- Dołączył: 2011-08-03
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2182
29 listopada 2011, 17:29
wiem, że jestem tłusta, nienawidze siebie, ale chyba musze znienawidzieć się jeszcze bardziej żeby wreszcie sie za siebie wziać, więc oto najwięksi krytykanci Vitalii moga sie wygadać, przedstawiam Wam moja najbardziej znienawidzona czesc sylwetki, zapraszam do krytyki
29 listopada 2011, 18:20
Jeśli nie możesz znaleźć motywacji to idź zjedź kolejnego batonika czy coś - jak nie będziesz mogła już bez zadyszki przejść 10 metrów to zrozumiesz, że robisz to DLA SIEBIE.
- Dołączył: 2011-03-23
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 4247
29 listopada 2011, 18:22
ostatnio sobie pomyślałam, że to musi być straszne tak nienawidzić swojego wyglądu... ja uwielbiam swoje ciało, to smutne jak ktoś swojego nienawidzi.. ehh
29 listopada 2011, 18:27
nie ma co się użalać nad sobą tylko trzeba się za siebie wziąć!!!!! kiedyś sama to usłyszałam i podziałało:)
29 listopada 2011, 18:27
nie ma co się użalać nad sobą tylko trzeba się za siebie wziąć!!!!! kiedyś sama to usłyszałam i podziałało:)
29 listopada 2011, 18:44
Nie ma co krytykowac bo za wiele nie widac.
29 listopada 2011, 20:58
nienawidzenie siebie to dobry poczatek do anoreksji a nie zdrowego odzywiania.. kochaj siebie i dawaj swojemu organizmowi zdrowe jedzonko wartosciowe a nie jakies smieci:P no masz boczki.. ale to nie koniec swiata ruch+cwiczenia i nie ma rzeczy niemozliwych;d
29 listopada 2011, 22:44
Potwierdzam - żeby coś zmienić, musisz siebie pokochać! Ja całe życie nienawidziłam swojego ciała i zajadałam kompleksy, przestałam wychodzić z domu. Dopiero, gdy siebie zaakceptowałam i zaczęłam współpracować z własnym ciałem, coś zaczęło się zmieniać. Pokochałam sport.
- Dołączył: 2011-11-22
- Miasto: Reda
- Liczba postów: 2382
29 listopada 2011, 23:07
zeby schudnac po pierwsze zacznij siebie akceptowac
a co do cwiczen to hula hop albo sklony i popracuj troche nad tricepsem
- Dołączył: 2011-08-03
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2182
30 listopada 2011, 12:18
codzinnie jestem w ruchu (tzn szybki chód) jakies 40 min, skacze na skakance, jem jak normalny czlowiek, wszyscy dookola sie dziwia bo jem normalnie a ciagle tyje, pojechalam do domu na weekend, jadlam normalnir jak moja rodzina, bylam na imprezie,l tanczylam, wracam do mieszkania a tu 1,5 kilo wiecej, nie rozumiem tego i mam juz tego dosc, bo jak kudzie na mnie patrza to mysla ze wpierniczam tylko i nic nie robie a to nie prawda, dlatego nienawidze swojego ciala, bo ono ze mna nie wspolpracuje :(((((
Edytowany przez FatLollipop 30 listopada 2011, 20:09