Temat: Minus 20kg i powolny powrót do bycia grubasem

Schudłam bez diet,pojechałam na 3 miesiące za granicę do pracy nie było ciężko ale jakoś tak wyszło że mało jadłam i po jakiś 2,5 miesiąca bez wagi gdy stanęłam i pokazała 74 (ostatni raz w domu ważyłam 95kg) nie mogłam uwierzyć 0.0

Aktualnie w domu ostatni raz jak się zważyłam było jakieś 78kg(ważenie pod wieczór) i teraz mam problem bo widzę że stare nawyki ze mną zostały,znowu brak kontroli,jest czas żeby to zatrzymać i w końcu osiągnąć cel,aktualnie słyszę ''brzuch ci się zrobił trochę większy,pilnuj się'' nie mam zamiaru zwalać na cokolwiek i kogokolwiek,jak się znowu spasę będzie to jedynie przez moją słabość ale mam nadzieję że pójdzie to w drugą stronę i w końcu zobaczę na wadze 61kg.

Powinnaś uważać i bardzo zdrowo się odżywiać, bo 21 kg w 2,5 miesiąca to zdecydowanie zbyt szybkie tempo odchudzania.

szczerze mowiac (zaraz posypie sie na mnie hejt) osoby, ktore duzo schudly wedlug mnie kiedys wroca do swojej dawnej duzej wagi. Ile mozna zyc na zmienionych nawykach, kiedy "zle" sie mialo od urodzenia? Oczywiscie, ze sa wyjatki, ktore maja silna psychike i dadza rade wytrzymac ale jest to maly procent. Wiem sama po sobie, schudlam kiedys 10 kilo i teraz wrocilam do "swojej" wagi (w tym plus 1 kg od poczatku ciazy). Jak slysze, ze ktos schudl 25kilo to automatycznie mysle, ze kiedys wroci do dawnej wagi (co widze wsrod znajomych). Tez bylo tu kilka come backow ostatnio, gdzie dziewczyny wrocily z nadbagazem.

sadcat napisał(a):

szczerze mowiac (zaraz posypie sie na mnie hejt) osoby, ktore duzo schudly wedlug mnie kiedys wroca do swojej dawnej duzej wagi. Ile mozna zyc na zmienionych nawykach, kiedy "zle" sie mialo od urodzenia? Oczywiscie, ze sa wyjatki, ktore maja silna psychike i dadza rade wytrzymac ale jest to maly procent. Wiem sama po sobie, schudlam kiedys 10 kilo i teraz wrocilam do "swojej" wagi (w tym plus 1 kg od poczatku ciazy). Jak slysze, ze ktos schudl 25kilo to automatycznie mysle, ze kiedys wroci do dawnej wagi (co widze wsrod znajomych). Tez bylo tu kilka come backow ostatnio, gdzie dziewczyny wrocily z nadbagazem.

Tak,to trzeba mieć w głowie i mieć silną psychikę... znam to z autopsji, u mnie ciągłe jo-jo, może nie jakieś duże,ale zawsze. Jak przestanę jeść moje ulubione dania, to wytrzymuję,a potem jak skubnę za miesiąc-dwa, to dostaję ciągu i normalnie czuję się jak alkoholik :/

Niestety, wszystko zaczyna się w głowie. Ja ostatnio ze stresu schudłam kilka kg, ale sytuacja się poprawiła i znów sobie pozwalam.

Ja też mam sporo znajomych, którzy schudli pięknie, a teraz mają jo-jo 2x tyle... Kolega zaczynał z wagą 100, zrzucił ze 30, a teraz chyba ma prawie 120 na liczniku...

Latwo przyszlo, latwo pojdzie. Nie schudlas bo zmienilas nawyki tylko "przypadkiem". Albo to docenisz i wykorzystasz szanse albo za 3 miesiace bedzie kluska.

Pasek wagi

ja schudlam w miesiac 13 kg jem wszystko ale zamiast 2 jabklek 150 gr malin zamiast banana garsc orzechow i nie tyje ,nie jem chleba za to jem kasze pije duzo koktajli i na sniadanie jem jajka na twardo z mix salata ogorkiem pomidorem i oliwa z oliwek, nauczylam sie dyscypliny 

Pasek wagi

sadcat napisał(a):

szczerze mowiac (zaraz posypie sie na mnie hejt) osoby, ktore duzo schudly wedlug mnie kiedys wroca do swojej dawnej duzej wagi. Ile mozna zyc na zmienionych nawykach, kiedy "zle" sie mialo od urodzenia? Oczywiscie, ze sa wyjatki, ktore maja silna psychike i dadza rade wytrzymac ale jest to maly procent. Wiem sama po sobie, schudlam kiedys 10 kilo i teraz wrocilam do "swojej" wagi (w tym plus 1 kg od poczatku ciazy). Jak slysze, ze ktos schudl 25kilo to automatycznie mysle, ze kiedys wroci do dawnej wagi (co widze wsrod znajomych). Tez bylo tu kilka come backow ostatnio, gdzie dziewczyny wrocily z nadbagazem.

Przecież właśnie o to chodzi żeby zmienić nawyki i nie wracać do starych jeśli wiemy że są złe i sprawiają że wyglądamy jak świnie. Jojo jest koszmarem ale warto mieć świadomość że nie spada jak grom z jasnego nieba tylko jest winą powrotu do starych nawyków. Sama wiem że muszę się pilnować do końca życia i myśleć o tym co jem, czy się ruszam, jak z wagą. Najlepiej mieć jakiś bat nad sobą. Każdy dzień olewania to porażka na miarę katastrofy bo osłabia motywację, psychikę, otwiera furtkę do zignorowania wagi, wyglądu itp. Jeśli psyche siada choćby na tydzień to trzeba sobie zadać jedno podstawowe pytanie: czy idę w dołek i żrę co popadnie żeby się pocieszyć czy robię trening i szukam psychiatry.

Pasek wagi

sadcat napisał(a):

szczerze mowiac (zaraz posypie sie na mnie hejt) osoby, ktore duzo schudly wedlug mnie kiedys wroca do swojej dawnej duzej wagi. Ile mozna zyc na zmienionych nawykach, kiedy "zle" sie mialo od urodzenia? Oczywiscie, ze sa wyjatki, ktore maja silna psychike i dadza rade wytrzymac ale jest to maly procent. Wiem sama po sobie, schudlam kiedys 10 kilo i teraz wrocilam do "swojej" wagi (w tym plus 1 kg od poczatku ciazy). Jak slysze, ze ktos schudl 25kilo to automatycznie mysle, ze kiedys wroci do dawnej wagi (co widze wsrod znajomych). Tez bylo tu kilka come backow ostatnio, gdzie dziewczyny wrocily z nadbagazem.

Mimo, iż zasadniczo się z Tobą zgadzam, to uważam również, że z takim podejściem nie ma sensu w ogóle zaczynać odchudzania.

szczerze mowiac (zaraz posypie sie na mnie hejt) osoby, ktore duzo schudly wedlug mnie kiedys wroca do swojej dawnej duzej wagi.

Po sobie widzę, że to tak nie działa. Ostatnio mi się przytyło, fakt, ale przy 64 kg już źle się czuję ze samą sobą (jeszcze rok temu ważyłam 59), więc nie wiem, jakim cudem miałbym "dobić" do moich wyjściowych 80+. Nie wyobrażam sobie tego po prostu. 

Hipopotam2014 napisał(a):

sadcat napisał(a):

szczerze mowiac (zaraz posypie sie na mnie hejt) osoby, ktore duzo schudly wedlug mnie kiedys wroca do swojej dawnej duzej wagi. Ile mozna zyc na zmienionych nawykach, kiedy "zle" sie mialo od urodzenia? Oczywiscie, ze sa wyjatki, ktore maja silna psychike i dadza rade wytrzymac ale jest to maly procent. Wiem sama po sobie, schudlam kiedys 10 kilo i teraz wrocilam do "swojej" wagi (w tym plus 1 kg od poczatku ciazy). Jak slysze, ze ktos schudl 25kilo to automatycznie mysle, ze kiedys wroci do dawnej wagi (co widze wsrod znajomych). Tez bylo tu kilka come backow ostatnio, gdzie dziewczyny wrocily z nadbagazem.
Przecież właśnie o to chodzi żeby zmienić nawyki i nie wracać do starych jeśli wiemy że są złe i sprawiają że wyglądamy jak świnie. Jojo jest koszmarem ale warto mieć świadomość że nie spada jak grom z jasnego nieba tylko jest winą powrotu do starych nawyków. Sama wiem że muszę się pilnować do końca życia i myśleć o tym co jem, czy się ruszam, jak z wagą. Najlepiej mieć jakiś bat nad sobą. Każdy dzień olewania to porażka na miarę katastrofy bo osłabia motywację, psychikę, otwiera furtkę do zignorowania wagi, wyglądu itp. Jeśli psyche siada choćby na tydzień to trzeba sobie zadać jedno podstawowe pytanie: czy idę w dołek i żrę co popadnie żeby się pocieszyć czy robię trening i szukam psychiatry.

Jesli od urodzenia kocha sie jesc macznie i tlusto to ciezko do tego nie wrocic. Mozna miec faze i wytrzymac 3,lata a potem bum, przychodzi jakas zmiana w zyciu i powrot do starego. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.