Temat: Jak bardzo chcesz mieć dziecko?

Mam znajomą, która od kilku lat stara się ze swoim mężem o dziecko. Choć oboje są zdrowi, to zwyczajnie się nie udaje. Podjęli działania, by przeprowadzić in vitro. Osobiście bardzo im kibicuję i mocno trzymam kciuki - nie jestem przeciwna in vitro.

Zastanawiam się tylko jak bardzo musisz chcieć dziecka, że zrobisz dosłownie wszystko, wykorzystasz wszystkie możliwe środki, by je mieć? Czy nie łatwiej byłoby np. zaadoptować malucha?
Co sądzicie?
jak można chcieć mieć dziecko ?
Pasek wagi

Julia551 napisał(a):

Ja uważam,że in vitro jest bardzo dobre.Przecież to jest normalne dziecko-tylko nie rozumiem dlaczego w Polsce jest niedozwolone i sprzeciwia się religii chrześcijańskiej...


Sprzeciwia się, bo niestety ciągle jest tak że wiele zapłodnionych komórek jajowych wyrzucanych jest do kosza... Czasem przecież zapładnia się więcej niż jedna, więc co z nią robić? A ponieważ początek życia zaczyna się od zapłodnienia, tworzy się wtedy cały materiał genetyczny osoby, która potem "tylko" rośnie i dojrzewa... to jest morderstwo. Jeśli dla kogoś człowiek nie jest człowiekiem w momencie zapłodnienia, to być może ciężej mu to zrozumieć. Ja byłabym za invitro, gdyby było bardziej cywilizowane, tj. bierzesz jedną komórkę jajową, bieżesz plemniczki i heja, uda się albo i nie... i tak w kółko. Niestety to jest czasochłonne i bardzo kosztowne, więc się tak nie odbywa. A szkoda. 

Ja bardzo pragnę dziecka mam za sobą ciążę pozamaciczną i dwa poronienia, dwie operacja laparoskopowe i propozycję in vitro. Leżałam w szpitalu na oddziale gdzie były kobiety z komplikacjami po zabiegu in vitro, które do końca życia będą miały problemy ze zdrowiem. Nie twierdzę, że ma być zakaz in vitro tylko powinno się więcej mówić o komplikacjach, skutkach ubocznych tak ogromnego faszerowania hormonami i psychicznych aspektach tego zjawiska. Ja na in vitro się nie zdecyduję ponieważ moralne przesłanki mi na to nie pozwolą ale rozumiem kobiety, które się na to zdecydowały. U mnie psychikę leczy naprotechnologia a czy pomoże urodzić dzidziusia to juz Siła Wyższa o tym zadecyduje. 
Widzę, że jak ktoś nie jest zgłębiony w temacie to pisze, że zapłodnione komórki jajowe są niszczone. Bzdura! Procedura in vitro jest tak skonstruowana, że w przypadku większej ilości komórek w umowie deklarujemy czy je wykorzystamy czy nie. Jeśli nie automatycznie zgadzamy się na to, ze zostają one przekazane do tzw. banku adopcyjnego dla par całkowicie bezpłodnych. A to, że po rozmrożeniu niektóre zarodki obumierają to już inna sprawa. 
Przy zapłodnieniu naturalnym wiele zarodków się nie zagnieżdża, więc idąc tym samym  tokiem myślenia to tez aborcja (poronienie z łac. abortus).


Pasek wagi
śmieszy mnie to że jeśli chodzi o aborcję wszyscy są przeciw bo to bleee, a za in vitro to już wszyscy za,  przecież to jest to samo, to zabawane jakimi ludzie są hipokrytami
Gdyby naturalne sposoby zajścia w ciąże zawiodły raczej nie poddała bym się in vitro ani nie zaadoptowała. Dziecko nie jest w moim życiu priorytetem i nie załamię się jeśli nigdy nie będę go miała.

milka30.1982 napisał(a):

Ja bardzo pragnę dziecka mam za sobą ciążę pozamaciczną i dwa poronienia, dwie operacja laparoskopowe i propozycję in vitro. Leżałam w szpitalu na oddziale gdzie były kobiety z komplikacjami po zabiegu in vitro, które do końca życia będą miały problemy ze zdrowiem. Nie twierdzę, że ma być zakaz in vitro tylko powinno się więcej mówić o komplikacjach, skutkach ubocznych tak ogromnego faszerowania hormonami i psychicznych aspektach tego zjawiska. Ja na in vitro się nie zdecyduję ponieważ moralne przesłanki mi na to nie pozwolą ale rozumiem kobiety, które się na to zdecydowały. U mnie psychikę leczy naprotechnologia a czy pomoże urodzić dzidziusia to juz Siła Wyższa o tym zadecyduje. 


tak swoja droga wspomnialas o naprotechnologi-rzecz jasna wiem co to jest i czyms sie je;P i powiem Ci cos co moze doda Co otuchy  znalam pare, ktora dzieki takim obserwacjom dowiedziala sie ,ze sa zdolni do zapolodnienia tylko przez 1H a nie tak jak to u zdrowych przynajmniej 12 h i dzieki temu udalo Im sie wstrzelic w Ta magiczna godzine i zostali rodzicami:D Tobie rowniez zycze powodzenia:D
nie wiem może ze mną jest coś nie tak, ale nie chcę i nie planuję mieć dziecka
Pasek wagi
Stazi24 dziękuję każda tego typu informacja dla mnie jest nieoceniona. 

Ja nie mam sprecyzowanego zdania na temat in vitro. Nie jestem chrześcijanką, do pewnego czasu byłam raczej zwolenniczką, ale nogi się pode mną ugięły w momencie kiedy pokazano pojemniki w laboratorium, gdzie przechowuje się zapłodnione, niewykorzystane komórki jajowe. Było to jedno z pierwszych laboratoriów i przechowywano je, ponieważ nie bardzo wiadomo było co z nimi zrobić. Więc podsumowując, sama nie wiem. 

Jakkolwiek sama w podobnej sytuacji, pewnie podjęłabym kroki w stronę adopcji, da się zrozumieć powody z jakich ludzie traktują adopcję jako ostateczność. Ich życie i naprawdę, do tego typu działań nie powinno się nikogo przekonywać.


© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.