Temat: do tych, którym się udało ;)

Nie wiem jak inni, ale ja nigdy nie byłam szczupła. stąd pytanie, jak to jest?  ;) nie chodzi mi o to jak ktos nigdy nie miał problemów z wagą, tylko kiedy rzeczywiście brzuchy utrudniały wam schylanie, a jakikolwiek ruch powodował zadyszkę :p jesteście teraz szczęśliwsze?

Ja nigdy nie byłam gruba ale był ze mnie pączuszek. Ogólnie to człowiek ma większą swobodę ruchu i jest pewniejszy siebie gdy jest szczupły. W sumie w moim przypadku odchudzanie bardziej podziałało na komfort psychiczny a nie fizyczny ;)

Oj tak, ja pamiętam czasy jak stękałam zakładając buty na siedząco bo mi brzuch wadził :D

Kiedy ważyłam 85kg przy 164cm wzrostu, to co prawda problemów ze schylaniem nie miałam, ale zadyszka to norma. Do tego potwornie się pociłam. Bolały mnie stawy oraz kręgosłup. Teraz jest mnie już mniej i problemy zniknęły :) Oczywiście, że gdy wróciła sprawność, to pojawiła się większa chęć do życia, więcej energii :) Z tym szczęściem to bym dyskutowała :), ale czuję się zdrowsza i lepiej sama ze sobą.

Jak schudniesz to sie przekonasz. To jak zycie na nowo, zreszta ja ciagle mowie ze zaczalem zyc w wieku 31 lat wiec 100 pewna jak krzyz w kosciele. Najlepsze jest to ze jak juz schudniesz to nie dopuscisz do przytycia (wiadomo jojo niby jest ale maja je tylko osoby na dietach a nie te ktore sie zdrowo odzywiaja) z obawy przed powrotem do starego stanu.

Basti81 napisał(a):

Jak schudniesz to sie przekonasz. To jak zycie na nowo, zreszta ja ciagle mowie ze zaczalem zyc w wieku 31 lat wiec 100 pewna jak krzyz w kosciele. Najlepsze jest to ze jak juz schudniesz to nie dopuscisz do przytycia (wiadomo jojo niby jest ale maja je tylko osoby na dietach a nie te ktore sie zdrowo odzywiaja) z obawy przed powrotem do starego stanu.

Więc jestem wyjątkiem od Twojej reguły ;) jakieś dwa lata temu schudłam z wagi około 86 kg do około 60; zajęło mi to troche czasu i kosztowało pracy i energii... schudłam zdrowo i przez jakiś czas trzymałam wagę. Na początku miałam małe "napady paniki" jak wpadło mi coś słodkiego albo jak byłam zbyt zmęczona, żeby iść na siłownie - bałam się, że wszystko wróci. Niestety potem życie dość mocno chwyciło mnie za twarz i cała kontrola poszła w zapomnienie... Jedzenie, a właściwie napychanie się dawało poczucie bezpieczeństwa, więc jadłam. I kilogramy wróciły... nie z nawiązką, ale wróciły... 

Ale muszę Ci powiedzieć aliolkow, że warto ten stan osiągnąc... i przekonać się na własnej skórze. Śmieszne jest to (nie wiem, czy ktoś miał podobnie), że jak na siebie patrzyłam w lustrze, to nie wiele się zmieniało. Ale pamiętam jak przez przypadek zobaczyłam odbicie swojej twarzy w szybie, zajęlo mi chwilę zorientowanie się, że to moja twarz, a nie którejś z koleżanek, które były ze mna. Dopiero wtedy mój mózg "zobaczył" moja zmianę... to było całkiem niesamowite... :D

AlmostConfident napisał(a):

Basti81 napisał(a):

Jak schudniesz to sie przekonasz. To jak zycie na nowo, zreszta ja ciagle mowie ze zaczalem zyc w wieku 31 lat wiec 100 pewna jak krzyz w kosciele. Najlepsze jest to ze jak juz schudniesz to nie dopuscisz do przytycia (wiadomo jojo niby jest ale maja je tylko osoby na dietach a nie te ktore sie zdrowo odzywiaja) z obawy przed powrotem do starego stanu.
Więc jestem wyjątkiem od Twojej reguły ;) jakieś dwa lata temu schudłam z wagi około 86 kg do około 60; zajęło mi to troche czasu i kosztowało pracy i energii... schudłam zdrowo i przez jakiś czas trzymałam wagę. Na początku miałam małe "napady paniki" jak wpadło mi coś słodkiego albo jak byłam zbyt zmęczona, żeby iść na siłownie - bałam się, że wszystko wróci. Niestety potem życie dość mocno chwyciło mnie za twarz i cała kontrola poszła w zapomnienie... Jedzenie, a właściwie napychanie się dawało poczucie bezpieczeństwa, więc jadłam. I kilogramy wróciły... nie z nawiązką, ale wróciły... Ale muszę Ci powiedzieć aliolkow, że warto ten stan osiągnąc... i przekonać się na własnej skórze. Śmieszne jest to (nie wiem, czy ktoś miał podobnie), że jak na siebie patrzyłam w lustrze, to nie wiele się zmieniało. Ale pamiętam jak przez przypadek zobaczyłam odbicie swojej twarzy w szybie, zajęlo mi chwilę zorientowanie się, że to moja twarz, a nie którejś z koleżanek, które były ze mna. Dopiero wtedy mój mózg "zobaczył" moja zmianę... to było całkiem niesamowite... :D

Nie rozumiem jak mozna schudnac tak piejnie a potem na nowo przytyc.. chyba ze bylas na cos chora.

Schudłam prawie 20kg i mam wrażenie,  że dzięki temu, że to zrobiłam zdecydowałam się na pewną znajomość, która zmieniła moje życie. Więc naprawdę warto to zrobić chociażby po to, żeby poczuć się sobą. Chcę schudnąć jeszcze trochę, ale to nie jest niestety takie proste. Ale dam radę,  bo wiem, że to jeszcze bardziej zmieni moje życie ;)

Pasek wagi

Babli napisał(a):

AlmostConfident napisał(a):

Basti81 napisał(a):

Jak schudniesz to sie przekonasz. To jak zycie na nowo, zreszta ja ciagle mowie ze zaczalem zyc w wieku 31 lat wiec 100 pewna jak krzyz w kosciele. Najlepsze jest to ze jak juz schudniesz to nie dopuscisz do przytycia (wiadomo jojo niby jest ale maja je tylko osoby na dietach a nie te ktore sie zdrowo odzywiaja) z obawy przed powrotem do starego stanu.
Więc jestem wyjątkiem od Twojej reguły ;) jakieś dwa lata temu schudłam z wagi około 86 kg do około 60; zajęło mi to troche czasu i kosztowało pracy i energii... schudłam zdrowo i przez jakiś czas trzymałam wagę. Na początku miałam małe "napady paniki" jak wpadło mi coś słodkiego albo jak byłam zbyt zmęczona, żeby iść na siłownie - bałam się, że wszystko wróci. Niestety potem życie dość mocno chwyciło mnie za twarz i cała kontrola poszła w zapomnienie... Jedzenie, a właściwie napychanie się dawało poczucie bezpieczeństwa, więc jadłam. I kilogramy wróciły... nie z nawiązką, ale wróciły... Ale muszę Ci powiedzieć aliolkow, że warto ten stan osiągnąc... i przekonać się na własnej skórze. Śmieszne jest to (nie wiem, czy ktoś miał podobnie), że jak na siebie patrzyłam w lustrze, to nie wiele się zmieniało. Ale pamiętam jak przez przypadek zobaczyłam odbicie swojej twarzy w szybie, zajęlo mi chwilę zorientowanie się, że to moja twarz, a nie którejś z koleżanek, które były ze mna. Dopiero wtedy mój mózg "zobaczył" moja zmianę... to było całkiem niesamowite... :D
Nie rozumiem jak mozna schudnac tak piejnie a potem na nowo przytyc.. chyba ze bylas na cos chora.

Oni nie umieją docenić tego, że są szczupli, nie potrafią docenić tego całego trudu, jaki włożyli w schudnięcie, wszystkich wyrzeczeń. W przeciwnym razie by utrzymali wagę. Obżarstwo, złe nawyki, dogadzanie sobie są dla nich czymś fajniejszym, niż ładny wygląd i dobre samopoczucie we własnej skórze.

/quote]Nie rozumiem jak mozna schudnac tak piejnie a potem na nowo przytyc.. chyba ze bylas na cos chora.

Oni nie umieją docenić tego, że są szczupli, nie potrafią docenić tego całego trudu, jaki włożyli w schudnięcie, wszystkich wyrzeczeń. W przeciwnym razie by utrzymali wagę. Obżarstwo, złe nawyki, dogadzanie sobie są dla nich czymś fajniejszym, niż ładny wygląd i dobre samopoczucie we własnej skórze.

Czyli chcesz powiedzieć, że nie potrafię docenić właśnej pracy, własnego potu i własnych łez, tak? Bo mimo użycia liczby mnogiej w swoim komentarzu, dość jasno odnosisz się do mnie. 

Nie mam zamiaru reagować na Twój kometarz agresywnie, bo właściwie nie ma takiego powodu. Powiem Ci tylko tyle, że zazdroszcze Ci tego, że nie rozumiesz... że nie rozumiesz przez co musiałam przejść i z czym się zmagać i jak życie potrafi dowalić czasem z kilku możliwych stron. W takich sytuacjach moja droga, czego z całego mojego serca Ci NIE życzę, walczysz o przetrwanie, a nie o (tu cytat) ładny wygląd i dobre samopoczucie we własnej skórze. 

Tak sobie myślę, że nie wiem ile masz lat, więc może masz jeszcze czas, ale świat byłby dużo lepszym miejscem, gdyby więcej ludzi znało znaczenie słowa 'empatia' i uaktywniało tą część mózgu tak często jak się da. Zanim walniesz tak osądzający kometarz na portalu wspierającym ludzi odchudzających się (nota bene) pomyśl, że każde życie jest inne i każdy człowiek jest inny i że tak na dobrą sprawę mało wiesz... 

Albo po prostu zostań taka jaka jesteś i czekaj na moment aż ktoś Twojego pokroju przyjdzie i walnie Cię w twarz w momencie kiedy będziesz potrzebowała wspracia. 

  

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.