Temat: Restrykcyjna dieta- próba wyjścia

Cześć, jestem tutaj żeby zaczerpnąć opinii osoby która zna się/ zmagała się z tym samym problemem co ja. Mówiąc wprost- byłam przez prawie dwa miesiące na bardzo restrykcyjnej diecie- jadłam maksymalnie 900 kalorii na dzień. Nie chciałabym żeby ktoś prawił mi morały, jakie to było głupie i czym to mogło zaskutkować. Mogę się wytłumaczyć tym, ze tamtejszy stan psychiczny przyczynił się do takiej decyzji. Moja waga spadła z 73kg na 59kg (przy 165cm wzrostu).

Zaczynałam normalnie, pierwsze dni na limitach 1600/1500, później spadłam do 1200 aż skończyłam na najniższych 750…

Skakałam po limitach bardzo szybko, aż stwierdziłam ze na 900kcal nie czuje się głodna i mam dobre samopoczucie. Jednak teraz wiem jakie jest to szkodliwe i jaka krzywdę mogę sobie zrobić. Moje pytania są następujące:


-Czy przez te niecałe 2 miesiące zepsułam swój metabolizm?

-Czy mogę powoli wejść na zero kaloryczne i nie przytyć?

-Czy zero kaloryczne mogło mi się zmienić przez to ze mogłam spowolnić metabolizm?

-Czy tkanka tłuszczowa wróci jeśli będę stopniowo podwyższać limity?


pytanie ile wody zeszło. Próbuj podwyższać, podejrzewam, że na początku możesz mieć skokowe przybranie nabieraniem wody. Jak nie zrobisz, to się nie dowiesz. Gratuluję, bo ja bym nie wytrzymałą przy takiej ilości jedzenia

xyzabx napisał(a):

Cześć, jestem tutaj żeby zaczerpnąć opinii osoby która zna się/ zmagała się z tym samym problemem co ja. Mówiąc wprost- byłam przez prawie dwa miesiące na bardzo restrykcyjnej diecie- jadłam maksymalnie 900 kalorii na dzień. Nie chciałabym żeby ktoś prawił mi morały, jakie to było głupie i czym to mogło zaskutkować. Mogę się wytłumaczyć tym, ze tamtejszy stan psychiczny przyczynił się do takiej decyzji. Moja waga spadła z 73kg na 59kg (przy 165cm wzrostu).

Zaczynałam normalnie, pierwsze dni na limitach 1600/1500, później spadłam do 1200 aż skończyłam na najniższych 750?

Skakałam po limitach bardzo szybko, aż stwierdziłam ze na 900kcal nie czuje się głodna i mam dobre samopoczucie. Jednak teraz wiem jakie jest to szkodliwe i jaka krzywdę mogę sobie zrobić. Moje pytania są następujące:

-Czy przez te niecałe 2 miesiące zepsułam swój metabolizm?

-Czy mogę powoli wejść na zero kaloryczne i nie przytyć?

-Czy zero kaloryczne mogło mi się zmienić przez to ze mogłam spowolnić metabolizm?

-Czy tkanka tłuszczowa wróci jeśli będę stopniowo podwyższać limity?

1. Prawdopodobne, ale nie pewne. Ja tak sobie zepsułam metabolizm, przy kolejnych dietach traciłam okres błyskawicznie po ucięciu kcal. I chudłam bardzo opornie.
2. Możliwe. Choć nie liczyłabym na to, że NIC nie wróci, bo wróci chociażby wypełnienie mięśni glikogenem i wodą, wypchanie brzucha jedzeniem itd.
3. Na pewno się zmieniło, chociażby przez spadek wagi i spalone mięśnie (bo nie licz na to, że spaliłaś tylko tłuszcz chudnąc w takim tempie).
4. Nikt tego nie wie.Im dłużej jesteś na restrykcyjnej diecie tym gorzej.

xyzabx napisał(a):

Cześć, jestem tutaj żeby zaczerpnąć opinii osoby która zna się/ zmagała się z tym samym problemem co ja. Mówiąc wprost- byłam przez prawie dwa miesiące na bardzo restrykcyjnej diecie- jadłam maksymalnie 900 kalorii na dzień. Nie chciałabym żeby ktoś prawił mi morały, jakie to było głupie i czym to mogło zaskutkować. Mogę się wytłumaczyć tym, ze tamtejszy stan psychiczny przyczynił się do takiej decyzji. Moja waga spadła z 73kg na 59kg (przy 165cm wzrostu).

Zaczynałam normalnie, pierwsze dni na limitach 1600/1500, później spadłam do 1200 aż skończyłam na najniższych 750?

Skakałam po limitach bardzo szybko, aż stwierdziłam ze na 900kcal nie czuje się głodna i mam dobre samopoczucie. Jednak teraz wiem jakie jest to szkodliwe i jaka krzywdę mogę sobie zrobić. Moje pytania są następujące:

-Czy przez te niecałe 2 miesiące zepsułam swój metabolizm?

-Czy mogę powoli wejść na zero kaloryczne i nie przytyć?

-Czy zero kaloryczne mogło mi się zmienić przez to ze mogłam spowolnić metabolizm?

-Czy tkanka tłuszczowa wróci jeśli będę stopniowo podwyższać limity?

Co rozumiesz poprzez "powoli wejść na zero kaloryczne"? Chyba nie chcesz jeszcze przez kilka tygodni/miesięcy się głodzić?

Nie da się jasno określić ile przytyjesz, jak już ktoś wyżej wspomniał - kilka kg to będzie poprostu woda. Dużo schudłaś złym sposobem, ale według mnie nie ma sensu dalej siedzieć na kaloryczności poniżej ppm, nawet jeśli na razie wszystko jest okej to z dnia na dzień może nie być, organizm różnie reaguje, zwłaszcza, że masz już 14kg mniej. Daj organizmowi odpocząć i jedz od razu przynajmniej to ppm. Dosyć istotne też jest ile masz lat?




Matcha napisał(a):

xyzabx napisał(a):

Cześć, jestem tutaj żeby zaczerpnąć opinii osoby która zna się/ zmagała się z tym samym problemem co ja. Mówiąc wprost- byłam przez prawie dwa miesiące na bardzo restrykcyjnej diecie- jadłam maksymalnie 900 kalorii na dzień. Nie chciałabym żeby ktoś prawił mi morały, jakie to było głupie i czym to mogło zaskutkować. Mogę się wytłumaczyć tym, ze tamtejszy stan psychiczny przyczynił się do takiej decyzji. Moja waga spadła z 73kg na 59kg (przy 165cm wzrostu).

Zaczynałam normalnie, pierwsze dni na limitach 1600/1500, później spadłam do 1200 aż skończyłam na najniższych 750?

Skakałam po limitach bardzo szybko, aż stwierdziłam ze na 900kcal nie czuje się głodna i mam dobre samopoczucie. Jednak teraz wiem jakie jest to szkodliwe i jaka krzywdę mogę sobie zrobić. Moje pytania są następujące:

-Czy przez te niecałe 2 miesiące zepsułam swój metabolizm?

-Czy mogę powoli wejść na zero kaloryczne i nie przytyć?

-Czy zero kaloryczne mogło mi się zmienić przez to ze mogłam spowolnić metabolizm?

-Czy tkanka tłuszczowa wróci jeśli będę stopniowo podwyższać limity?

Co rozumiesz poprzez "powoli wejść na zero kaloryczne"? Chyba nie chcesz jeszcze przez kilka tygodni/miesięcy się głodzić?

Nie da się jasno określić ile przytyjesz, jak już ktoś wyżej wspomniał - kilka kg to będzie poprostu woda. Dużo schudłaś złym sposobem, ale według mnie nie ma sensu dalej siedzieć na kaloryczności poniżej ppm, nawet jeśli na razie wszystko jest okej to z dnia na dzień może nie być, organizm różnie reaguje, zwłaszcza, że masz już 14kg mniej. Daj organizmowi odpocząć i jedz od razu przynajmniej to ppm. Dosyć istotne też jest ile masz lat?

Mam 17 lat.

xyzabx napisał(a):

Matcha napisał(a):

xyzabx napisał(a):

Cześć, jestem tutaj żeby zaczerpnąć opinii osoby która zna się/ zmagała się z tym samym problemem co ja. Mówiąc wprost- byłam przez prawie dwa miesiące na bardzo restrykcyjnej diecie- jadłam maksymalnie 900 kalorii na dzień. Nie chciałabym żeby ktoś prawił mi morały, jakie to było głupie i czym to mogło zaskutkować. Mogę się wytłumaczyć tym, ze tamtejszy stan psychiczny przyczynił się do takiej decyzji. Moja waga spadła z 73kg na 59kg (przy 165cm wzrostu).

Zaczynałam normalnie, pierwsze dni na limitach 1600/1500, później spadłam do 1200 aż skończyłam na najniższych 750?

Skakałam po limitach bardzo szybko, aż stwierdziłam ze na 900kcal nie czuje się głodna i mam dobre samopoczucie. Jednak teraz wiem jakie jest to szkodliwe i jaka krzywdę mogę sobie zrobić. Moje pytania są następujące:

-Czy przez te niecałe 2 miesiące zepsułam swój metabolizm?

-Czy mogę powoli wejść na zero kaloryczne i nie przytyć?

-Czy zero kaloryczne mogło mi się zmienić przez to ze mogłam spowolnić metabolizm?

-Czy tkanka tłuszczowa wróci jeśli będę stopniowo podwyższać limity?

Co rozumiesz poprzez "powoli wejść na zero kaloryczne"? Chyba nie chcesz jeszcze przez kilka tygodni/miesięcy się głodzić?

Nie da się jasno określić ile przytyjesz, jak już ktoś wyżej wspomniał - kilka kg to będzie poprostu woda. Dużo schudłaś złym sposobem, ale według mnie nie ma sensu dalej siedzieć na kaloryczności poniżej ppm, nawet jeśli na razie wszystko jest okej to z dnia na dzień może nie być, organizm różnie reaguje, zwłaszcza, że masz już 14kg mniej. Daj organizmowi odpocząć i jedz od razu przynajmniej to ppm. Dosyć istotne też jest ile masz lat?

Mam 17 lat.

Chce jeszcze zdefiniować co dla mnie znaczy powolne wejście- dodawanie 100 kalorii co tydzień i dojście tak do normalnego zapotrzebowania.

xyzabx napisał(a):

xyzabx napisał(a):

Matcha napisał(a):

xyzabx napisał(a):

Cześć, jestem tutaj żeby zaczerpnąć opinii osoby która zna się/ zmagała się z tym samym problemem co ja. Mówiąc wprost- byłam przez prawie dwa miesiące na bardzo restrykcyjnej diecie- jadłam maksymalnie 900 kalorii na dzień. Nie chciałabym żeby ktoś prawił mi morały, jakie to było głupie i czym to mogło zaskutkować. Mogę się wytłumaczyć tym, ze tamtejszy stan psychiczny przyczynił się do takiej decyzji. Moja waga spadła z 73kg na 59kg (przy 165cm wzrostu).

Zaczynałam normalnie, pierwsze dni na limitach 1600/1500, później spadłam do 1200 aż skończyłam na najniższych 750?

Skakałam po limitach bardzo szybko, aż stwierdziłam ze na 900kcal nie czuje się głodna i mam dobre samopoczucie. Jednak teraz wiem jakie jest to szkodliwe i jaka krzywdę mogę sobie zrobić. Moje pytania są następujące:

-Czy przez te niecałe 2 miesiące zepsułam swój metabolizm?

-Czy mogę powoli wejść na zero kaloryczne i nie przytyć?

-Czy zero kaloryczne mogło mi się zmienić przez to ze mogłam spowolnić metabolizm?

-Czy tkanka tłuszczowa wróci jeśli będę stopniowo podwyższać limity?

Co rozumiesz poprzez "powoli wejść na zero kaloryczne"? Chyba nie chcesz jeszcze przez kilka tygodni/miesięcy się głodzić?

Nie da się jasno określić ile przytyjesz, jak już ktoś wyżej wspomniał - kilka kg to będzie poprostu woda. Dużo schudłaś złym sposobem, ale według mnie nie ma sensu dalej siedzieć na kaloryczności poniżej ppm, nawet jeśli na razie wszystko jest okej to z dnia na dzień może nie być, organizm różnie reaguje, zwłaszcza, że masz już 14kg mniej. Daj organizmowi odpocząć i jedz od razu przynajmniej to ppm. Dosyć istotne też jest ile masz lat?

Mam 17 lat.

Chce jeszcze zdefiniować co dla mnie znaczy powolne wejście- dodawanie 100 kalorii co tydzień i dojście tak do normalnego zapotrzebowania.

To tym bardziej, jesteś młoda i jeśli teraz narobisz sobie problemów to później będzie ci ciężko się odbudować. Pewnie dobrze o tym wszystkim wiesz, ale 900kcal to jest dużo za mało, nie przejmuj się teraz tym czy przytyjesz 2, 3 czy 5 kilo, bo jeśli nabawisz się problemów hormonalnych to ich leczenie nie będzie trwało miesiąc.

Dodatkowo masz w tym wieku szybszy metabolizm, normalną wagę, szczerzę to wątpię, żeby te 2 miesiące wpłynęły na to aż tak. Po prostu jedz teraz normalniej. Myślę, że jeśli się boisz to te 100 kcal co tydzień jest okej, ale nie zaczynaj od tych 900, tylko raczej od 1300-1500 (oblicz sobie ppm). Na takiej ilości i tak powinnaś dalej chudnąć, a przynajmniej mniejsza szansa, że zrobisz sobie jakąś krzywdę. Jedz teraz więcej, aż dojdziesz do ilości która pozwoli ci na utrzymanie wagi i dobre samopoczucie, dbaj o siebie, a pewnie nawet nie zauważysz pogorszenia stanu ciała. 



Matcha napisał(a):

xyzabx napisał(a):

xyzabx napisał(a):

Matcha napisał(a):

xyzabx napisał(a):

Cześć, jestem tutaj żeby zaczerpnąć opinii osoby która zna się/ zmagała się z tym samym problemem co ja. Mówiąc wprost- byłam przez prawie dwa miesiące na bardzo restrykcyjnej diecie- jadłam maksymalnie 900 kalorii na dzień. Nie chciałabym żeby ktoś prawił mi morały, jakie to było głupie i czym to mogło zaskutkować. Mogę się wytłumaczyć tym, ze tamtejszy stan psychiczny przyczynił się do takiej decyzji. Moja waga spadła z 73kg na 59kg (przy 165cm wzrostu).

Zaczynałam normalnie, pierwsze dni na limitach 1600/1500, później spadłam do 1200 aż skończyłam na najniższych 750?

Skakałam po limitach bardzo szybko, aż stwierdziłam ze na 900kcal nie czuje się głodna i mam dobre samopoczucie. Jednak teraz wiem jakie jest to szkodliwe i jaka krzywdę mogę sobie zrobić. Moje pytania są następujące:

-Czy przez te niecałe 2 miesiące zepsułam swój metabolizm?

-Czy mogę powoli wejść na zero kaloryczne i nie przytyć?

-Czy zero kaloryczne mogło mi się zmienić przez to ze mogłam spowolnić metabolizm?

-Czy tkanka tłuszczowa wróci jeśli będę stopniowo podwyższać limity?

Co rozumiesz poprzez "powoli wejść na zero kaloryczne"? Chyba nie chcesz jeszcze przez kilka tygodni/miesięcy się głodzić?

Nie da się jasno określić ile przytyjesz, jak już ktoś wyżej wspomniał - kilka kg to będzie poprostu woda. Dużo schudłaś złym sposobem, ale według mnie nie ma sensu dalej siedzieć na kaloryczności poniżej ppm, nawet jeśli na razie wszystko jest okej to z dnia na dzień może nie być, organizm różnie reaguje, zwłaszcza, że masz już 14kg mniej. Daj organizmowi odpocząć i jedz od razu przynajmniej to ppm. Dosyć istotne też jest ile masz lat?

Mam 17 lat.

Chce jeszcze zdefiniować co dla mnie znaczy powolne wejście- dodawanie 100 kalorii co tydzień i dojście tak do normalnego zapotrzebowania.

To tym bardziej, jesteś młoda i jeśli teraz narobisz sobie problemów to później będzie ci ciężko się odbudować. Pewnie dobrze o tym wszystkim wiesz, ale 900kcal to jest dużo za mało, nie przejmuj się teraz tym czy przytyjesz 2, 3 czy 5 kilo, bo jeśli nabawisz się problemów hormonalnych to ich leczenie nie będzie trwało miesiąc.

Dodatkowo masz w tym wieku szybszy metabolizm, normalną wagę, szczerzę to wątpię, żeby te 2 miesiące wpłynęły na to aż tak. Po prostu jedz teraz normalniej. Myślę, że te 100 kcal co tydzień jest okej, ale nie zaczynaj od tych 900, tylko raczej od 1300-1500 (oblicz sobie ppm). Na takiej ilości i tak powinnaś dalej chudnąć, a przynajmniej mniejsza szansa, że zrobisz sobie jakąś krzywdę. Jedz teraz więcej, aż dojdziesz do ilości która pozwoli ci na utrzymanie wagi i dobre samopoczucie, dbaj o siebie, a pewnie nawet nie zauważysz pogorszenia stanu ciała. 

Dziękuje Ci bardzo

xyzabx napisał(a):

xyzabx napisał(a):

Matcha napisał(a):

xyzabx napisał(a):

Cześć, jestem tutaj żeby zaczerpnąć opinii osoby która zna się/ zmagała się z tym samym problemem co ja. Mówiąc wprost- byłam przez prawie dwa miesiące na bardzo restrykcyjnej diecie- jadłam maksymalnie 900 kalorii na dzień. Nie chciałabym żeby ktoś prawił mi morały, jakie to było głupie i czym to mogło zaskutkować. Mogę się wytłumaczyć tym, ze tamtejszy stan psychiczny przyczynił się do takiej decyzji. Moja waga spadła z 73kg na 59kg (przy 165cm wzrostu).

Zaczynałam normalnie, pierwsze dni na limitach 1600/1500, później spadłam do 1200 aż skończyłam na najniższych 750?

Skakałam po limitach bardzo szybko, aż stwierdziłam ze na 900kcal nie czuje się głodna i mam dobre samopoczucie. Jednak teraz wiem jakie jest to szkodliwe i jaka krzywdę mogę sobie zrobić. Moje pytania są następujące:

-Czy przez te niecałe 2 miesiące zepsułam swój metabolizm?

-Czy mogę powoli wejść na zero kaloryczne i nie przytyć?

-Czy zero kaloryczne mogło mi się zmienić przez to ze mogłam spowolnić metabolizm?

-Czy tkanka tłuszczowa wróci jeśli będę stopniowo podwyższać limity?

Co rozumiesz poprzez "powoli wejść na zero kaloryczne"? Chyba nie chcesz jeszcze przez kilka tygodni/miesięcy się głodzić?

Nie da się jasno określić ile przytyjesz, jak już ktoś wyżej wspomniał - kilka kg to będzie poprostu woda. Dużo schudłaś złym sposobem, ale według mnie nie ma sensu dalej siedzieć na kaloryczności poniżej ppm, nawet jeśli na razie wszystko jest okej to z dnia na dzień może nie być, organizm różnie reaguje, zwłaszcza, że masz już 14kg mniej. Daj organizmowi odpocząć i jedz od razu przynajmniej to ppm. Dosyć istotne też jest ile masz lat?

Mam 17 lat.

Chce jeszcze zdefiniować co dla mnie znaczy powolne wejście- dodawanie 100 kalorii co tydzień i dojście tak do normalnego zapotrzebowania.

Głupie. Czyli dojście do absolutnego minimum, czyli podstawowej przemiany materii zajmie ci 5-6 tygodni. Prawie tyle, ile cała twoja redukcja? Od razu wchodź, od jutra, na podstawową przemianę materii a potem jak najszybciej wchodź na zero w miarę możliwości odchodząc od obsesyjnego liczenia kalorii - co jak dla mnie oznacza większe skoki, a nie dziubanie się po 100 kcal, czyli dosłownie łyżeczkę oliwy i pół jabłka. 

menot napisał(a):

xyzabx napisał(a):

xyzabx napisał(a):

Matcha napisał(a):

xyzabx napisał(a):

Cześć, jestem tutaj żeby zaczerpnąć opinii osoby która zna się/ zmagała się z tym samym problemem co ja. Mówiąc wprost- byłam przez prawie dwa miesiące na bardzo restrykcyjnej diecie- jadłam maksymalnie 900 kalorii na dzień. Nie chciałabym żeby ktoś prawił mi morały, jakie to było głupie i czym to mogło zaskutkować. Mogę się wytłumaczyć tym, ze tamtejszy stan psychiczny przyczynił się do takiej decyzji. Moja waga spadła z 73kg na 59kg (przy 165cm wzrostu).

Zaczynałam normalnie, pierwsze dni na limitach 1600/1500, później spadłam do 1200 aż skończyłam na najniższych 750?

Skakałam po limitach bardzo szybko, aż stwierdziłam ze na 900kcal nie czuje się głodna i mam dobre samopoczucie. Jednak teraz wiem jakie jest to szkodliwe i jaka krzywdę mogę sobie zrobić. Moje pytania są następujące:

-Czy przez te niecałe 2 miesiące zepsułam swój metabolizm?

-Czy mogę powoli wejść na zero kaloryczne i nie przytyć?

-Czy zero kaloryczne mogło mi się zmienić przez to ze mogłam spowolnić metabolizm?

-Czy tkanka tłuszczowa wróci jeśli będę stopniowo podwyższać limity?

Co rozumiesz poprzez "powoli wejść na zero kaloryczne"? Chyba nie chcesz jeszcze przez kilka tygodni/miesięcy się głodzić?

Nie da się jasno określić ile przytyjesz, jak już ktoś wyżej wspomniał - kilka kg to będzie poprostu woda. Dużo schudłaś złym sposobem, ale według mnie nie ma sensu dalej siedzieć na kaloryczności poniżej ppm, nawet jeśli na razie wszystko jest okej to z dnia na dzień może nie być, organizm różnie reaguje, zwłaszcza, że masz już 14kg mniej. Daj organizmowi odpocząć i jedz od razu przynajmniej to ppm. Dosyć istotne też jest ile masz lat?

Mam 17 lat.

Chce jeszcze zdefiniować co dla mnie znaczy powolne wejście- dodawanie 100 kalorii co tydzień i dojście tak do normalnego zapotrzebowania.

Głupie. Czyli dojście do absolutnego minimum, czyli podstawowej przemiany materii zajmie ci 5-6 tygodni. Prawie tyle, ile cała twoja redukcja? Od razu wchodź, od jutra, na podstawową przemianę materii a potem jak najszybciej wchodź na zero w miarę możliwości odchodząc od obsesyjnego liczenia kalorii - co jak dla mnie oznacza większe skoki, a nie dziubanie się po 100 kcal, czyli dosłownie łyżeczkę oliwy i pół jabłka. 

Słyszałam, ze natychmiastowe wejście na większa kaloryczność będzie szokiem dla organizmu+ widoczne będzie jojo, ale nie wiem ile w tym prawdy.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.