- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
6 grudnia 2010, 14:33
Jestem juz w wieku kiedy powinnam zaczac starac sie o dziecko (27l), ale dajemy sobei jeszcze czas do 30stki. Tylko, ze ja coraz bardziej sie tego boje i coraz bardziej nie jestem pewna czy w ogole chce. Przede wszystkim boje sie, ze moje zycie zostanie starsznei ograniczone, ze jedyne o czm bede miala myslec i robic to ciagla zmiana pieluch, karmienie, katarki, kolki itd. Wiem ze kiedy ma sie dziecko to priorytety sie zmieniaja, ale ja nie chce zeby one sie zmienily! Ja chce miec czas na dobra ksiazke, na wyjscie do teatru, wypad w skalki, podroze, prace...nie ma tu miejsca na dziecko. Boje sie ze sobie nei poradze, ze nie bede wiedziala jak wykapac, jak dbac, jak rozpoznac chorobe. Boje sie wstawania w nocy, niewyspania i tego ze nie bede miala do tego dziecka cierpliwosci.
Boje sie, ze nie bede nic czula do takiego obslizglego malucha ktorego poloza kolo mnie w szpitalu. Dlaczego z miejsca mam go kochac?
Boje sie porodu. Nie bolu ale tego ze cos pojdzie nei tak. Boje sie tez ciazy. Nie chce nikogo urazic i wiem ze dla niektorych kobiety w ciazy wygladaja kwitnaco ale dla mnei nawet Monica Beluci z brzuchem wyglada paskudnie. Nie chce wygladac jak wieloryb, miec rozjechanych bioder i wielkiego tylka i wymion a nei daj boze jeszcze pozniej rozstepow.
Przeraza mnie to wszystko.
Z jednej strony macica mi na oczy czasem zachodzi i mysle sobei wtedy ze chcialabym miec nawet kilkoro dzieci, wychowywac je, patrzec jak dorastaja. Ale zaraz potem sie reflektuje i nachodza mnei te wszystkie leki ktore wymienilam powyzej.
Wczoraj bylismy u znajomych. Piekny dom, ona ladna (choc tez wlansie jej sie po ciazy przytylo), dobra mama, on przystojny. Wszystko jak z obrazka. I tylko sie nas pytali, kiedy my. A ja sobie myslalam widzac ich ze to chyba jednak nei moja bajka.
Czy ktoras z was miala badz ma podobne odczucia?
12 grudnia 2010, 19:04
Edytowany przez Emis87 12 grudnia 2010, 19:22
12 grudnia 2010, 22:14
13 grudnia 2010, 11:39
dziecko zmienia życie - fakt. Wywraca wszystko do góry nogami - fakt. Ale da się pogodzić pasje z macierzyństwem, tylko wymaga to dobrej organizacji (no bo ktoś musi się maleństwem zająć pod nieobecność mamy).
Co do zmian w ciele - są, owszem, ale nie wszystkie kobiety tyją (tzn. powyżej tych 8-12 kg w całej ciąży), nie wszystkie mają roztępy.
Nieprzespane noce - owszem, ale można spać z dzieckiem w łóżku i wtedy jest prościej. Poza tym nie ma przymusu karmienia piersią, a mieszankę mleczną może przygotować i podać też tata dziecka....
A miłość / niechęć do innych dzieci nie jest wyznacznikiem zdolności do pokochania własnego dziecka. Bo właśnie WŁASNE DZIECKO, TO WŁASNE DZIECKO i tu biologia się włącza - o przedłużenie siebie dba się szczególnie... I miłość do WŁASNEGO DZIECKA przychodzi - prędzej czy później, ale pokochasz je.
Opieka nad noworodkiem nie jest skomplikowana, dziecko dużo pokazuje, a pomimo "kruchości" (jak by się wydawało) maleńkiej istotki, wcale nie tak łatwo jest jej zrobić krzywdę
15 grudnia 2010, 17:44
Edytowany przez MissHepburn 15 grudnia 2010, 17:47
3 sierpnia 2011, 02:28
3 sierpnia 2011, 02:29
Edytowany przez Magma1 3 sierpnia 2011, 02:35