Informacje podstawowe
Płeć | Kobieta |
Wiek | 63 lat |
Miejscowość | Warszawa |
Wzrost | 161 cm |
Masa ciała | 80.10 kg |
Cel | 60.00 kg |
BMI | 30.90 |
Stan cywilny | Rozwiedziona |
Wykształcenie | Wyższe |
Aktywność zawodowa | Specjalista - wolny zawód |
Dzieci | Nie |
Opis użytkownika
Jako trzylatka byłam tak chuda, że mama ze wstydu zakładała na moje patyczkowate nóżki po trzy pary rajstopek, żeby wydawały się pełniejsze. I komu to przeszkadzało?! Rodzinie i znajomym chyba. Zostałam oddana pod opiekę niani, która "rozjadła" mnie tak, że już w wieku ośmiu lat przechodziłam pierwszą zaordynowaną przez lekarza restrykcyjną dietę odchudzającą. Nie pamiętam tego, ale podobno płakałam z głodu. Efekt był taki, że przy wizycie po trzech miesiącach lekarz kazał mamie wrócić "z tamtym" dzieckiem. Od tamtej pory nieustająco borykam się z nadwagą. Diety, depresje, zrzucanie i efekt jojo i tak od nowa. Chyba mam dość. Stawy wysiadają, ale na złość lekarzom nie mam nadciśnienia ani cukrzycy. Pracuję w nietypowych godzinach (samozatrudnienie), nigdy nie byłam fanką ćwiczeń fizycznych i kondycyjnie sięgnęłam dna. Do tego funkcjonuję jako sówka, wstaję późno i późno się kładę. Z tego powodu dla mnie zjedzenie ostatniego posiłku o 18:00 - jak bywa, że wracam z pracy o 21:00 lub później, a kładę się rzadko przed północą - wydaje się mrzonką. Jestem sama dla siebie 'trudnym przypadkiem".
Sukcesy i porażki w odchudzaniu
Największy sukces? Dukan. W pół roku 24kg. Czułam się świetnie, piłam dużo wody, a z natury jestem mięsożerna. Zjechałam z 84kg na 60kg. Odrabiam to - w ciągu trzech lat dobiłam znowu do 78kg, ale fakt - bez białkowych dni i otrębów. Tylko nawyk picia wody mi został, wypijam różnie - czasem 3 szklanki, czasem półtora litra dziennie. Ale to nie była zdrowa dieta, wiem, i już do niej nie wrócę (zresztą ponoć to bezsensu - i tak już nie zadziała). Ale zrzucić chcę i muszę, pamiętam tamtą lekkość, nadwaga mnie dusi.