Temat: Moje zdjęcie.

Pomóżcie mi z moim brzuchem i bokami.Nie wiem co robić ?Cwicze codziennie 1tyś brzuszków,hula rowerek biegam.
 o jaaa jaki basior.. btw.niewiem w czym w problem, bo brzusio jak marzenie a o boczkach ani widu ani słychu
przesadzasz...
nie bądź dzieckiem. 
w każdej szkole jest psycholog, nie codziennie, ale jest. 
A dalej, jak nie to, to do zwykłego rodzinnego, a on pokieruje Cię dalej.
A jak i to odrzucasz, to po prostu nie chcesz sobie pomóc.
Btw. rozmowa z Tobą to jak walenie grochem o ścianę. 
Albo idź po pomoc, albo i tu odpuść, bo naprawdę robisz sobie tylko wrogów, co zaowocuje tylko większą depresją.
Pasek wagi

klapek.babki napisał(a):

nie bądź dzieckiem. w każdej szkole jest psycholog, nie codziennie, ale jest. A dalej, jak nie to, to do zwykłego rodzinnego, a on pokieruje Cię dalej.A jak i to odrzucasz, to po prostu nie chcesz sobie pomóc.Btw. rozmowa z Tobą to jak walenie grochem o ścianę. Albo idź po pomoc, albo i tu odpuść, bo naprawdę robisz sobie tylko wrogów, co zaowocuje tylko większą depresją.

ale ona jest jeszcze dzieckiem

luiza1975 napisał(a):

klapek.babki napisał(a):

nie bądź dzieckiem. w każdej szkole jest psycholog, nie codziennie, ale jest. A dalej, jak nie to, to do zwykłego rodzinnego, a on pokieruje Cię dalej.A jak i to odrzucasz, to po prostu nie chcesz sobie pomóc.Btw. rozmowa z Tobą to jak walenie grochem o ścianę. Albo idź po pomoc, albo i tu odpuść, bo naprawdę robisz sobie tylko wrogów, co zaowocuje tylko większą depresją.
ale ona jest jeszcze dzieckiem

Ona nie tyle jest dzieckiem, a bachorem.

Po pierwsze: Nie wiesz nic o życiu.
Psycholog/psychiatra oczywiście istnieją w NFZ, wystarczy, że masz ubezpieczenie - a masz na pewno.
Znajdujesz ośrodek w swojej okolicy i ładnie czekasz w kolejce aż będą mieli dla Ciebie miejsce.
U mnie to wygląda tak, że to młodzieżówki łatwo wejść, dla dorosłych już gorzej, kolejki miesięczne.
Zazwyczaj są to spotkania raz w tygodniu - psycholog.
Psychiatra - raz na dwa tygodnie lub miesiąc. Najpierw i tak idziesz do psychologa, tak Ci doradzą, bo muszą Cię poznać i zdiagnozować wstępnie. 

Tobie jest ciężko zrobić cokolwiek, żałosne. Tysiąc brzuszków dziennie wyciskasz, a o psychikę nie zadbasz? Chora jesteś, nie dociera do Ciebie jeszcze. 

Jeżeli tak jak napisałaś chcesz kopa w dupę a nie pochwał to odblokuj dla mnie swój pamiętnik co?
Bo wyrażam swoją opinię, daję Ci kopa... to czemu mnie mimo wszystko odrzucasz? 

Brakuje logiki w tym co piszesz i w tym co robisz... Masz tu masę wrogów bo sobie zasłużyłaś. Jakbyś chciała coś zmienić to już byś się ruszyła z miejsca.

Ktoś napisał wcześniej czy ja zazdroszczę jej straty 50kg. Śmieszna jesteś kobieto. Myślisz że to tak trudno schudnąć? 
Głodówkami, jedząc syf i ćwiczeniami ponad możliwości nie chciałabym. Ślepa widocznie jesteś, jeśli nie dotarło do Ciebie jeszcze JAK ona to zgubiła.  
Pasek wagi

XXkilo napisał(a):

Zmień lustro, bo chyba masz pogrubiające. A z tym zdjęciem na siedząco. To nie nadmiar tłuszczu tylko nadmiar rozciągniętej skóry po utracie 50 kg. Więc nie odchudzaj sie już, bo nie masz z czego, tylko postaw na ćwiczenia, masaże i balsamy ujędrniające, żeby ta skóra się wchłonęła.I nie przesadzaj z tym niby wielkim brzuchem, bo to bardzo denerwuje mnie i inne osoby, które naprawdę maja z nim problem.
Gratuluje 50 kg mniej.
Ale za jaką cenę?
Nie wiem jak można być dumnym tym że rujnuje się swój własny organizm?
Uważam że autorka to ma wielką paranoje i to już są zadatki anorektyczki.
Ja się więc pytam - gdzie są rodzice? Przecież muszą widzieć zmiany zachodzące w dziecku!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.