- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 maja 2015, 19:36
wzięłam się trochę w garść i małymi krokami idę do przodu. Od 5 dni nie ćwiczę tzn byłam na basenie ale zupełnie na luzie Pływalam rekreacyjnie, bez myśli ile to musze przepłynąć i ile spaliłam. W domu nie ćwiczę, bo musze dać ciału odpocząć. Jem więcej, staram się nie myśleć ze jak nie ćwiczę to nie spalam wiec musze mniej jeść. Wiem ze jeszcze dużo pracy przede mną ale chcę być dobrej myśli. Dzięki tym których odpowiedzi dały mi do myślenia.
18 maja 2015, 19:40
to raczej wpis do pamietnika
18 maja 2015, 19:42
to raczej wpis do pamietnika
Być może ale tak jak połowa tutaj typu "oto moje menu"
18 maja 2015, 19:48
Ja aktualnie jestem na utrzymaniu, bedę tu zagladac, moze zajrzyc wiecej osob i bedziemy się wspolnie wspierać
18 maja 2015, 20:38
no i super, liczy sie kazdy krok wprzod. wazne, ze nie brniesz dalej w to gowno (przypuszczam, ze zmagasz sie z zaburzeniami odzywiania). ja tez z tym wygralam, takze jak widac jest to mozliwe
Edytowany przez jablkowa 18 maja 2015, 20:50
19 maja 2015, 07:50
Patrzę przenieśli temat. Może faktycznie zbierze się grupa ludzi, którzy wzmagają się z podobnymi problemami i starają się jakoś to przezwyciężyć. Wiem, że to trudne i często jest tak, że kiedy wydaje Ci się że już, już jest lepiej nagle to wraca. Ale może warto spróbować. Chce być szczęśliwa jak kiedyś bo utrata kg zamiast szczęścia dala mi masę problemów, stałam się smutna, apatyczna i wiecznie zestresowana. Odbija się to na relacjach z bliskimi, z rodzina i przyjaciółmi. A najgorzej ze ja sama mam świadomość jak bardzo zaszkodziłam swojemu ciału, codziennie czuje jak mało mam siły, jak jestem apatyczna a jedyne co się liczy to... liczenie kalorii i te cholerne ćwiczenia, żeby spalać, spalać i spalać. Kiedy ja nie mam już co spalać (52 kg przy 175 cm). Także może ktoś jeszcze dołączy i zawiąże się jakaś dyskusja, grupa osób z takimi problemami, chcąca z tego wyjść ale podkreślam chcąca wyjść. Dziś też postawiłam tylko na spacer z córką, bez ćwiczeń bo musze zregenerować ciało. A jutro idę na basen ale z innym nastawieniem tzn. nie pływać, non stop pływać sciana-sciana przez 60-70 minut żeby jak najwięcej spalić a spokojnie popływać ot dla relaksu bo woda mnie odpręża.