Temat: Problem z samoakceptacją, uwagi innych.

Witajcie dziewczyny. Na wstępie pragnę poprosić o niekomentowane osób, które drażnią tego typu wątki ponieważ nie zakładam go dla pochwał itp. Otóż trochę schudłam i jestem z siebie zadowolona, moje obecne BMI to 20 z kawałkiem, ale...

No właśnie bardzo dużo osób w moim otoczeniu mi powtarza, że owszem schudłam, ale mam przeciętną figurę i szału nie robię. Ba mogłabym nawet schudnąć jeszcze z !!!UWAGA!!! 10kg!!! Owszem zgodzę się, że może ze3-4 by się przydał, ale czy aż 10? Ciągle też słyszę, że mam strasznie grube uda i okropny brzuch. Nie twierdzę, że jestem idealna, bo sama w swoim ciele czuję się tak za 6 z plusem czasem 7 w skali do 10. Uważam, że mogłabym nad sobą popracować, ale takie komentarze jak wyżej powodują, że sama się łapie na myślach o utracie więcej niż tych 3-4kg. Ostatnio nawet usłyszałam, że ważę z 60kg i powinnam natychmiast przejść na dietę!

Czy Wasi znajomi tez często Wam dogryzają o Waszych figurach? Ja im szczuplejsza jestem tym częściej słyszę słowa krytyki. Ostatno nawet zwątpiłam czy dobrze zrobiłam zaczynając się odchudzać.

Ps. Moje fotki w pamiętniku dla zainteresowanych.
może to takie żarty? :p ja ze znajomymi często sobie dogryzamy na żarty, ale każdy wie że to nie prawda, jednej najzgrabniejszej koleżance zawsze mówimy że ma grubą dupę albo że jest nam niedobrze na widok jej bez spodni itp. ;)
zazdroszczą i tyle. to taka polska cecha narodowa: samym się nie chce wziąć za siebie, ale jak komuś się uda, to nie pochwalą, a pognębią, mimo iż będą w głębi ducha zazdrościć.
nie przejmuj się ich uwagami :)
wyglądasz świetnie, masz śliczne nogi, powinnaś chodzić w spódnicach:) a znajomymi się nie przejmuj, zazdrośni, żeby wyglądać jak modelka to może i musiałabyś schudnąć 10 kg, ale w tej chwili wyglądasz bardzo dobrze
Wyglądasz super też bym chciała mieć taką figurę.
Nie przejmuj sie tym co mówią. ZAZDROŚĆ!!
zmień znajomych. może Ci po prostu zazdroszczą i to zawiść ich zżera. NIGDY NIGDY NIGDY, nikt nie powiedział mi, że mam kiepskie ciało, nieciekawą figurę, przytyło mi się, etc. (no dobra, moja siostra, ale akurat siostry nie wymienię).
Nawet jak ważyłam spoooro więcej niż teraz i zdawałam sobie sprawę ze swego stanu to nikt mi nie dogryzał. przy moich marudzeniach słyszałam co najwyżej "wg mnie jesteś piękna. a nawet jeśli nazbiera ci się parę kg... daj spokój, za  fajna jesteś, by się tym przejmować." i to byli ZNAJOMI, a nie chłopak, który akurat normalne, że coś takie zawsze mówił.
znajomi i przyjaciele powinni sprawiać, że czujesz się dobrze i z nimi i ze sobą.
a jeśli nie spełniają tej podstawowej funkcji, kopnij ich w tyłek lub powiedz otwarcie, żeby się zamknęli.

Moim zdaniem nie jest źle. Nie kieruj się zdaniem "przyjaciół", to sobie masz się podobać a nie im :)
Skup się bardziej na ćwiczeniach a nie na diecie, popracuj nad brzuchem. Może a6w.?
> a mi sie wydaję , że oni robią sobie z Ciebie
> jajaPo prostu schudłaś dużo i zauważyli to i kiedy
> mówisz ze chcesz jeszcze schudnąć ( a wg mnie i
> ich pewnie też nie musisz ) odpowiadają z
> przekorem ze minimum 10 kg lub coś na ten styl.

No właśnie nie! Bo ja od zawsze mówiłam ( kiedy zaczynałam się odchudzać ), że chcę swoją wagę z gimnazjum 50-51kg. Wtedy czułam się dobrze i do tego dążyłam, a mysli o dalszym chuidnięciu wywołały właśnie ich uwagi.
A nie zastanawiałaś się nad podjęciem terapii? Nie chodzi tu o to, że masz coś z głową, ale jeśli pomimo utraty tylu kilogramów i tak świetnej figury (NAPRAWDĘ JĄ MASZ!) może przydałaby ci się terapia, która pozwoliła by zaakceptować samą siebie. Często zdarza się że wiele spraw leży w naszej głowie a nie ciele! Zastanawiałaś się kiedyś nad tym?
Zazdroszczą, bo nie mają samozaparcia aby Tobie dorównać. 

Ale jestem zakręcona :). Tak się rozpisałam i skasowałam wszystko! Myślałam, że odświeżam stary temat, a tu się okazało, że nie! Wariatka!! Sorki dziewczyny ;).
Kiedyś ważyłam 48 i tak jakoś mi sie przytyło do okolo 56 przy wzroście 160. wiedziałam, ze przytyłam ale olewałam, az pewnego dnia znajoma zapytała mojego chłopaka czy to prawda, ze jestem w ciąży bo wszyscy tak gadają....Boże co ja przeżyłam, wszystkie koszmary młodości powróciły  (cierpiałam na zaburzenia odżywiania) momentalnie głodówki przeczyszczanie, szybko schudłam tak ze wszystkim odechciało sie plotek, potem oczywiście powrót do wagi 55 ni i teraz zabieram sie za siebie ale juz racjonalnie... Ale juz ;przynajmniej nie gadają ze w ciąży jestem...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.