- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
10 sierpnia 2016, 12:32
Witajcie, chciałabym się "pochwalić" swoją małą zmianą, czyli 9/10 kg :)
Na pierwszym zdjęciu ważę 71-72 kg, to było w styczniu. Na początku października 2015 wróciłam z Holandii, gdzie pracowaliśmy ciężko na zbiorach, nie jedliśmy dużo bo nie było czasu, dopiero wieczorami jakiś makaron z sosem plus piwo ;) Ważyłam wtedy 64 kg, ale kiedy wróciłam do domu, stęskniona za domowym jedzonkiem, rzuciłam się na to wszystko ze zdwojoną siłą...Doszedł do tego brak pracy, nuda w domu, więc tak oto nowy rok przywitałam z wagą 72, nigdy wcześniej tyle nie waŻyłam. W lutym troszkę schudłam, może 68-69 kilo pokazywała waga.
Ale w marcu poznałam chłopaka, aż sama byłam zdziwiona, że taki przystojniak zwrócił na mnie uwagę. Nie Polak, więc ciężko było mi się na początku dogadać po angielsku, no i wstydziłam się swojego ciała...Postanowiłam zacząć biegać. Dokładnie 5 marca. Biegałam co 2 dzień, na początku pół godziny, ale po tygodniu dawałam radę godzinę, z 2 minutową przerwą "na oddech". Po 2 tygodniach biegałam sobie równą godzinkę bez przerwy, bez zmęczenia, co 2 dzień. Po 3 tygodniach w końcu zobaczyłam różnicę, na brzuchu i pupie, spodnie robiły się luźniejsze. Więc stwierdziłam że mogę sobie pozwolić na jeden cheat day. Tych cheat dayów było siedem :D I znowu 1 kg w górę.
A później było tak w kółko - 1-2 tyg diety i ćwiczeń, a później parę dni sobie pozwalałam na pizzę, słodycze itp. Najdłużej na diecie wytrzymałam 15 dni. Ale jeśli chodzi o "obżarstwa", pozwalałam sobie na nie nie więcej niż 4-5 dni, plus do tego ćwiczyłam, a później znalazłam pracę w której się dużo chodzi. Doszły jeszcze spotkania z tym właśnie chłopakiem, przyszła wiosna, wycieczki rowerowe, no i inne formy aktywności fizycznej :P I takim sposobem udało mi się schudnąć z 72 kg (max waga) do 62 kg. Tydzień temu ważyłam 61,5, ale ostatnio znów pozwalałam sobie na większe ilości jedzenia.
W każdym razie moje schudnięcie jest przykładem tego, że wcale nie musimy się katować na siłowni ani jakieś regorystyczne diety, żeby zdobyć wymarzoną wagę. Nie popadajmy w paranoję, czasami każdego dopadnie głod na słodkie czy tłuste, i wcale nie musimy z tego rezygnować. Tylko oczywiście z umiarem. Mój sposób to - 10 dni zdrowego odżywiania, a później 2-3 dni jedzenia czego tylko się chce. ALE oczywiście nie zaprzestajemy ćwiczyć. W końcu moje 20 par spodni których nie mogłam wcisnąć nawet przez kolana, teraz pasują jak ulał :D
Mam zamiar dobić do 58 kg, mojej wymarzonej wagi, ale jestem świadoma tego, że wcześniej jak pod koniec roku mi się to nie uda :) Wszystko na spokojnie.
Teraz zdjęcia. Może nie widać AŻ TAK SUPER zmiany, ale najważniejsze że jest jędrniej, ciut mniej, i te spodnie nareszcie pasują.
10 sierpnia 2016, 12:44
Gratulacje. Zostaw tak jak jest teraz, nie chudnij więcej.
Edytowany przez .mela. 10 sierpnia 2016, 12:46
10 sierpnia 2016, 13:12
Ładnie, tylko już nie chudnij :)
10 sierpnia 2016, 14:24
ładnie wyglądałaś na pierwszym zdjęciu