- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
23 sierpnia 2016, 15:58
powiedzcie mi czy sa tu mamy ktore zostawiala swoje male około roczne dzieci w zlobku ? jak u was wygladala adaptacja i ile trwal placz? ja jestem jakas zalamana. dopiero do mnie to wszystko dociera. corka ma 11msc. ja za 2.5 tyg wracam na pelen etat do pracy. wykupulam specjalnie wczesniej zlobek zeby corka stopniowo sie oswajala z nowa sytuacja. wcziraj bylysmy pierwszy raz razem 1.5 h i bylo super. corka w dobrym humorze. zaczepiala Panie usmiechala sie. dzis zostala sama na 1h i 20 min i juz zaczela grymasic. Panie powiedzialy ze ani razu nie plakala ale po godz zaczela sid robic nerwowa. jak mnie zobaczyla po powrocie to placz i przytualnie. w wozku lament a w domu juz normalnie. za to ja to porazka.... nie potrafe sobie z tym poradzic. caly czas rycze chociaz wiem ze to nie pomaga ani dziecku ani mi.... myslalm ze lepiej to zniose a to dopiero poczatku. z usypianiem malej jest dramat. tylko.na rekach. u mnie do 10 min ake w zlobku nie beda nosily tylko beda probowaly z poduszeczka i lulaniem. codziennie corka ma zostaeac chwile dluzej. a ja juz to przezywam. powiedzcie jak to u Was wygladalo bo ja jestem zalamana... czuje sie jak wyrodna magka bo zostawiam dziecko z obcymi ale musze zarabiac. z jednej pensji nie damy rady wyzyc...;(
23 sierpnia 2016, 16:59
Moja mala zaczela zlobek jak miala roczek. Przez tydzien bylam z nia po 5 godz dziennie, w nastepnym tygodniu zostala juz sama. Na poczatku byl placz bo wiadomo nowe otoczenie ale szybko sie przyzwyczaila. Do miesiaca czasu byl chwilowy placz jak mnie zobaczyla gdy przychodzilam ja odebrac. Przez kilka mcy mala spala w swoim wozku,po 5 mcach zmienilismy przedszkole i tam nauczyli mala spac odrazu na materacu. Teraz mala ma 2 latka i uwielbia chodzic do przedszkola. Tu gdzie mieszkam moge ja zostawiac 3 dni w tyg po 5 godzin dziennie.
Jesli chodzi o mnie to bylo mi smutno przez kilka dni ale nie zaluje ze tak wczesnie zaczela. Bardzo duzo sie nauczyla bedac tam i co dla mnie najwazniejsze szybko zaczela uczyc sie tutejszego jezyka.
24 sierpnia 2016, 08:28
moja córka zaczęła chodzić do żłobka jak miała 9 miesięcy. Pierwszy tydzień nie płakała w ogóle (chodziła na 4 h). Potem się przeziębiła i miała kilka dni przerwy i był lekki problem. Teraz ma 20 miesięcy i chodzi bez problemu na 8 h- sama puka do drzwi, idzie. Czasem jak ma gorszy dzień to też nie chce iść i wtula się we mnie, czasem płacze, ale są to sporadyczne sytuacje. Mojej córce pomaga wtedy jej ulubiona przytulanka, którą dostała po pierwszym dniu w żłobku. Wydaje mi się, że dla każdego dziecka początki są trudne (często słyszę jak nowe dzieci płaczą) - wiem, że nam mamom pęka serce, ale trzeba to "przetrwać". Ja to pierwszego dnia płakałam dlatego, że jak ją zostawiłam to poszła bez problemów i ona mnie nie potrzebuje
Nigdy nie żałowałam swojej decyzji - z perspektywy czasu nawet moja mama przyznała, że żłobek nie taki straszny, bo dziecko zupełnie inaczej się rozwija. Moja córka już jest "odpieluchowana", dobrze radzi sobie z samodzielnym jedzeniem łyżką, widelcem, pije ze zwykłego kubka a nie niekapka, potrafi sama ubrać buty itp.
I jeszcze jedna bardzo ważna kwestia - nie wolno przedłużać pożegnania z dzieckiem, bo wtedy ono też wyczuwa nasz niepokój. Widzę, że jak po prostu odprowadzam ją pod drzwi i życzę miłego dnia to jest super, a jak mówię" daj całuska" i jest jakiś większy kontakt między nami to już widzę w niej wahanie. Moja rada taka - przytulanie i całusy lepiej zostawić sobie na moment jak odbieramy dziecko ze żłobka.
Jak masz jeszcze inne pytania - chętnie odpowiem.
Edytowany przez Kora1986 24 sierpnia 2016, 08:35
24 sierpnia 2016, 08:47
Moja szła do żłobka jak miała rok i 3 miesiące. Adaptacja trwała z 2 tygodnie. Potem nawet jak miesiąc jej nie było, bo chorowała, to wracała zadowolona. Jak rano idzie to nawet papa nie powie, tylko leci na śniadanie. Jeśli chodzi o usypianie to ja bym się starała jednak eliminować bujanie. Panie w żłobku sobie poradzą, ale nie będzie to dobre jak w żłobku będzie usypiać sama, a w domu będziesz ją bujać.
24 sierpnia 2016, 10:19
dzieki dziewczyny za odp ;) corka jest taka raczej mamusiowa i potrafi sie rozryczec nawet jak w domu wychodze do drugiego pokoju wiec w zlobku poprostu uciekam jak mnie nie widzi. brutalnie ale znajac jej charakter to innaczej sie nie da. dzis ma isc na 2 h i ma dostac 1 posilek. zabieram dla niej jej ulubiony deserek i mam nadzieje ze bedzie dobrze. a Wy przynosilyscie takim maluchom wlasne posilki czy odrazu zdecydowalyscie sie na zlobkowe jedzenie? ja przez kilka msc chce jeszcze sama gotowac i wydaje mi sie ze 11msc to jeszcze za wczesnie na ich menu. ale ja jestem mloda niedoswiadczona placzliwa mama 1 dziecka i pewnie milon razy robie cos zle. bujac nie chce tez. ale zawsze to dziecko ze mna wygrywa a ja jakos nie potrafie odmowic jej przytulania
24 sierpnia 2016, 10:57
Moja córka od razu była na żłobkowym jedzeniu. Z jadłospisu wynika, że mają trochę inne potrawy dla maluchów i tych starszych dzieci. Michalina raczej lubi jeść i nawet często domagała się dokładki, co musiałam ukrócić Co do usypiania to teraz pewnie będzie Ci bardzo ciężko coś zmienić, ale polecam przeczytanie książki Tracy Hogg "Jak rozwiązywać problemy wychowawcze" - mi bardzo pomogło. Zalecenia zaczęłam wdrażać jak miała 2 m-ce, ale tam jest napisane, że nigdy nie jest za późno :-)
Edytowany przez Kora1986 24 sierpnia 2016, 11:23