zdjęcia dlatego wklejam ich kilka proszę ocencie mnie obiektywnie. Wydaje mi się   że wyglądam na nich na wicej kg;/ I proszę nie chce żadnych złośliwiści nie mam do nich sił. Trzymajcie się!:*

P.S; piszcie co u Was!:***

 

23 marca 2012 , Komentarze (3)

Witajcie Vitalijki!

Do tych które pytają mnie jak schudłam kieruję te wyjaśnienia;

NIE NAŚLADUJCIE MNIE! To był najgorszy krok w moim życiu przez tą głupotę moje życie zamieniło się w koszmar. Nie życze temu żadnej z Was.Dlatego nie odpisuje na te pytania. Zatrułam życie całej rodzinie i nadal zatruwam wiem że nie takich chwil na starosć spodziewali się moi rodzice i jest mi strasznie przykro że ich na to narażam boje się że kiedyś sobie tego nie daruje. Nie takiej córki się spodziewali.

Ostatnio nie czuje się dobrze, Nie mogę na siebie patrzeć nienawidzę każdej cząstki swojego ciała. Guzik prawda że z tej choroby da się wyjść całkowicie. Nie mam już sił by walczyć. I tak to nikogo nie obchodzi. Czuje się nic nie watra i głupia brzydka ! Nie potrzebuje pocieszenia choć tak to jest użalanie się nad sobą. Tyle razy się podnosiłam ale nie mam już sił... Jestem pieprzoną anorektyczką. W lustrze widze słonia któremu nie chce się ruszyc nawet dupy żeby poćwiczyć. Wszystko mi już jedno wiecie? Nie wiem jak mam żyć całkiem się pogubiłam. Najchętniej przespałabym to wszystko. Boję się jażdego kolejnego dnia boję się popatrzeć w lustro. Widok siebie tak bardzo mnie denerwuje mam dosć tych myśli.  Nie widzę sensu w życiu. Denerwuje mnie jak inni się cieszą. Dlaczego oni są szczęśliwi kiedy ja krzycze? Żyje żeby żyć i żeby JEŚĆ. Na ulicy każda dziewczyna wydaje mi się szczuplejsza. Nie wierzę że to tylko psychika bo to cholernie realne! Przecież ja widze. Drażni mnie dosłownie wszystko; jak nie zjem czegoś co miałam w planach, jak ktoś je przy mnie tłuste świństwa jak laski z klasy opychają się słodyczami... Czy ja jeszcze zjem kiedyś chipsy czy pizze? W tej chwili jestem tak przybita że nawet nie chce mi się pisać... Jest mi niedobrze skacze mi żołądek. Jutro ważenie. Czuje się jakbym ważyła z 50 kg. Dobra kończe te żałosne wywody. Zamiast to czytać uwierzcie lepiej już oglądnąć Modę na sukces. Tam sie przynajmniej pośmiejecie. Zresztą tutaj także niejedna z Was się pośmieje. Nie ma tego za złe. JUż mnie nie obchodzi co ktoś sobie myśli. Jak ktoś ma dobrze o mnie myśleć kiedy ja sama myśle o sobie jak najgorzej. Pasowałoby ładnie zakończyć ale nie mam siły.

 

 

 

 

17 marca 2012 , Komentarze (3)

witajcie kochane co tam? Jak minęła sobota? Ja dziś spotkałam się z koleżanką byłyśmy na wyciskanym soku ja piłam kiwi i naprawdę pyszny! Ponadto robiłam fotki i na koniec wkleję jedną dla Was:* jak się czuję? Hm niezbyt przyznam szczerze że nie mogę patrzeć na te zdjęcia bo wydaje mi się że moje nogi są ok a nie patyki jak wszyscy mówią.

Menu z dzisiaj;

Śniadanie; jajecznica z 2 jajek na mleku 2 razy razowiec z masłem pomidorem szczypiorkiem inka z mlekiem

sok wyciskany:)

jak wróciłam do domu to zjadłam ciasteczka owsiane bo musze je skończyć

Obiad; rosół z makaronem i marchewką ziemniaki kawałki schaby na parze sałatka z jog naturalnego z tzaziki pyszna dziękuję dziewczyną że mi ją poleciły!!!!

potem jabłko i orzechy

Kolacja; 2 kromki grahama szynka z indyka i sałatka z pora herbata z miodem

 

dalej sie rozciągam ale nogi mnie bolą strasznie xd dziewczyny poradźcie mi jak mam te placki zrobić? Zastanawiam się nad ugotowaniem jabłka zrobieniem papki i polaniem jogo naturalnym lub pomieszanie serka wiejskiego z warzywami...?

na koniec moje zdjęcie;

 

16 marca 2012 , Komentarze (7)

Nareście upragniony weekend:0 jak Wam minał tydzień laski?

Ja dziś uczyłam się z PO pierwszej pomocy pozycjii bocznej:) Kupiłam sb dziś suszone jabłka pychota!

Podawać menu z dziś? Nie chce mi się w sumie:) Była ryba na obiad rano owsianka a jak już mówiłam chce jutro zrobić placki owsiane ale jakieś dobre:)

Podaje Wam link do filmiku na Youtube. Może widziałyście ale zaryzykuję:)

http://www.youtube.com/watch?v=DGSp2Not_Ss 

Nie piszę komentarzy w Waszych pamiętnikach bo nie dam rady ciągle jak chce dodać to zawiesza mi sie internet:/ ale bardzo lubię Was czytać kochane:* Trafiłam przypadkowo na tekst Pani na Shallot i bardzo mi się spodobało. Dziwne bo ja i poezja to raczej nie darzymy się sympatią:) ale to mnie tak nastraja :) wklejam go więc. Może ktoś zdecyduje się poczytać:)

Po zmroku rzuca snop skonana
dłoń, a żniwiarka zasłuchana
szepcze: ,,Oto zaczarowana
Pani na Shalott

Osika drży, wierzba gnie,
Lekki wiatr nad wzgórzami tchnie,
Fala jak zawsze chyżo mknie,
Rzeką wzdłuż wyspy białej, gdzie
Szlak wiedzie w dal do Camelot.

Czterech baszt szarość murów strzeże,
Pod nim łąka w kwiatach leży,
A na samotnej wyspie, w wieży
Pani na Shalott.

Miał rycerz czoło gładkie, jasne
Czerń loków okrył hełm kaskiem.
Rumak olśniewał podków blaskiem,
Gdy jechał z pierwszym słońca brzaskiem
Drogą do zamku Camelot.

Lustro przeszyła niczym strzała
Wizja postaci lśniącej z dala.
Błysk słońca w liściach drzew ujrzała,
Zbroja wśród pól zamigotała,
Jechał przez las sir Lancelot.

Niebo bez chmur błękitem drży,
U siodła wielki klejnot lśni,
Hełm, a w nim pióro dziarsko tkwi,
Jak płomień ognia zbroja skrzy.
Rycerz mknie w stronę Camelot.

Krosno rzuciła, trud przerwała,
Z sali wybiegła wreszcie śmiała,
Kwiat nenufaru zerwać chciała,
Hełm z piórem w dali wnet ujrzała.
Spojrzała w stronę Camelot.

Dzień czy noc magii tka materię,
Radość i kolor snuje wiernie.
Klątwa jej każe trwać tam biernie
Serce przebija, szepczą, cierniem,
Gdy spojrzy, choć na Camelot.

Nie wie, w czym klątwy tkwi zła treść,
Więc nić swą równo może pleść
I życie bez trosk może wieść
Pani na Shalott.

Często zaś nocą purpurową
Wśród skupisk jasnych gwiazd nad głową
Meteor brodę ciągnie płową
Ponad uśpionym Shalott.

Lecz swym arrasem wciąż się cieszy,
Wplatać magiczne sceny spieszy,
Bo w noc samotną nieraz słyszy:
Z ognia, w żałobie idą piesi
Z muzyką hen, do Camelot.

Tafla się mieni rycerzami,
Jada samotnie lub dwójkami.
Wiernego serca brak czasami
Pani na Shalott.

Tam rzeka snuje się wirami,
Kmieć chodzi obok pól bruzdami,
Wieśniaczek płaszcze z kapturami,
Czerwienią wzgórza Camelot.

Przez cały rok w jej lustrze, na dnie,
Co świat odbija, wszystko snadnie
Cieniami się na taflę kładnie.
Czasami wzrok na trakt ten padnie,
Co wiedzie aż do Camelot.

Gdy księżyc świecił nocą błogą,
Kochanków para szła tą drogą,
,,Tych cieni oczy znieść nie mogą”,
Westchnęła Pani z Shalott.

Na jego tarczy rycerz klęka
Przed dama, z krwawym krzyżem w rękach.
I wierność serca jej przysięga.
Lancelot polem jedzie stępa,
Mijając senne Shalott.

Zerwana nić jak cienki włos,
Zwierciadło pęka w odłamków stos,
,,Klątwa nade mną, woła w głos
Pani na Shalott.

Patrzy wzdłuż brzegów rzeki Pani,
Wzrok jej świat barwi nieszczęściami
Jak jasnowidza spojrzeniami.
Tak, z zasnutymi mgłą oczami,
Patrzyła w stronę Camelot.

Zeszła, do łodzi się dostała,
Co gdzieś pod wierzbą chybotała
I na jej dziobie napisała:
Pani na Shalott.

A gdy się wreszcie kończył dzień,
Zepchnęła łódź i legła weń.
Szeroki strumień poniósł hen
Panią na Shalott.

Suknia jej luźna, śnieżnobiała
Miękko wzdłuż łodzi burt leżała.
Pod liśćmi świeca zamierała
Mroczna noc z wolna zapadała
I ogarniała Camelot.

Nuty melodii smutnej trwały
Coraz to cichsze, zamierały.
Krwi puls i skarga ustawały,
Oczy przymknięte pociemniały,
Zwrócone wciąż ku Camelot.

Bo nim do miasta łódź dotarła
Na fali, co z przypływem parła.
Śpiewając swoją pieśń, umarła
Pani na Shalott.

Burzliwie wioną wschodni wiatr,
W wichrze las żółty nagle zbladł,
Szeroki strumień w brzegach słabł,
Ciężko z chmur niskich deszcz się kładł
Na wieże Camelot.

Popod wieżami, balkonami
Ogrodów murem, galeriami
Blada jak śmierć szła w dół z falami.
Cicha łódź mknęła pod domami
Aż do samego Camelot.

Dziób łodzi drogę znalazł już
Obok pól i wierzbowych wzgórz.
Ostatnią pieśń słyszano tuż
Pani na Shalott.

Przy łodzi wnet na brzegu stali
Rycerze, damy, ludzie mali,
Na dziobie imię odczytali:
Pani na Shalott.

Któż to? Po cóż ją tu przysłali?
I w pełnej świec zamkowej sali
Umilkły dźwięki dworskich gali.
I wnet się z lękiem pożegnali
Wszyscy rycerze Camelot.

Lancelot dumał: Być nie może
Piękniejszej twarzy na tym dworze.
Zmiłuj się w swej litości, Boże,
Nad Panią na Shalott.

Zaczynam sie martwić o siebie:D Niedługo bd Mickiewicza czytać:D

Na koniec SMAJLER ode mnie dla WAS:*****!

 

 

15 marca 2012 , Komentarze (3)

Właśnie zaczęły się u mnie gorsze dni... a wszystko przez ten szpagat;/  nie wychodzi mi i trace zapał;< wgl nachodzi mnie chandra i głupie myśli. Nienawidze się. Najgorsze jest to że mogę ćwiczyć a nie chce mi się. I pojawiają się okropne wyrzuty że nie chce mi sie ruszać że jem a nie ćwicze i że tak nie mogę:( Wiem jestem głupia... Bardzo chciałabym  coś zrobić żeby ćwiczyć z przyjemnością. Pomyślałam więc o szpagacie ale dziś wszystko mnie boli na czele z kręgosłupem i nic mi się nie chce... Nie powinnam Was dręczyć moim złym humorem i pesymizmem dlatego już się zamykam.

 

tak to dzisiejsza ja;(Podaję menu z dzisiaj;

osianka czyli szklanka mleka 2 % otręby żytnie i pszenne płatki owsiane 3 ciasteczka owsiane z rodzynkami moje

w szkole grahamka z masłem szynką i warzywami jabłko

Obiad; filet z indyka na parze do tego mrożone brokuły kalafior szparagówka i świerza marchewka też na pare  takie domoe warzywa na patelnie

podwieczorek; pół twarogu z bananem i mandarynkami dużoooo orzechów włoskich

kolacja; 2 razy razowiec z masłem jajkiem i warzywa pomidor ogórek papryka itp... herbata z miodem

dziś nudne menu ale nie mam nastroju. Jem bo jem. Ok już nic nie mówię. Mam nadzieję że u Was ok? Za chwile biorę hydroksyzynę i idę spać bo chce jak najszybciej skończyć ten beznadziejny dzień. Pozdrawiam Was kochane i życzę udanego wieczoru!:***

w

14 marca 2012 , Komentarze (22)

Hejka jak Wam minął dzień? Ja już jutro do szkoły;/  dziś postanowiłam że  chcę umieć szpagat! Jest kilka ćwiczeń na to- ja jestem na pierwszym. Trochę się porozciągałam więc witajcie zakwasy:D ale naucze się i już!

Moje ostatnie opowiadanie bardzo się Wam podobało więc zamieszczę jeszcze jedno które także mi się bardzo podoba:>

Dobrze znany mówca rozpoczął seminarium trzymając w ręku dwudziestodolarowy banknot. Do dwustu osób na sali skierował pytanie:
- Kto chciałby dostać ten banknot?
Ludzie zaczęli podnosić ręce. Spiker powiedział:
- Mam zamiar dać ten banknot jednemu z was, ale najpierw pozwólcie że coś zrobię... – i zaczął miąć banknot. Pokazał zgnieciony banknot i zapytał:
- Kto w dalszym ciągu to chce?
Ręce znowu się podniosły...
- A gdybym zrobił to? - zapytał mówca.... i rzucił banknot na ziemię. Podeptał go butami i podniósł - był pomięty i brudny....
- A teraz kto chce te pieniądze?
Ręce podniosły się po raz trzeci!!!
- Moi przyjaciele odebraliście bardzo cenną lekcję. Nie ma znaczenia co zrobiłem z tym banknotem, ciągle chcieliście go dostać, ponieważ nie zmniejszyłem jego wartości. To jest wciąż warte 20$!!!
Wiele razy w życiu jesteśmy powaleni na ziemię, zmięci i rzuceni w błoto przez decyzje, które kiedyś podjęliśmy i okoliczności, które stanęły nam na drodze. Czujemy się przez to mniej wartościowi. Ale to nie ma znaczenia, co się stało i co się jeszcze stanie...
TY nigdy nie stracisz swojej wartości: brudny czy czysty, zmięty czy w dobrej formie, jesteś ciągle bezcenny dla tych, którzy Cię kochają.
Wartość naszego życia nie wynika z tego co robimy, ani nie zależy od tego, kogo znamy, lecz KIM JESTEŚMY! Jesteś wyjątkowy! Nigdy o tym nie zapomnij!    

Menu z dzisiaj;

Śniadanie; grahamka z masłem szynką z masłem orzechowym i bananem inka z miodem i mlekiem gruszka

2 śniadanie; koktajl czyli zmiksowany jogurt naturalny kiwi mandarynka grejfrut zielony 4 ciasteczka owsiane

Obiad; 2 gołąbki z sosem pomidorowym szklanka wody

Podwieczorek; kawał chałwy fantazyjnej pół twarogu z połową pokrojonego banana i mandarynką garść orzechów włoskich

Kolacja; 2 kromki razowca z masłem i szynką serek wiejski Zott z wkrojonym szczypiorkiem ogórkiem pomidorem popryką i rzodkiewką herbata z miodem i cytryną

 Pomyślałam dziś że kupię sobie słodzik:) jaki kupujecie? Możecie mi polecić jakiś?                      

13 marca 2012 , Komentarze (15)

Obiecałam że napisze więc jestem. Kupiłam dziś masło orzechowe stwierdziłam żę z Sante bd lepsze bo z Feliksa ma mniej orzechów. Nie jest fajnie u mnie... Wydaje mi się że nie jestem już wychudzona ale nie umiem już zrezygnować z jedzenia. Może to i lepiej. Zastanawiam się nad kierunkiem studiów. Bardzo chciałam isć na psychologie ale waham się . No bo jak mam pomagać innym ludziom kiedy sama nie daje sobie rady? Czasem wydaje mi się że nic dobrego już mnie nie spotka. Dawniej miałam tyle marzeń byłam tak szczęśliwa... Ktoś powiedział że nie jest ważne mieć marzenia najważniejsze to dążyć do nich. Sęk w tym że jesyne na czym się skupiam to co zjem co zjadłam i co jem. Zamieszczam na koniec opowiadanie które bardzo mi się podoba.

Każdego poranka bogaty i wszechpotężny król Bengodi odbierał hołdy swoich poddanych. W swoim życiu zdobył już wszystko to, co można było zdobyć i zaczął się trochę nudzić.
Pośród różnych poddanych zjawiających się codziennie na dworze, każdego dnia pojawiał się również punktualnie pewien cichy żebrak. Przynosił on królowi jabłko, a potem oddalał się równie cicho jak wchodził.
Król, który przyzwyczajony był do otrzymywania wspaniałych darów, przyjmował dar z odrobiną ironii i pobłażania, a gdy tylko żebrak się odwracał, drwił sobie z niego, a wraz z nim cały dwór. Jednak żebrak tym się nie zrażał.
Powracał każdego dnia, by przekazać królewskim dłoniom kolejny dar. Król przyjmował go rutynowo i odkładał jabłko natychmiast do przygotowanego na tę okazję koszyka znajdującego się blisko tronu.
Były w nim wszystkie jabłka cierpliwie i pokornie przekazywane przez żebraka. Kosz był już prawie całkiem pełen.
Pewnego dnia ulubiona królewska małpa wzięła jedno jabłko i ugryzła je, po czym plując nim, rzuciła pod nogi króla. Monarcha oniemiał z wrażenia, gdy dostrzegł wewnątrz jabłka migocącą perłę. Rozkazał natychmiast, aby otworzono wszystkie owoce z koszyka. W każdym z nich, znajdowała się taka sama perła. Zdumiony król kazał zaraz przywołać do siebie żebraka i zaczął go przepytywać.
- Przynosiłem ci te dary, panie - odpowiedział człowiek - abyś mógł zrozumieć, że życie obdarza cię każdego dnia niezwykłym prezentem, którego ty nawet nie dostrzegasz i wyrzucasz do kosza.
Wszystko dlatego, że jesteś otoczony nadmierną ilością bogactw.
Najpiękniejszym ze wszystkich darów jest każdy rozpoczynający się dzień"
 
A i jeszcze menu z dzisiaj;
 
Śniadanie; 3 razy kromka kwadratowa grahama z 3 plastrami szynki suchej pół serka wiejskiego ZOTT z wkrojonym szczypiorkiem rzodkiewką pomidorem i papryką herbata z miodem
4  ciastka które piekłam nie miałam czasu na 2 śn bo miałam rekolekcje do 12
Obiad; Talerz zupy ogórkowej z ziemniakami
Podwieczorek; jogurt naturalny z wkrojoną gruszką i kiwi dużoooo orzechów
Kolacja kromki 2 jak na śniadanie z twarogiem szynką i warzywami herbata.

13 marca 2012 , Komentarze (7)

dodaje fot z dziś oto ja xd zmykam na rekolekcje! Miłego dnia;****

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.