16
cześć kochane szczupaki
dziś rano [to znaczy w południe :)] wstałam i temperatura w pokuju była może nie pokojowa ale ... dało się, podsumowanie dokonane :)
jest nieźle :) dziś na wadze 82.9
a teraz centymetry:
szyja 36 [-0.5]
biceps 32 [+1]
piersi 102 [-1]
talia 87 [-1]
brzuch 104 [-2]
biodra 108 [-2]
udo 62 [-2]
łydka 41 [0]
i co ja mam z tymi łydkami zrobić ? jak je wyszczuplić? pomóżcie proszę
no nic, tymczasem kawka wypita, śniadanko zjedzone[powinien być już obiad ale co tam] to do ćwiczeń :)
raz
dwa
raz
dwa
raz.....
15
o jesu
ale sie nabrałam :)
spojżałam, ze to dzień 14 i aż mi dech zaparło. pomyślałam"oKURCZE, nie zdąże, do mojego dedlajna zostało 14 (28 luty) JAK to??
ale wystarczyło spojrzeć w kalendarz by się przekonać, że nie jest aż tak źle :) dopiero 4 luty [14 dzień diety] czyli do 28 zostało jeszcze 24 dni... uffffffffUFFFFF MOŻE SIĘ UDA zejść poniżej 80 a jak wiadomo uda są dwa :)
z podsumowań niestety musiałam zrezygnować, mróz panująsy w chałupie skutecznie zniechęcał do wysunięcia choćby szyi z bezpiecznie ciepłego ubranka, brrr o łydce nawet nie wspominam
no i jak się ważyć w dwóch swetrach spodniach i innych ocieplaczach?
może jutro warunki będą bardziej sprzyjające to się wymiarkuję, a jak nie to trudno... nie będzie podsumowań
dobrej niedzieli szczupaki :)
14
dobra
wracam na właściwe tory - mam nadzieję że na dłużej :)
ale niestety łikend nadciąga i ciężko będzie nie chlapnąć piwka ze znajomymi... ech
zobaczymy jak będzie
tymczasem minęły dwa tygodnie jak tu jestem i coś próbuję zmienić.... kurcze jakieś podsumowanie by się chyba należało?
zobaczę jutro jak te podsumowania wyglądają
trzymajcie się ciepło
dzień 13
witajcie kochane szczupaki
wczoraj troszkę narozrabiałam i winka za duuuuużo wypiłam, ale okazja była niecodzienna :)
dziś za karę piję więc herbatę czerwoną i zieloną na zmianę - kara musi być
wspięłam się na wyżyny moich kulinarnych możliwości i na obiad była zupa krem z marchewki zabielana activią, a na podwieczorek jarmuż duszony...
ciepła życzę
:)
dzień 11
czołem szczupaki
Zagadkę rozwikłałam.
Okazało się, że stara poczciwa waga analogowa miała duszę, sumienie i wszystkie przymioty które podobno posiadają też ludzie. Okłamywała mnie po prostu, lecz robiła to w dobrej wierze jak przyznała się dzisiaj rano. Nie chciała mi robić przykrości i nie chciała żebym była smutna. Kochana waga.
Doceniłam jej starania i nie została ukarana, lecz jedynie pouczona o zaletach szczerości, prawdomówności. Obiecała, że się poprawi.
Tak więc do rzeczy: mowy, elektroniczny pomiar 83,6 jakiś tam spadek
jest lecz wydaje mi się, że wyjściową wagą w takim razie nie powinno być 84,
tylko troszkę więcej gdyż waga z duszą wskazała dziś 82... ale już wiem, że nie mogę jej ufać więc niech będzie:
83,6
dzień 10 - jak dobrze liczę
witajcie
Dawno mnie tu nie było. Wpadłam na chwilkę, poczytałam co u was... pięknie się trzymacie! gratulacje!
Ja dietkowo też daję radę, węglowodany w defensywie, słodyczy nie używam, troszkę z ćwiczeniami nawaliłam ale 3 godziny biegania po mieście można chyba jako zaprawę potraktować.
Nabyłam dziś drogą kupna, nowy model wagi łazienkowej. jest cudna czerwona, szklana i elektroniczna. Stary model, ten jeszcze wskazówkowy zostanie schowany na wypadek gdyby jakiś wirus zaatakował wszystkie sprzęty elektroniczne, wtedy wróci czas na te analogowe smoki :)
Tymczasem jednak pomiar dzisiejszy zaskoczył. Wykonany wbrew wszelkim zasadom, po posiłku, ale jednak wskazanie wyświetlacza wyższe było niż początkowy pomiar dokonany metodą wskazówkową a w tym samym czasie wskazówka wskazała dziś pomiar mniejszy o 2 kg.... nie ogarniam tego.
Jutro spróbuję się z tym uporać i rozwiązać tą zagadkę :)
czymajcie sie ciepło bo mróz za oknem paskudny
dzień kolejny
cześć dziewczęta
Zawaliłam dziś troszkę ... tylko trzy posiłki w dość dużych odstępach czasowych :( no i niestety ćwiczeń zero!
Wstyd mi i smutno.
Składając krytykę, jednocześnie usprawiedliwić się chciałam, że to wszystko wina wielu spraw jakie musiałam załatwić na mieście i bieganiny całodniowej;
a mięśnie wszystkie mnie bolą po wczorajszych ćwiczeniach więc się tylko troszkę porozciągam.
Dobrej nocy
Jutro sumiennie wracam do realizacji założonych wcześniej celów :)
dzień 3
cześć dziewczęta :)
Zaletą bycia bezrobotną, bezdzietną panią magister jest to, że niedziela może być w każdym dowolnie wybranym dniu tygodnia - tak więc dzisiaj też jest niedziela.
Wstałam bardzo późno, śniadanko, kawa, herbatka czerwona i ćwiczenia, potem depilacja, prysznic, kremacja i balsamowanie.
Może wieczorem, jak już będzie ciemno i nie będzie widać tego paskudnego, zachmurzonego nieba wynurzę się z norki i pójdę na spacer?
Trzymajcie się swoich postanowień! Ja też spróbuję :)
Gdzie szukać motywacji? Czy motywacja to coś takiego jak kwiat paproci? pojawia się tylko raz w roku?
Moja przestarzała waga nie chce wskazywać jakichkolwiek postępów, chyba ją muszę wymienić na nowszy model.
do zobaczenia niedługo
dzień 2
witajcie :)
Dziś dzień drugi mojej prywatnej walki z obcym który zamieszkał w moim ciele. Mam nadzieję, ze jak przedstawię mu nowe zasady lokatorskie to sam się wyniesie i nie pozostawi po sobie śladu.
Trzymam się na razie dzielnie. Pięć posiłków, ograniczyłam ilość zjadanego chleba, ćwiczenia na brzuszek i spacer połączony z truchtaniem... do tego zielona i czerwona herbata... ogromne ilości.
No i postanowienie... żeby łatwiej było zmierzyć osiągnięte rezultaty ustaliłam dzień zejścia poniżej 80 :). 28 lutego wskazówka tego diabelskiego urządzenia do pomiaru masy ciała nie przekroczy 80.
wytrwałości!!!
znowu
Coś mi się wydaje, że konsekwentna za grosz nie jestem. Wytrzymałości zero!!
waga zaś pokazała dziś 84
znowu od początku :) może się kiedyś uda osiągnąć jakiekolwiek rezultaty
warzyw pełna siatka, marzeń pełna głowa, wiary pełna kieszeń
wybierając marchewkę zawsze zwracam uwagę by miała odpowiedni kształt i długość