- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 listopada 2017, 17:50
Co byście zrobiły na moim miejscu?
Od kilku miesięcy staramy się o dziecko. Mam niezłą pracę ze znośnymi zarobkami, ale od dłuższego czasu czuję, że męczy mnie już to środowisko, sama robota i nie jest to miejsce do kórego chciałabym wracać po macierzyńskim.
Na horyzoncie, w tej samej firmie, pojawiła się nowa pozycja, z lepszymi zarobkami, dostępna od stycznia. Kręci mnie niesłychanie ta nowa rola, wiąże się z ciekawymi wyzwaniami, lepszą kasą, przyjemniejszym otoczeniem. Nauczyłabym się tam wiele i jest to wiedza, która zaprocentuje mi gdziekolwiek bym potem nie poszła.
Mam jednak dylemat... nie jestem w ciąży, a z drugiej strony, czy np. gdyby się okazało w styczniu, że się udało nam zajść, to już w lipcu (bo mam nadzieję, że siły i zdrowie pozwolą pracować do 6-7 m-ca i nie jestem zwolenniczką zwiewania na L4) musiałabym odejść i martwię się, czy nie zostałoby to odebrane tak, że kogoś "oszukałam".
Z drugiej strony - tak naprawdę nie wiem, ile jeszcze zajmą starania. Nie chciałabym "zimować" na aktualnym stanowisku w oczekiwaniu na ciążę i zamrażać na ten czas swoje ambicje i aspiracje.W grę nie wchodzi tez odpuszczenie starań (chyba, że na miesiąc, dwa).
Mam pewną pozycję w firmie, a kobieta wracając po roku z macierzyńskiego musi na nowo pracować na swoją "markę", udowadniać, że wciąż jest pracowita, ma wiedzę, etc.
Nie chcę się dzielić w pracy tymi rozterkami, gdyż to moje prywatne życie, moje ambicje zawodowe, a też nowa praca to znaaaaacznie lepsze miejscy, z którego mogłabym iść potem na ten macierzyński.
Mam też wewnętrzny sprzeciw, gdy słyszę od innych, że kobieta planując rodzinę to na 3 lata tak naprawdę ma zawodowy zastój: rok przed już powinna przyhamować z aspiracjami, rok urlopu macierzyńskiego i rok po powrocie, kiedy na nowo buduje swoją pozycję w firmie.
Chciałabym tez trochę utrzeć nosa tym, którzy dybią na moją aktualną pracę z nadzieją, że "zajdę" i sobie pójdę, a oni wskoczą na moje miejsce. Bo ja przed zajściem zdążyłabym jeszcze awansować ;)
16 listopada 2017, 22:56
Ja też bym zrobiła jak dziewczyny piszą, aplikowała na nowe stanowisko i starania odłożyła o kilka miesięcy. I myślę, że fakt, że to ta sama firma dużo ułatwia, bo nie startujesz zupełnie od zera.
Nie za bardzo tylko rozumiem o co chodzi z tym, że kobieta w ciąży ma niby zastój 3 lata? Dlaczego na rok przed porodem musi zahamować aspiracje? Jest spora szansa, że może pracować przez większość ciąży. Potem rok przerwy i wracasz. Co niby musisz udowadniać po powrocie i to przez cały rok?! Po kilku tygodniach już nikt nie będzie pamiętał, że masz dziecko (chyba, ze będziesz o tym bardzo przypominać ;) ) Takimi dziwnymi teoriami nie zawracaj sobie głowy bo przekombinujesz :)
I w ogóle trudno zakładać dużo - nie masz pojęcia kiedy zajdziesz, nie wiesz ile popracujesz w ciąży - może miesiąc a może 8? To takie gdybanie... Jeśli jest okazja to ja bym brała, starania bym wstrzymała, żeby nie było tak, że dostaniesz nową pracę a tydzień potem pójdziesz na L4, a jak już tę posadę dostaniesz to po kilku miesiącach wznówcie starania i jeśli bardzo będziesz chciała, to jest duża szansa, że uda ci się pracować przez większość ciąży (czego życzę. tzn. zdrowej ciąży :) )
17 listopada 2017, 07:25
Identyczny dylemat miałam przed rokiem. Jeden awans nawet odpuściłam. Ale zżerało mnie od środka. Nie odpuściłam, dostałam awans będąc w wiadomej przez wszystkich ciąży :) Na zwolnienie poszłam wcześniej, w drugim trymestrze, z reszta szef to tez sugerował, żebym sie nie przemęczała. W ciąży to nie jest tak, ze 3 lata wielkiej dziury, nie, ja od stycznia planuje juz sie wdrażać, zeby nie wypaść z obiegu (mogłabym teraz, ale mi sie jeszcze nie chce :P)
Planuje tez druga ciąże, najlepiej od razu, zeby nie wracać do pracy, bo wtedy bedą musieli zwolnić mojego następcę, a dotychczasowego szukali pół roku, wiec im sie nie opłaca moj powrót po stokroć.
A praca jest tylko środkiem, a nie celem, co tam moga myślec i gadać, to niech sobie gadają. Pracuje w męskim środowisku, wiec tyle, co ja słyszałam, to moje ;) Ale mnie to i tak nie rusza. Prace mozna zawsze zmienić.
A propos - chwile po urodzeniu miałam dwie oferty nowej pracy, w tym jedna w Londyńskim Citi. Teraz mi szykują trzecią - a tatrzecia, to dopiero serce boli, ze trzeba odpuścić. Także ciaza i macierzyński to nie koniec, to dopiero początek. A pracodawca zatrudniając kobietę w wieku rozrodczym sie z tym na pewno liczy, nawet dając awans!
Powodzenia! ;)
Edytowany przez Wisterya 17 listopada 2017, 07:29
17 listopada 2017, 08:01
Dzięki Dziewczyny :) to trzymajcie za mnie kciuki! cieszę się, że macie takie podejscie. to jakoś tak wspierające. :) ♡
17 listopada 2017, 08:46
Staraj się i o ciążę i o pracę. Na to czy zajdziesz nie masz wpływu, a na pracę już tak! A ludzie i tak ZAWSZE znajdą temat do plotek.
Btw. Sprawdzałaś tsh? U mnie starania nie wychodziły prawdopodobnie przez za wysokie tsh... Spadło poniżej 2 i poszło ;) Nie wiem - może przypadek, ale na pewno nie zaszkodzi sprawdzić, jak u Ciebie z hormonami.
17 listopada 2017, 11:07
Dzięki Dziewczyny. tak też zrobię: a sprawa i tak wyjaśni się w ciągu nast.2 tygodni. to nie jest tak, że na 100% dostanę tę robotę, ale wiem ze moja kandydatura jest traktowana najpowazniej.jesli dostanę od stycznia robotę to chyba wstrzymam się do max. lutego. a jesli nie wyjdzie- dylemat odpada :)odkładanie statan na rok kompletnie odpada. tak moze mowic 25 latka, ale nie ktoś po 30 komu zależy na zdrowej ciąży i jeszcze rozsądnym okresie na bycie matką.Smuci mnie natomiast sposob myślenia, ktorego też boję się w tym przypadku "ledwie dostala robotę i jiż na macierzyński". to niestwty glow ie kobiety wzajemnie szykują sobie takie sytuacje. ja mialam kilka talich sytuacji i cieszylam się, ze moje pracownice zaszły w korpo, a nie w nedznych miejscach skąd przyszły.
Zdecydowanie aplikuj na nowe stanowisko I jednoczesnie staraj sie o dziecko. Nie powinnaś się przejmować kto co pomyśli. Jeśli jestes wartościowym pracownikiem, to nie ma to znaczenia.
Uważam, że podjęcie bardziej ambitnego stanowiska przed narodzinami dziecka jest najlepszym co można zrobić, bo a) będzie Cię to motywowało do powrotu do pracy i nie będziesz miała zastoju (te 3 lata o których wspomniałaś, czy więcej). b) motywacja powrotu do pracy może pomóc z trudami macierzyństwa, domyślam się że nie jest łatwo zajmować się dzieckiem, a wiedząc że coś na ciebie czeka w pracy i jesteś tym powrotem poedekscytowana - to może pomagać mentalnie. Wiele mam jest uwiezionych w schemacie macierzyństwa i po porodzie stają się tylko matkami (nic nie jest w tym złego) i zapominają o swojej własnej osobowości, potrzebach, ambicjach itd.
Więc jak najbardziej, gdybym była na Twoim miejscu, nawet bym się nie zastanawiała :)
17 listopada 2017, 11:13
Chcesz wybierać między super praca zarobkami i perspektywa rozwoju a obsranymi pieluchami, wiecznym zmęczeniem i uwiazaniem w domu? Jezeli jesteś młoda to poczekaj jeszcze trochę. Po ci się wpieprzac odrazu w macierzyństwo...najpiwrw zrób coś dla siebie
17 listopada 2017, 11:17
Chcesz wybierać między super praca zarobkami i perspektywa rozwoju a obsranymi pieluchami, wiecznym zmęczeniem i uwiazaniem w domu? Jezeli jesteś młoda to poczekaj jeszcze trochę. Po ci się wpieprzac odrazu w macierzyństwo...najpiwrw zrób coś dla siebie
koleżanka pisała, że po 30tce jest. tak myśląc to nigdy nie jest dobry moment ja u siebie awansowałam to znów mi szef roztacza nowe perspektywy. i w firmie gdzie masz możliwości rozwoju zawsze chce się odkładać decyzje o dziecku dla lepszych pieniędzy i stanowiska.. i tak można odkładać do 40tki
17 listopada 2017, 12:59
Chcesz wybierać między super praca zarobkami i perspektywa rozwoju a obsranymi pieluchami, wiecznym zmęczeniem i uwiazaniem w domu? Jezeli jesteś młoda to poczekaj jeszcze trochę. Po ci się wpieprzac odrazu w macierzyństwo...najpiwrw zrób coś dla siebie
nie zrozumiesz checi posiadania dziecka do poki sama takiej checi nie odczujesz. Dziecko to cos wiecej niz pieluchy i zmeczenie. Masz tak bardzo plytkie podejscie do tematu.
Edytowany przez 17 listopada 2017, 13:00
17 listopada 2017, 13:10
nie zrozumiesz checi posiadania dziecka do poki sama takiej checi nie odczujesz. Dziecko to cos wiecej niz pieluchy i zmeczenie. Masz tak bardzo plytkie podejscie do tematu.Chcesz wybierać między super praca zarobkami i perspektywa rozwoju a obsranymi pieluchami, wiecznym zmęczeniem i uwiazaniem w domu? Jezeli jesteś młoda to poczekaj jeszcze trochę. Po ci się wpieprzac odrazu w macierzyństwo...najpiwrw zrób coś dla siebie
ona chyba ma już dziecko.
17 listopada 2017, 15:08
Tak samo uważam. Zależy też ile masz lat i ile się już staracie (kilka miesięcy tj 3 czy 8?). Jak coś nie bardzo wychodzi na chwilę obecną, to bym nie przerywała starań, albo faktycznie zaczęła po Nowym Roku. Pracę bym na pewno zmieniła, a z doświadczenia wiem, że nie ma co planować na tak długi okres do przodu, bo zazwyczaj gdzieś nos zostanie nam u tarty i "cały misterny plan w pizdu".Prace, bym zmienila oczywiscie, a jedynym moim dylematem byloby to czy przesunac starania.I mysle, ze poszlabym na cos w stylu wewnetrznego kompromisu i odlozylabym starania do lutego-marca. Czyli nie za dlugo, nie za krotko. I niech sie dzieje wola nieba