Nie jest zle...
Koniec miesiaca sie zbliza i moge powiedziec ,ze mi sie udalo,choc nie bede ukrywac ,ze bylo latwo.Te wszystkie uroczystosci co mnie nie ominely,i te atrakcje smakowe,nie bede sobie niczego odmawiac ,tylko ,ze w tym miesiecu mialam tego za duzo.Jest super,jestem wielka,mozna chodzic na imprezy i nastepnego dnia powiedziec sobie wracam do djety,po raz pierwszy cos takiego mi sie udalo,cos nieprawdopodobnego.
MOJA WAGA to 100,3 kg
Fajnie,ze jestescie....
Jak czlowiek ,poczyta wiadomosci od Was to zaraz lepiej sie czuje i odzyskuje wiare w siebie.To naprawde jest fajna sprawa,pisac swoj pamietnik,i otrzymywac wiadomosci od Was.Dzieki za nie.
Do roboty ....
Musze wziasc w garsc,choc to nie jest latwa sprawa,troche sobie za duzo pofolgowalam,wiem ,bo czuje to po sobie,ale to nic ,zaraz odkurze duzy pokoj,odkurzacz schowam na miejsce,buty na nogi,maly plecak na plecy i do roboty na trening.
Wszystkim co biora sie w garsc na nowo,zycze powodzenia i wytrwalosci,sobie tez tego zycze ,i jakos to bedzie glowa do gory.
Aaborg
Ten karneval w Aalborg to takie wstepne otwarcie ,ten jak Ja to mowie prawdziwy karneval ,bedzie odbywal sie w sobote.Moj syn i jego dziewczyna,beda brali udzial w paradzie,juz kostiumy sa prawie gotowe,jego grupa maja kostiumy w cekiny,waskie spodnie i szerokie na dole,chyba to byly lata 60-te.Dobra muzyka,chyba czesc z Was zgodzi sie ze mna?Dzisiaj sobie odpoczywam,piore posciel po moich gosciach i zjadam ostatki dobrych i zakazanych smakolykow.Jutro wszystko musi wrocic do djetowej normy.Zycze milego wieczoru
Folkefesten i Pinsen 2013
Mam tyle rzeczy do ogarniecia w tym tygodniu,ze jezeli nie wezne sie dzisiaj do czego kolwiek to moja tak zwana struktura planu sie zawali,a Ja co wstane z fotela to siadam na nowo i ciagle cos tam jem i jestem na okraglo zmeczona.Djabli .....Wlasciwie czasu nie mam duzo ,bo wiele rzeczy musze zrobic do srody wieczora.Czwartek jade na apukunkture i na duze zakupy,wiec tego dnia nie zrobie juz nic.W piatek jade na rozdanie dyplomow,w sumie bedzie nas 6 osob,juz zamowilam maly katering.Szampana kupie w czwartek.W sobote przyjezdza do mnie syn z dziewczyna ,beda juz na drugie sniadanie,przyjezdzaja na Folkefesten i Pinsen 2013.To jest bardzo duza impreza,ktora odbywa sie w moim miescie od 1973 roku.Ta impreza rozpoczyna sie od piatku 17 maja od godziny 16 do 2 w nocy,i tak do niedzieli do 2 w nocy.Poniedzialek jest dniem wolnym od pracy.Ja mieszkam w centrum miasta,wiec dobra muzyke mam w domu na okraglo,przez te pare dni.Na niedziele zaprosilam na gryla paru znajomych,tak zebysmy sie wszyscy zmiescili w pokoju przy duzym stole,bo tu w Dani z pogoda to nigdy nic nie wiadomo.Wlasnie przyszla sasiadka na kawe,i kieliszeczek Baileys.
Zmeczenie,nie kac....
W piatek pojechalam do holle,od niego pojechalismy po kwiaty,bo mialam w planie sadzienie kwiatow w donicach wokolo domu,no i tez tak bylo,Ja sadzilam kwiaty a moja polowka pojechala na impreze ,Pierwszej Komuni Swietej,to byla tylko impreza ,bo komunia byla pare dni wczesniej,ale oni nie urzadzali nic tego dnia,gdyz sami szli na impreze rodzinna.Ja nie bylam poproszona,ale nie czuje sie wcale obrazona,do tej pory oni urzadzali dwie imprezy pracownicze,Ja odmowilam za kazdym razem,wiec tym razem mnie nie poprosili,myslac ,ze my moze nie jestesmy juz razem,holle moglby mnie wpisac na liste gosci,ale Ja mowie daj spokoj,impreza byla pod namiotami,i rozpoczynala sie o godzinie 18,u nas jest jeszcze tak zimno ,Ja wcale nie chce tam isc,bede marznac.Impreza trwala od 18 do 2 w nocy,u nas tak to sie odbywa,oczywiscie jest muzyka i sa tance,bylo 137 gosci.Nastepnego dnia szlismy razem na impreze do sasiada,na godzine 14 ,sasiad odkupil ten dom w ktorym mieszka od swojego ojca,splacil siostre i stal sie oficjalnie wlascicielem tej posesji.Zarcionko ,bylo bardzo dobre,czesc to byl katering,czec zrobila jego dziewczyna,impreza trwala do 9 wieczor.Na ta tez godzine byly zamowione taxi i wszyscy razem pojechlismy na urodziny,w domu bylismy po 3-ciej rano.Moj kregoslup ,moje biodra moja dup.. nie glowa,nie pilam duzo,wiem ile moge wypic,zeby nie umierac.Nastepnego dnia w niedziele byl Dzien Matki,tu w Dani obchodzimy go 12 maja,tego dnia jechalismy do mojego syna.Zaplanowalam ,ze tego dnia zapraszam na obiad do restauracji,bylismy w 4-ke,Ja,Holle,syn i jego dziewczyna.Bylo milo i bardzo przyjemnie,kiedy poprosilam o rachunek,kelnerka zaproponowala nam deser,na co my,ze nie damy rady zjesc nic wiecej w tej chwili,dobre ciasto , kawa z kieliszkiem Baileys beda juz u syna w domu.Kelnerka oswiadczyla ,ze nie moze Mi podac rachunku,bo ma mala niespodzianke dla mamy i prosi zebym Ja ,ja przyjela,ale niepodzianka jest tylko dla mnie.Byl to maly torcik z dodatkowymi lyzeczkami,wszyscy pomogli mi zjesc moja slodka niespodzianke,byl przepyszny.