- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 stycznia 2015, 15:27
Witam drogie mamy. Zastanawiałam się, czy napisać tutaj o moim problemie, może uda mi się rozwiązać mój. Nie wiem czy wybrałam też odpowiedni dział. Sprawa wygląda następująco. Jestem mamą prawie 1.5rocznej córki, nie pracuję zawodowo. Chciałam w szczególności zapytać mamy niepracujące, jak wygląda ich dzień w środku tygodnia? Mąż mi zarzuca, że jestem mało zorganizowana i nieogarnięta, wszystko jest dla mnie problemem. Rano zajmuję się córką i sobą, robię śniadanie, sprzątam, dziennie odkurzam, bawimy się, robię dziennie świeży obiad, wychodzę na podwórko, robię z nią zakupy, prasuję, dosłownie wszystko robię sama,całe życie rodzinne sama organizuję, z dzieckiem jestem praktycznie tylko ja. Wieczory różnie wyglądają, mała ostatnio nie chce spać o swojej porze, tylko kaprysy jej w głowie. Zrezygnowałam już z siłowni, chciałam zadbać o siebie, ale na obecną chwilę nie mam sposobności. Nie mogę poczytać książki, zrobić fajnej kolacji, nie mogę pomyśleć na 5 min tylko o sobie. W domu i wokół wszystko jest porobione na tip top, a mąż stwierdził, że ja niczego nie umiem sobie zorganizować. Spytałam go o co mu chodzi, to odpowiedział, że czasami (zdarza się to max.3 razy w roku) o godz. 11 chodzę w piżamie z nieumytą twarzą. Tymczasem on siedzi sobie na komputerze i niczym się nie interesuje. Jestem już zmęczona tym gadaniem. Może Wy mi pomożecie odgadnąć, o co mu chodzi...? Każdą krytykę przyjmuję na przysłowiową klatę. Dziękuję.
27 stycznia 2015, 22:10
Kiedyś taki nie był. Umiał odkurzyć mieszkanie, zrobić zakupy, wziąć mnie na głupi spacer czy do kina. A teraz jak mamy dziecko, co było wspólnym marzeniem, to zaczął "dziwoczyć". Tak, Jestem sama sobie winna, bo nie będę siedzieć w syfie i o pustej lodówce. Mieszkam już długo ze swoim mężem i nie miałam takich problemów jak teraz. A masz dziecko?kobiety same sobie sa winne. Najpierw lataja kolo faceta jak kolo ksiecia a pozniej narzekaja ze ma dwie lewe rece, ze im nie pomaga itp... Ja sobie nie wyobrazam zeby kolo starego chlopa robic jak przy dziecku... Na szczescie moj maz jest z tych ktorzy nie maja problemu latac ze szmata i robic pranie czy tez odkurzac i myc podlogi... A praca nie jest wymowka...
zostalo mi 10 dni do porodu. Maz pomaga mi jak moze mimo ze pracuje, chodzi na silownie itp itd. Jestesmy ze soba 9 lat od 6 mieszkamy razem. Mam nadzieje ze nie zmieni sie po przyjsciu na swiat dziecka ale naprawde w to watpie bo nie jest tego typu czlowiekiem. Ja tez nie lubie siedziec w brudzie i o pustej lodowce ale my z mezem dzielimy sie obowiazkami i rowniez tak bylo zanim zaszlam w ciaze.
27 stycznia 2015, 22:26
zostalo mi 10 dni do porodu. Maz pomaga mi jak moze mimo ze pracuje, chodzi na silownie itp itd. Jestesmy ze soba 9 lat od 6 mieszkamy razem. Mam nadzieje ze nie zmieni sie po przyjsciu na swiat dziecka ale naprawde w to watpie bo nie jest tego typu czlowiekiem. Ja tez nie lubie siedziec w brudzie i o pustej lodowce ale my z mezem dzielimy sie obowiazkami i rowniez tak bylo zanim zaszlam w ciaze.Kiedyś taki nie był. Umiał odkurzyć mieszkanie, zrobić zakupy, wziąć mnie na głupi spacer czy do kina. A teraz jak mamy dziecko, co było wspólnym marzeniem, to zaczął "dziwoczyć". Tak, Jestem sama sobie winna, bo nie będę siedzieć w syfie i o pustej lodówce. Mieszkam już długo ze swoim mężem i nie miałam takich problemów jak teraz. A masz dziecko?kobiety same sobie sa winne. Najpierw lataja kolo faceta jak kolo ksiecia a pozniej narzekaja ze ma dwie lewe rece, ze im nie pomaga itp... Ja sobie nie wyobrazam zeby kolo starego chlopa robic jak przy dziecku... Na szczescie moj maz jest z tych ktorzy nie maja problemu latac ze szmata i robic pranie czy tez odkurzac i myc podlogi... A praca nie jest wymowka...
Ja z moim mężem mieszkałam przed ślubem 3 lata, wzięliśmy ślub, potem planowaliśmy dziecko no i mam. Też mi wcześniej pomagał, a dziecka nie było, a teraz? Kule sobie w łeb strzelić. Był cudowny, idealny, a teraz jest moim drugim dzieckiem, bo nawet skarpet do kosza mu się nie chce wrzucić. Obyś się nie rozczarowała jak ja.
27 stycznia 2015, 22:51
Ja z moim mężem mieszkałam przed ślubem 3 lata, wzięliśmy ślub, potem planowaliśmy dziecko no i mam. Też mi wcześniej pomagał, a dziecka nie było, a teraz? Kule sobie w łeb strzelić. Był cudowny, idealny, a teraz jest moim drugim dzieckiem, bo nawet skarpet do kosza mu się nie chce wrzucić. Obyś się nie rozczarowała jak ja.zostalo mi 10 dni do porodu. Maz pomaga mi jak moze mimo ze pracuje, chodzi na silownie itp itd. Jestesmy ze soba 9 lat od 6 mieszkamy razem. Mam nadzieje ze nie zmieni sie po przyjsciu na swiat dziecka ale naprawde w to watpie bo nie jest tego typu czlowiekiem. Ja tez nie lubie siedziec w brudzie i o pustej lodowce ale my z mezem dzielimy sie obowiazkami i rowniez tak bylo zanim zaszlam w ciaze.Kiedyś taki nie był. Umiał odkurzyć mieszkanie, zrobić zakupy, wziąć mnie na głupi spacer czy do kina. A teraz jak mamy dziecko, co było wspólnym marzeniem, to zaczął "dziwoczyć". Tak, Jestem sama sobie winna, bo nie będę siedzieć w syfie i o pustej lodówce. Mieszkam już długo ze swoim mężem i nie miałam takich problemów jak teraz. A masz dziecko?kobiety same sobie sa winne. Najpierw lataja kolo faceta jak kolo ksiecia a pozniej narzekaja ze ma dwie lewe rece, ze im nie pomaga itp... Ja sobie nie wyobrazam zeby kolo starego chlopa robic jak przy dziecku... Na szczescie moj maz jest z tych ktorzy nie maja problemu latac ze szmata i robic pranie czy tez odkurzac i myc podlogi... A praca nie jest wymowka...
moze porozmawiaj z nim o swoich odczuciach o tym ze tez potrzebujesz troche odpoczac o tym czemu on sie tak zmienil jezeli mowisz ze wczesniej byl inny. Jezeli sie kochacie wszystko da sie naprawic :)
27 stycznia 2015, 22:54
Dlatego ze ma wszystko podstawione pod nos ..... za dobrze ma :) jakbys kilka dni nie zrobila obiadu nie posprzatała to ciekawe co wtedy by mowil.... niektorzy faceci maja super kobitki i narzekaja ,a Ci co maja takie co nic kompletnie nie robia to jeszcze je chwalą .... od bardzo dawna tego nie rozumiem i chyba nie zrozumiem :)[/quoteMój swego czasu też się podobnie zachowywał. .. teksty ze nic nie robie w domu itp. Dopiero jak mnie polamalo na dwa miesiące i z łóżka nie mogłam się ruszyć wtedy zrozumiał jak wiele wdomu robilam. Po prostu miał za dobrze i wszystko podstawione pod nos. Teraz juz docenia bo zrozumiał pewne sprawy.
27 stycznia 2015, 23:03
Ja również jestem mama 3 letniej dziewczynki nie pracuję ale studiuję zaocznie i jakoś mimo codziennych obowiązków które wymieniłaś znajduję rano czas na ubranie się,makijaż zrobienie włosów itp. nie wydaje mi się aby doprowadzenie się do ładu zajmowało tyle czasu nawet znajduję czas na ćwiczenia w domu chociaż 30min.Dodam ,że mój mąż jest kierowcą po UE i 2 tygodnie Go w domu nie ma więc tym bardziej jestem ze wszystkim sama myślę ,że to kwestia organizacji.
27 stycznia 2015, 23:16
Palant z Twojego ślubnego wyłazi.Za bardzo się starasz.Wyluzuj troszeczkę i nie daj sobą pomiatać.
27 stycznia 2015, 23:25
Ja również jestem mama 3 letniej dziewczynki nie pracuję ale studiuję zaocznie i jakoś mimo codziennych obowiązków które wymieniłaś znajduję rano czas na ubranie się,makijaż zrobienie włosów itp. nie wydaje mi się aby doprowadzenie się do ładu zajmowało tyle czasu nawet znajduję czas na ćwiczenia w domu chociaż 30min.Dodam ,że mój mąż jest kierowcą po UE i 2 tygodnie Go w domu nie ma więc tym bardziej jestem ze wszystkim sama myślę ,że to kwestia organizacji.
Przeczytaj jeszcze raz mój post. Ja dziennie jestem zadbana, umalowana, max. 3 razy w roku zdarza się sytuacja, że biegam w piżamie. Poza tym 3-letnie dziecko potrafi się troszkę zająć sobą, albo jest w przedszkolu, a 1.5roczne wymaga ciągłej uwagi, przynajmniej ja tak mam. A gdyby mojego chłopa nie było w domu, to mam prawie że bez roboty. Obiadów bym nie musiała wymyślać, mniej sprzątania i prania bym miała. Taka prawda.
27 stycznia 2015, 23:54
Przeczytaj jeszcze raz mój post. Ja dziennie jestem zadbana, umalowana, max. 3 razy w roku zdarza się sytuacja, że biegam w piżamie. Poza tym 3-letnie dziecko potrafi się troszkę zająć sobą, albo jest w przedszkolu, a 1.5roczne wymaga ciągłej uwagi, przynajmniej ja tak mam. A gdyby mojego chłopa nie było w domu, to mam prawie że bez roboty. Obiadów bym nie musiała wymyślać, mniej sprzątania i prania bym miała. Taka prawda.Ja również jestem mama 3 letniej dziewczynki nie pracuję ale studiuję zaocznie i jakoś mimo codziennych obowiązków które wymieniłaś znajduję rano czas na ubranie się,makijaż zrobienie włosów itp. nie wydaje mi się aby doprowadzenie się do ładu zajmowało tyle czasu nawet znajduję czas na ćwiczenia w domu chociaż 30min.Dodam ,że mój mąż jest kierowcą po UE i 2 tygodnie Go w domu nie ma więc tym bardziej jestem ze wszystkim sama myślę ,że to kwestia organizacji.
Moje dziecko też kiedyś miała 1,5 roku a to niczyja wina tylko Twoja ,że sobie na to pozwoliłaś i tak Go nauczyłaś przykro mi.
28 stycznia 2015, 00:00
Moje dziecko też kiedyś miała 1,5 roku a to niczyja wina tylko Twoja ,że sobie na to pozwoliłaś i tak Go nauczyłaś przykro mi.Przeczytaj jeszcze raz mój post. Ja dziennie jestem zadbana, umalowana, max. 3 razy w roku zdarza się sytuacja, że biegam w piżamie. Poza tym 3-letnie dziecko potrafi się troszkę zająć sobą, albo jest w przedszkolu, a 1.5roczne wymaga ciągłej uwagi, przynajmniej ja tak mam. A gdyby mojego chłopa nie było w domu, to mam prawie że bez roboty. Obiadów bym nie musiała wymyślać, mniej sprzątania i prania bym miała. Taka prawda.Ja również jestem mama 3 letniej dziewczynki nie pracuję ale studiuję zaocznie i jakoś mimo codziennych obowiązków które wymieniłaś znajduję rano czas na ubranie się,makijaż zrobienie włosów itp. nie wydaje mi się aby doprowadzenie się do ładu zajmowało tyle czasu nawet znajduję czas na ćwiczenia w domu chociaż 30min.Dodam ,że mój mąż jest kierowcą po UE i 2 tygodnie Go w domu nie ma więc tym bardziej jestem ze wszystkim sama myślę ,że to kwestia organizacji.
A nie byłabym taka pewna ,że jak faceta w domu nie ma to zero roboty bo mój mąż np. jak w domu już jest to pomaga bardzo a jak jest w trasie to cokolwiek się w domu nie zepsuje wszystko robię ja do lekarza chodzę z dzieckiem wszystkie sprawy biurowe załatwiam ja ostatnio mieliśmy remont w domu i robotników to ogarniałam wszystko ja z dzieckiem pod ręką nawet do fryzjera poszłam niedawno z dzieckiem i do szkoły na egzamin. Kilka miesięcy temu sama malowałam 3 pokoje w mieszkaniu i składałam nowe meble do pokoju dziecka w innej sytuacji robiłby to mój mąż.Więc wcale tak łatwo nie jest i nie jesteś sama tak poszkodowana.
28 stycznia 2015, 00:25
oooo kochana,jak mój miał 1,5 roku ,to ja i do kosmetyczki chodziłam,po prostu iaczej organizowałam czas-obiad na dwa dni,a jak robiłam cos innego ,to miałąm porcje zamrożone,więc rano z zamrażarki wyjełam i było ok,dodatkowo zawsze zupę wstawiaam zaraz po sniadaniu,przeciez nie musisz gotowac codziennie.! 1,5 roczne dziecko sypia tez w dzien,wiec jest troche czasu. Prasowanie było,jak było pranie,więc tez nie codziennie,odkurzanie,to tak,wiadomo,dziecko wszystko łąpie itp,a dodatkowo bylo zwierzę domu.Kiedy chciałąm gdzies wyjść nie było problemu,bo tatus zostawał,albo dziadkowie.Nie wiem jak u Ciebie z tym.