Moja bidulka najdzielniejsza, z ktorej jestem taka
meeega dumna
Fuck, fuck, fuck, bylysmy dzisiaj u okulisty, na drugiej wizycie, o pierwszej tez nie wiecie, bo vitalia byla wtedy obrazona, wiec nie mialam wam jak powiedziec, nasz pediatra zalecil, ze w zwiazku z tym, ze ja bryle nosze, to lepiej, zeby u malej sprawdzic, bylismy zatem na wizycie w lipcu, czekalismy na nia prawie pol roku, ale co tam, tak to wlasnie jest, no i dzisiaj bylysmy na drugiej, bo teraz Sophie jest starsza i mogla dostac jakies mocniejsze krople, no i dostala, uda mi sie kiedys skonczyc to zdanie? Dzielna byla ta moja dziewuszka, mowie wam, najpierw Sehschule, nie wiem kurna z tych nerwow jak to przetlumaczyc, pani jej machala przed oczami jakimis paletkami z kreskami, a potem dwa razy oczka jej zakropili, tutaj tylko lezke uronila, a tak to sie bawila, i wszystko ogladala, a potem kurna po tych kroplach musialysmy jeszcze prawie godzine czekac, az nas lekarz zobaczy, w miedzyczasie byla na tej maszynie, gdzie sie chyba dioptrie okresla, i pieknie glowke oparla gdzie trzeba, i patrzyla w okienko, bosz, jakie to madre dziecko, normalnie serce mi puchnie. W poczekalni oczywiscie zabawiala wszystkich, czytajac gazety, i mowie wam, ani nie jeknela, ani nic, nawet u samego pana doktora grzeczniutka byla.
No i kurwa bingo, potrzebuje okularow. Jest dalekowidzem i ma zrogowacenia naskorka, ale kazde male dziecko jest dalekowidzem i te zrogowacenia tez podobno nie sa jakies wyjatkowe. Z drugiej strony, taka jest jeszcze mala, wiec poczekajmy z tymi okularami, nastepna wizyta za pol roku. Sama juz nie wiem, co myslec. skoro takie to pilne, to po co czekac? Z trzeciej strony, ja od dziecka nosze okulary i wiem, co to za gowniane uczucie. Z kolejnej strony, w tym wieku podobno wiekszosc wad wzroku jest jak najlepiej korygowac. Z jeszcze innej strony, moja sasiadka tez chodzi ze swoimi dziecmi do tego okulisty i tylko macha reka i mowi, ze za kazdym razem ten lekarz tak mowi, i ze musza tylko regularnie na wizyty chodzic, wiec moze po prostu ten typ tak ma, postraszyc ludzi tylko po to, zeby znow na wizyte przyszli? Nie wiem, kurde, ale tak mi zle z tym, moj buziaczek biedny.
Jak mi sie uda, to wstawiam wam zdjecie buziaczka, bylysmy na Marcinie w sobote, nie zwracajcie uwagi na mega kolorystyczne dobranie kurtki i czapki, czapke mianowicie tata kupil w zeszlym roku na wyprzedazy, ekhm, no niech mu bedzie, ale dzisiaj juz kupilam inne.
O odchudzaniu dzisiaj niet. Nie mam glowy. Co widac po obwodach. Sie zobaczylam na jednym zdjeciu z Marcina. Humor mam zepsuty do tej pory, ot co.
Milego dzionka.
Ze niby co kurde
Z gory przepraszam, jak mi jakies dziwne znaki wyjda, ale Malazolza po mnie skacze. Chwilowo przestala.
Toawrzyszkk niedoli bardziej ogarniete ode mnie i kumate, o co kaman? Przed poludniem mialam 74 kg na wadze, a teraz po zumbie dwa kilo wiecej????? Tyle mi miesni przybylo przez ten czas, czy jak? Normalnie gorsze to wszystko od chemii i matematyki razem wzietych. Wypocilam sto litrow wody, jak jeden litr rowna sie kilogram to w ogole nie powinno mnie byc, wiec co to jest????
Pogoda obrzydliwa. Sie listopad zaczac i wszystko spsulo.
Moj najfajnieszy husband
Cobym jeszcze wygodniej mogla wozic swoj bebech moj maz wzial i kupil mi nowe auto, i nie byloby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, ze to auto potrafi samo parkowac. O boziu. Normalnie wszystkie swieta bozego narodzenia do mnie przyszly. Nie mam wyobrazni przestrzennej, nienawidze parkowac bokiem, na parkingu szukam zawsze takiego miejsca, zeby dookola bylo pusto, a jak mam sie wcisnac pomiedzy dwa to wole pojechac na inny parking.
Oczywiscie gada mi teraz, ze takie nowe auto, mmmm, mniam, taram, taram, trzeba szanowaci uwazac, i juz mam sraczke na sama mysl, ze bede miala nim pojechac, a potem wjechac do garazu, gdzie mam po 3 centymetry z kazdej strony. Sie moge o wszystko zalozyc, ze zaraz na dzien dobry i za pierwszym razem ochrzcze lusterka, wpierdziele sie na jakis kraweznik albo co, no bo trzeba uwazac. Ech...
Dietetycznie zamykam oczy i codziennie zaczynam od nowa. Moze w koncu kiedys i skoncze? Ale za to bylam w poniedzialek na stepie, po raz pierwszy od stu lat, i chociaz zumba pasuje mi lepiej, tez bylo fajosko, i nastepnym razem zostane jeszcze na nastepna godzine, cos a'la pilates, bede sie rzezbic.
Ale ze slodyczami jest lepiej, serio.
No to milego dzionka, kochane.
Bridget rzadzi, tak czy siak
Kierownik zabral Malazolze na zakupy, bo nic innego nie mozna zrobic, bo zimno i pada, wiec spacer odpada, ja chalupe ogarnelam, obiad sie gotuje, warzywka sie dusza, bedzie ryba z kiszona kapustka i innymi warzywkami, samo zdrowie normalnie, witaminy mi beda uszami wyskakiwac.
Bo sie az chce normalnie, waga moja mila ze mna wspolpracuje, od kiedy vitalia sie ze mna przeprosila pokazuje mniej, dzisiaj 2 kilo mniej, ja wiem, ze to woda i inne rzeczy, jak to mowi Bridget, ktora tez sie odchudza w klinice otylosci, ona mowi tez co innego, i ma pewnie racje, ze nie wazyc sie czlowiek powinien, ale kierowac sie rozmiarem, wiec moge sie pokierowac, patrz: wspomniane spodnie, co mi zaczely zjezdzac, bardzo fajne uczucie.
No i zumba dwa ryazy w tygodniu, i nie zarcie/rozsadniejsze zarcie tez pewnie robi swoje, wczoraj po zumbie Evi pojechala do domu na pierniki, a ja na buleczke pelnoziarnista z salata, ogorkiem i rzodkiewka i odrobina wedliny i sera zoltego.
Generalnie zaczynam optymistyczniej patrzec w przyszlosc, pst, pst, coby nie zapeszyc. Se kupilam fajne ciuchy na fitness, a co, kurna, tez mi sie cos od zycia nalezy, i bede rzadzic normalnie, az sie je chce zalozyc i wyciskac ten tluszcz. Ot co.
No to milego weekendu, szczypiorki.
Tralala
Ach, jak dobrze byc z powrotem na vitalii, sama swiadomosc tego, ze gdzies tam w tej cyberprzestrzeni jestescie odbiera apetyt, dzieki bogu, i sie czlowiek chce pilnowac. sie pilnuje zatem. Nie wazylam sie ostatnio, ale spodnie moje, ktore niech im bedzie, zawsze moglam zakladc i zdejmowac bez ich odpinania, dzisiaj na zakupach normalnie mi sie zsunely z doopska i musze odnalezc moj zaginiony i zapomniany pasek.
A'propo pilnowania, to tak sie pilnowalam, ze jak oddawalam sie mojemu nowemu ulubionemu hobby, czyli Lindorsom, to zostalam za to reka boska skarana, mianowicie wypadloa mi moja prowizorka, okropne uczucie, fuj, nie polecam nikomu, dobrze, ze dentysta jeszcze byl, bo to w piatek po poludniu. Ech, sama radosc.
Umowilam sie z Malazolza na sesje fotof, tralala, ale dopiero pod koniec pazdziernika, bo kierownik ma urlop, to sie damy tez laskawie sfotografowac, nie mamy zadnych porzadnych zdjec we trojke, albo ja robie, albo on robi, albo robimy oboje i tej trzeciej reki zawsze brakuje. Pokaze wam efekty.
A wiecie, co do mnie idzie droga pocztowa??????????? Trzecia czesc Bridget Jones, tralala, kocham Bridget Jones bez wzgledu na to, co mowia o niej inni, jednakze uwaga, uwaga, teraz bedzie spoiler, z tego, co sie orientuje, to usmiercono kogos. I wouldn't do this to you, Mr. Darcy :(
No to milego dzionka, kochane.
Gdzie wy w ogole sie wszystkie podziewacie??? Prawie nikt nic nie pisze, jak rany.
Czyni cuda?
No prosze. Dzisiaj na wadze z ranca 1,5 kg mniej. Czary jakies, albo zumba czyni jednak cuda.
Z drugiej strony, po zumbie u Suzi mamy alarm czerwony. Doslownie. Az sie zatroszczyla kiedys, czy ze mna wszystko okay, bo taka czerwona jestem.
No jestem. Taki juz moj urok kurde. Czerwien natychmiast. Nie mam pojecia, jak to robia niektore inne panny, ktore po zumbie wygladaja, jakby wyszly od kosmetyczki.
Z drugiej strony, jak juz kurde jestem na tej zumbie, to daje z siebie wszystko.
A Suzi kurna daje czadu. Jak mialam 25 lat to tez dawalam :) Z drugiej strony, jak Suzi ma nocna zmiane to zastepuje ja jej mama, i przysiegam, ze jak ja tak bede w wieku 50 lat wygladala, to nie uslyszycie ode mnie ani slowa marudzenia. Ani, ani. Po jej brzuchu mialam trzy dni zakwasy.
Dzisiaj po poludniu tez na zumbe. Jak rany.
Ta czarodziejska utrata wagi moze byc tez zwiazana z tym, ze ogrzewanie olejowe nam sie zepsulo, szwagier byl juz trzy razy, zeby naprawiac, zaraz przyjedzie czwarty raz, zeby jakas czesc wymienic, w dzien dziala, pod wieczor sie psuje, akurat, jak najbardziej potrzebne jest, ale z kolei moze nie jest tak tragicznie, bo wiadomo, ze w zimnie sie wiecej kalorii traci :)
No to milego weekendu, kochane.
Ledwo zyje
Wpadlam w ciag wazenia sie codziennie z ranca, i nie wiem, czy to dobry pomysl, bo sobry humor mam od razu zrypany na dzien dobry i na dzien caly. Nie wiem, kurna, co zle robie, nie wiem, gdzie ten tluszcz mi sie kumuluje i nie wiem, dlaczego nie chce drgnac w dol, i to nie od kilku tygodni, a od kilku miesiecy. Nawet spodnie z gumka nie pomagaja, bo sie opinaja pod oponka, ktora malo estetycznie wylewa sie gora. Fuj. Malo apetyczna jestem. Uda mi sie stykaja na calej juz dlugosci, fuj, fuj. Bosz, coz za samobiczowanie.
Teoretycznie teraz powinno byc lepiej, bo nie moge za duzo jesc, to znaczy niby moge, ale sie boje z letka, robie sobie zeby poniewaz, mam juz trzy nowe korony i jeden most, dostane jeszcze dwie koronki i jeden most i troche mi dobuduja zeby, wszystko mam opuchniete od pilowania, dziasla bola, pieka, swedza, mam ochote to wszystko sobie wydlubac z paszczy najlepiej, caly czas chodze z palcem w gedbi i sobie masuje, policzek pogryzlam sobie okropnie i generalnie jest be.
Drugi dzien bez slodyczy, hehe. Zauwazylam juz, ze tak mam, kilka dni w miesiacu, ze w ogole mnie nie ciagnie do slodkiego, co wykorzystuje najlepiej jak potrafie, ale to tylko kilka dni niestety, reszta to jak jedna wielka masakra.
Dzisiaj pol godziny brzucha i zumba, i jutro tez zumba. Bosz, alez jestem aktywna normalnie, nie do wiary.
Milego dzionka kochane.
Dzien dobry. Jestem tutaj nowa
Jak rany. Jeszcze mnie nie wylogowalo. W ogole bym juz nie zagladala, bom byla wielce obrazona, ale gi.jungbauer o mnie nie zapomniala i tak sobie pomyslalam, no to obaczmy. I mnie wzielo i zalogowalo, ot tak.
A moze ja mialam bana, o ktorym nie wiedzialam?
Przyznam sie szczerze, ze sie odzwyczailam od vitalii, w koncu to pol roku, jak nie moglam tu zajrzec, i duzo czasu nareszcie mialam, a nie siedzialam dzien caly przed kompem, zeby popatrzec, co tam u Was.
Co nie znaczy, ze nie tesknilam za Wami:)
Duzo, duzo, duzo. Mala Zolza rosnie jak na drozdzach i zakochana jestem strasznie, depresja sie skonczyla, tfu, tfu i nareszcie moge sie cieszyc tym, co mam. Mialam zaczac prace, oddac ja do zlobka, nie zaczelam, nie oddalam, siedzimy w domu i wymyslamy coraz to nowe rzeczy, ciagle gdzies jezdzimy i generalnie odkrywamy swiat. Dodam tylko po cichutku, ze tak naprawde to pierwszym slowem, jakie powiedziala, bylo "Mniam, mniam". Musielismy zalozyc czarodziejskie rzeczy na nasza szafke bezdenke, bo tylko ja otwierala i wyciagala coraz to nowe rzeczy.
Szkoda, ze ja moge te szafke otwierac.
Upaslam sie. Jak swinia. Doslownie. Nie powiem wam, ile waze, bo sie wstydze, ale jak schudne 10 kilo i bede wazyla 67 kg , to wam powiem, ile wazylam:) Wiem, gdzie diabel pogrzebany, nie chce mi sie nic robic, wiec wyciagam batona na sniadanie, czekolade na obiad i jogurt na kolacje. Moim najnowszym hobby sa czekoladki Lindor, te kulki czerwone, sie skubane same rozplywaja w ustach.
Ale tez chodze na zumbe i brzuch, mobilizuje sie w doskonaly sposob, zawsze sie rano przed zumba waze i nastepnego dnia tez sie waze, i zawsze jest o pol kilo mniej, jak boga kocham, ale szybko to nadrabiam, zamknelam sie w jakims zakletym kole i robie krok do przodu, a potem siedemset dwadziescia do tylu. Wszedzie mnie przybylo, a najwiecej chyba w cycach, szok, ratunku, musialam powymieniac wszystkie staniki.
Moze jak zamiast oklaskow i cieplego przyjecia z powrotem wysmiejecie mnie pelna piersia to sie po raz nastepny za siebie wezme? Od kazdego poniedzialku postanawiam zrobic eksperyment, a mianowicie sprawdzic, czy bedzie lepiej, jak przez tydzien nie bede jadla slodyczy, ale co dzisiaj mamy? Juz wtorek? No to zaczne od poniedzialku. Same wiecie.
Tadam.
No to milego dzionka, kochane.
Jestem, zyje, niekoniecznie mam sie dobrze
Kope lat...
Dzieki za pamiec tym, co pamietaja :*
Vitalia wciaz wariuje, wciaz nie moge sie do nikogo z tym zglosic, nie bede zmieniala przegladarki, mam jedna z tych, ktore poleca vitalia, wariuje tylko vitalia, wszystko inne dziala okey, wiec tak naprawde niech sie pocaluja wiadomo gdzie. Diety wciaz nie moge wykupic, nie to, zebym chciala, chodzi o fakt.
U mnie sporo. Malazolza hucznie swietowala swoje pierwsze urodziny, nawet trzy razy :) Na kazda okazje trzeba bylo oczywiscie cos upiec i robie sie mistrzynia truskawkowych i waniliowych cupcake'ow, zdjecia na FB:) Oprocz tego odezwala sie moja stara firma (!!!!), czy bylabym zainteresowana praca u nich znowu. Beggars cannot be choosers, jak wypali to moge tylko miec nadzieje, ze dostane jakas inna oferte i potraktuje ich tak samo, jak oni potraktowali mnie, ot, taka ze mnie zla kobieta :D I generalnie sto tysiecy innych rzeczy, ale jako ze jestesmy tu z jednego powodu, to...
Juz nie tyle osiagnelam szczyty mych mozliwosci, ale po prostu z tych szczytow sie stoczylam w mega wielka czarna dupe, w ktorej sobie siedze i siedze. Na wadze ostatnio 74,6 kg, to juz oficjalne, ze w malo ktore spodnie w rozmiarze 40 wchodze, bluze dzinsowa sobie kupilam i 42 ledwo sie w cyckach dopina, lustra w przymierzalniach pokazuja to, czego nie mam ochoty widziec, obejrzalam sie na najnowszych zdjeciach i wpadlam w czarna rozpacz, a zeby sie pocieszyc, no to pozarlam wielkanocnego zajaca, coz by innego? Generalnie jest slabiutko, albo nie jem dlugo nic, bo nie wiem, co mam zjesc, a potem sie rzucam na zarcie i napycham do granic mozliwosci, albo po prostu wpierdalam, ot tak sobie, zeby miec co robic. I nie bardzo wiem, co z tym zrobic. Kazdy dzien zaczynam cudnie, od owsianki, a potem ta kulka sniegowa zaczyna sie toczyc i toczyc, az robi sie z niej mega balwan, czyli ja. Zaczelam znow pomalu cwiczyc, ale bez przekonania, i to tez jest do bani, chcialam dzisiaj nawet wyjsc pobiegac rano, i bym sie zwlokla z lozka jak podejrzewam, ale padalo, wiec sie odwrocilam na drugi bok i zasnelam dalej. Tak wiec moje odchudzanie polega generalnie na stekaniu i biadoleniu i naprawde sama nie wiem, co mam zrobic i jak to zrobic. Rzygac mi sie chce, jak na siebie patrze, ale nie moge sie powstrzymac przed kolejna kostka czekolady czy innym snickersem i zaczynam sie bac, ze z silna wola to ma juz niewiele wspolnego. O, kupilam sobie nawet ksiazke Kasi Bosackiej, lubie ja, pomyslalam, czemu nie, i musze wam powiedziec, ze chyba jeszcze nigdy tak zle nie wydalam 13 ojro. O zlym wplywie soli na odchudzanie wiem od zawsze, o cukrze, wodzie mineralnej i innych rzeczach tez sie wie, tak wiec Ameryki nie odkrylam, przeczytalam ja w jeden wieczor i pozostal mi jeden wielki niesmak. Jeszcze zeby konkretne przyklady jadlospisow byly, ja tak lubie, sorry, musze miec jak krowa na miedzy, kilka przykladowych posilkow mi nie wystarcza, i jak na moj gust, i tak ich tam za malo w tej ksiazce. Generalnie mam wrazenie zrobila streszczenie swoich programow, pare razy uzyla slowa sylfida na pudelku cornflakes'ow i koniec ksiazki. No i tak wlasnie jest. Generalnie do dupy. Z checi, zapalu, dobrego humoru pozostalo bardzo niewiele, jezeli w ogole cos. Najgorsze jest to, ze nie mam pomyslu, co z tym zrobic.
No to spadam powiesic pranie. Jak kierownik pojdzie na spacer z Malazolza to pocwicze, a co mi tam.
Milego dzionka.