Temat: Sukces ;)

Temat piszę pod wpływem pewnego pamiętnika na V. w którym pewna dziewczyna narzeka, że nie może schudnąć PRZEZ niedoczynność tarczycy. 
Chciałabym udowodnić (zwłaszcza tym na początku drogi), że się da. Ja w ciągu kilku miesięcy przybrałam 15kg (do 70) i to skłoniło mnie do wizyty u lekarza. Po ustaleniu dawki zaczęłam chudnąć (oczywiście dieta+ćwiczenia, choć z dietą bywało różnie). 
Tak wyglądałam w maju (nie wychodziłam tak z domu! to tylko do zdjęć):


A tak wyglądam dziś:

Między zdjęciami jest mniej więcej 10kg różnicy i łącznie 41 cm różnicy (łydka, udo, biodra, brzuch, talia, ramię)


Oczywiście w wadze były i są zastoje (teraz się nie ważę bo mam zmienianą dawkę i trochę beznadziejnie z tym idzie) ale da się. Wystarczy trochę cierpliwości i dużo ćwiczeń :) W moim przypadku głównie biegania. 

Przede mną jeszcze kilka kilo ale teraz już (moim zdaniem) nie straszę ;) Także nie szukajcie usprawiedliwień w chorobach, uzależnieniach od jedzenia czy braku miejsca do ćwiczeń - wszystko się da, trzeba tylko chcieć i znaleźć idealny sposób dla siebie.

Moim sukcesem jest to, że się nie poddałam, że walczę. Miałam miesiąc przerwy w diecie (i na szczęście nie przytyłam), mam długie, długie zastoje wagi. Ale wiem, że dam radę! :)

chocolatecream napisał(a):

Śliczny sukces! Gratuluję :)Najbardziej podoba mi się brzuszek :)

Nad nogami jeszcze pracuję ale wiadomo, z taką budową nóg modelki mieć nie będę :))
Świetnie, gratulacje! :))

Pewnie, że jak się chce to da się wszystko a jeśli się nie chce to i tak zawsze znajdzie się wymówkę.
również mam niedocz :( , z dietą są problemy bo aby nie przytyć muszę nie za dużo jeść, ale ćwiczenia dają dobry efekt i również obecnie na nich  chudnę 
świetna figura, gratulacje:)
Podnosisz mnie na duchu, też mam niedoczynność i wiadomo wolniejszy metabolizm, ale nie o to chodzi, jestem potwornie senna codziennie, każda czynność normalnie to katorga. Dlatego ciężko ruszyć dupsko do ćwiczeń. Też tak miałaś?
A tak po za tym gratulacje, jak Ty dałaś radę, to ja też powinnam

candelabra napisał(a):

Podnosisz mnie na duchu, też mam niedoczynność i wiadomo wolniejszy metabolizm, ale nie o to chodzi, jestem potwornie senna codziennie, każda czynność normalnie to katorga. Dlatego ciężko ruszyć dupsko do ćwiczeń. Też tak miałaś?A tak po za tym gratulacje, jak Ty dałaś radę, to ja też powinnam

Tak, senność jest (była) najgorsza. I rzeczywiście ciężko spiąć tyłek i zacząć się ruszać ale o dziwo po porannym bieganiu cały dzień jakoś senność się ulatniała ;)
Po lekach to też się unormowało także da się z tym żyć ;))
Gratuluję. Fajnie wygladasz.

Ps wymówek; 3/4 życia brałam sterydy i chudnę; da się? da! Do roboty ludzie!

Kawazmlekiemm napisał(a):

Gratuluję. Fajnie wygladasz.Ps wymówek; 3/4 życia brałam sterydy i chudnę; da się? da! Do roboty ludzie!

I mam nadzieję, że ludzie w to uwierzą i wezmą sprawy we własne ręce nie czekając na cud ;)) Bo pomijając skrajne przypadki naprawdę ciężką pracą da się osiągnąć bardzo dużo ;)
Niesamowita metamorfoza. Gratuluję!
Pasek wagi
I jeszcze. Jak przytyłam wpadłam w pułapkę - ubierałam się w luźne ciuchy, które tylko sprawiały, że wyglądałam na większą. 

Teraz polubiłam sukienki, spódniczki :) Nie kryję się w "workach" mimo, że jeszcze idealnie nie jest ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.