Temat: niepłodność i zazdrość o ciąże koleżanki..

Przepraszam, ale muszę się wygadać.... Własnie wróciłam od koleżanki która jest w drugim miesiącu ciąży, były tam jeszcze dwie znajome, jedna również dowiedziała sie o ciązy, druga ma 3letniego synka.... Wszędzie wokół mnie pojawiają sie kobiety którym sie poszczęściło...
Nikt nie zrozumie osoby, która pragnie dziecka, a juz napewno nie osoba która nie musiała się leczyć, zyc czasem od badania do badania, od zastrzyku do zastrzyku, nie miała nerwów co zobaczy na usg...
Czas kolejnego oczekiwania na badania, hormony, owulacje!!!  Wysiadam już....
Nie potrafię już rozmawiać z koleżankami które są w ciąży albo mają małe dzieci. One nie potrafią rozmawiać o niczym innym tylko o swoich dzieciach. Wiedzą, że juz prawie 3 lata staram się z narzeczonym o dziecko i mimo to nie oszczędzają mi żadnych szczegółów swojego macierzyństwa. Jestem zazdrosna, jest mi przykro, serce mi pęka dlaczego inni mogą a ja nie, dlaczego ??? Czy jestem zła i samolubna że tak myślę? Zawsze po kontakcie z nimi mam wielkiego doła ...
Mój facet nawet juz nie prosi mnie żebym chodziła do jego dziecka z poprzedniego małżeństwa, bo wie jak cierpie... Tak się zastanawiam kiedy oszaleje... heh...
Ja już rzygam tymi tabletkami, tymi zapewnianiami lekarzy że teraz sie uda, po prostu już tym rzygam!!!!
To boli, człowiek czuje się skrzywdzony przez los, odsuwa się od znajomych zaciążonych, dzieciatych bo szczęście innych powoduje poczucie beznadziejnego nieszczęścia w swoim życiu. Ja zwariuję bo tak bardzo pragnę tego czego nie moge mieć a do końca nie wiemy jaka jest przyczyna mimo badań , stymulacji itd.
Czasem płaczę samotności na wieść o kolejnej ciąży w rodzinie/wśród koleżanek, przez niezrozumienie problemów dziewczyn w ciąży i z małymi dziećmi (też myślałam, że chciałabym mieć problem, że mi ciężko z brzuchem, albo że się nie wysypiam, bo dziecko płacze).
Dziś był taki moment, że chciałam powiedzieć naszym znajomym, że być może za kilka lat w moim przypadku sięgniemy po in vitro, ale jakoś nie potrafiłam... 
Kiedy ludzie mówią o ciążach, dzieciach ja czuję się winna, że nam się nie udaje i że już wiemy, że musimy pomóc naturze. 
Czuję się jakbym robiła coś złego, jakbym była winna temu, że to nas spotkało, że jesteśmy jedyną parą wśród znajomych, którzy jeszcze nie mają dzieci. 
Większość myśli, że jesteśmy wygodnickimi lekkoduchami, że nie chcemy stabilizacji....
Tak bardzo mi ciężko....
dlaczego nie zdecydujecie się na adopcje?
Ja chcę zajść w ciąże, mieć własne dziecko, wychowanie cudzego to nie to samo....
My tez sie staramy, jestesmy na etapie badan, wiec rozumiem Cie. Moja rada- nie wycofuj sie z kontaktow z ludzmi, bo bedzie gorzej. Nie izoluj sie, bo potrzebujesz wsparcia- moze warto otworzyc sie przed innymi? Ja bliskim znajomym powiedzialam o naszym problemie, i uwierz, dostalismy duzo pomocy i wsparcia, zwyklej ludzkiej zyczliwosci i  ciepla. Nie mysl o tym obsesyjnie (wiem, latwo sie mowi, ale probuj), sprobuj zagospodarowac swoj dzien tak, by nie miec za duzo wolnego czasu, bo to sprzyja rozmyslaniom i czarnowidztwu. 
Doskonale Cię rozumiem. My staramy się 6 lat. To co czuję w środku, nie wiem już nawet jak to nazwać. Wiem dokładnie co przechodzisz. Ciągłe pytania otoczenia,  dociekania na temat dziecka.
Jeżeli wiek w pamiętniku to Twój prawdziwy wiek, to wiem, że to zabrzmi bezdusznie, ale jesteś młoda, jeszcze wiele rzeczy może się zmienic.
Znam dwie takie osoby w moim otoczeniu, które też żyły od badania do badania, wieczne starania, stres, rozczarowanie.
Jednej udało się w końcu urodzić córeczkę :), a moja ciota się poddała, bo miała już dość... ma 2 synków!

Trzymam kciuki i wierzę, że będzie Ci pisane dzieciątko.
Z Twojej wypowiedzi wynika że całą tą sytuacją jesteś strasznie zestresowana. Jak możesz weź sobie urlop, wyjedź gdzieś odpocząć, zrelaksować się, trochę odpocząć od tej sprawy. Albo idź do jakiegoś psychologa. Może masz załączoną blokadę w sobie. Tak bardzo chcesz tego dziecka. Może rady fachowca Ci pomogą.
PS. mam znajomą, która zaszła w ciąże po 9 latach małżeństwa.
Moja najlepsza przyjaciółka nigdy nie będzie mieć dzieci. Jeden jajnik ospd zawsze niesprawny, drugi zmiażdżony.... W pewnych sytuacjach zostaje własnie invitro,malbo adopcja, ale nie poddawajcie się! 
Życzę wam całej gromadki dzieciaków:) 
Rozumiem, że jest ci cięzko ale według mnie nie możesz mieć za złe sowim dzieciatym koleżankom, że opowiadaja ci o swoich dzieciach! Bez przesady. Boli cię kontakt z nimi, to miej sporadyczny, ale jak najbardziej normalne jest to, że chca o nich opowiadac.. Maja udawać, że nie maja dzieci ze wzgledu na to, że ty ich nie mozesz miec? Poza tym co to za głupota, że wszyscy uwazają, ze jestescie "wygodnickimi lekkoduchami", bo co, brak dzieci się z tym równa? ktos ci to powiedział, czy sama sobie wmówiłas? Bo mi sie wydaje, że jednak to drugie.. Poza tym masz 22 lata, twoja sytuacja jest o wiele lepsza niz 35 letnich kobiet, które takze mimo starań nie mogą zajsc w ciaze. Może gdybys podeszła do tego bardziej na luzie to by przyniosło jakies skutki? naprawde nie musisz sie az tak spieszyc, a psychika ma duzo wspolnego ze stanem fizycznym. Nie rozumiem czmeu nie potrafilas powiedziec o in vitro? Przeciez to jest dla ciebie duza szansa, a poza tym chyba lepiej jakbys sie wygadala komus, niz masz płakac w samotnosci, jak to napisałas.
Pasek wagi
Stresujesz się aż za bardzo, a to też czynnik utrudniający pewnie w dużej mierze. Podziwiam za wytrwałość, ja bym chyba nie dała rady tak długo czekać, zwłaszcza, że piszesz, że jeszcze parę lat (!!) i będziecie próbować in vitro. Szybciej bym właśnie zadziałała w kierunku adopcji i to nie jest prawda, że się wychowuje CUDZE dziecko.. To dziecko byłoby już wtedy Twoje. Znam wiele par, które zaadoptowały dzieci z domu dziecka i uwierz, że żadne z nich nie myśli tymi kategoriami, że to cudze. Co więcej czasem tak się "zapominają" w swoich opowieściach o dzieciach, że zdarza im się powiedzieć tekst typu "ale on jest podobny do ojca (adopcyjnego)", "on ma to po mnie", "to u nas rodzinne", "to nasze geny sprawiły, że on jest taki czy taki".
Pomyśl nad tym na spokojnie, bo zadręczysz się i totalnie stracisz nerwy. A poza tym, adopcja nie wyklucza przecież posiadania własnych dzieci ;) A Ty byś już miała jedną "przylepkę" przy sobie i starała się na spokojnie o kolejną ;)
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.