Temat: Przedszkolak... I problemy z tym związane..

Dobry wieczór..

Sama nie wiem już,co robić....
Posłałam moją córeczkę 3 tygodnie temu do przedszkola.
Pierwszy dzień, Ona chce iść! Bardzo! Podekscytowana całą sytuacją itd.
I schody zaczęły się kiedy miałam jechać do pracy,a Ona miała zostać...
Łzy, żal, rozpacz,bo mamusia idzie....I mnie zostawi!

Udało nam się przetrwać 5 dni, 5ego dnia było super. Zjadła obiad. Dodam,że od 8-15 nie je tam nic..........

No i się bardzo ciężko rozchorowała, antybiotyki w zastrzykach 2 razy dziennie, płacz,ból..Jednym słowem 2 tygodniowy horror..
Dzisiaj poszła pierwszy raz po tej przerwie... 
Było pasowanie na przedszkolaka.

Zostawiłam córcię rano zalaną łzami w przedszkolu....
O 10 przyszłam na pasowanie..

Wszystkie dzieci stały w rzędzie, uśmiechnięte, mówiły wiersze....A moja cócia siedziała z boku na dywanie.....
Smutna...
Z podkrążonymi oczkami od płaczu....
Zamyślona....

Serce mi pękało..

Po 10 min. kiedy odeszła od Niej Pni wychowawczyni na chwilę, moje dziecko się rozpłakało i wtedy się jej pokazałam, nie wytrzymałam... Wpadła mi w ramiona z płaczem,że tęskniła.
Ja oczywiście się rozpłakałam razem z Nią...
Najgorsze było,że za chwilę kiedy była już szczęśliwa i malowała przy stoliku, musiałam uciekać po cichu do pracy....
Została tam koleżanka ze swoją córką i przez tel. powiedziała mi,że moja córka bardzo płakała...

Chodzi mi o to ,co ja mam robić?!

Rano boli mnie brzuch, nie jem, schudłam parę kilo... Stresuję się.... Myślę do 15 co czuje moje dziecko...Póki nie zabierze jej moja mama,a wtedy jest euforia i ogromna radość,bo dziecko wychodzi z przedszkola....
Nie robią jej tam krzywdy,bo wszystko mi mówi...

Ma swoją ulubioną ciocię z którą chcę być ,kiedy mnie nie ma...


Ale tak strasznie boli mnie serce ,że jestem gotowa zrezygnować....z przedszkola....

Czy Ona się przyzwyczai?
Ile to potrwa?
Czy polubi?
Dokładnie wczoraj skończyła 3 latka......

Proszę, poradźcie mi coś,bo się popłaczę za chwilę...

Pasek wagi
Musicie to przeczekać, lepiej dla malutkiej jeśli będzie socjalizowała się. Możecie ew rozważyć mniejszy wymiar czasowy. I koniecznie z nią rozmawiaj i wytłumacz co to przedszkole, co ma robić, że jej nie zostawiasz, itp
Myślę, że dużą rolę odgrywa tu pani przedszkolanka. W przedszkolu mojego synka też były dzieci, które tak płakały. Ale uważam, że jeśli przedszkolanka jest dobrze wykwalifikowana i ma doświadczenie to powinna sobie poradzić i odwrócić uwagę dziecka od tęsknoty do rodzica. Bynajmniej ta w naszym przedszkolu to potrafiła.
Każda matka przez to przechodzi - ja w wieku 3-4 lat poszłam do przedszkola i też na początku sporo płakałam ale po jakimś czasie się przyzwyczaiłam.
Każde dziecko ciężko przeżywa rozstanie z rodzicami. Ale jak się zaprzyjaźni z dziećmi to z radością będzie chodziła do przedszkola :)

Trzeba przeczekać i już.
Ja też to w tym roku przerabiałam:(
A to mojego synka brzuszek bolał, a to coś innego była masakra na początku. U mnie doszło jednak jeszcze autobus :/ bo moje dziecko jeździ do przedszkola 11 km autobusem szkolnym ( spokojnie mają tam opiekunkę ). To może trwało 2 tyg. góra ja postawiłam na swoim i dzień w dzień szłam na przystanek z takim uśmiechem a w myśli sobie nawrzucałam co to ja za matka jestem. Nie możesz sobie pozwolić aby dziecko tobą kierowało musisz być konsekwentna, bo ja dziecko zauważy że można Tobą manipulować będziesz miała prze rypane a pamiętaj szkoła jeszcze czeka. Podsumując może i jestem wyrodną matką ale moje dziecko teraz wraca z przedszkola  z wielkim uśmiechem i sam wstaje bo kazał sobie budzik nastawić.
 Oj a ile ja łez wylałam ale nigdy przy synku, przy nim zawsze jestem dumna z niego że jest przedszkolakiem i mówię mu o tym .
Zapomniałam napisać że Synek ma przedszkole od 7:15 - 15:00
Pasek wagi
przyzwyczai się, każde dziecko ma swoje tempo. To jest dopiero początek, mój młodszy prawie 5 latek do tej pory czasami stroi fochy przy przyjściu, rozryczy się, ale nie można ustępować bo wtedy dziecko zacznie to wykorzystywać. Tylko, że on jest wyjątkowo oporny. Do żłobka chodził ponad 1,5 roku (od ukończenia 2 lat) i nie przyzwyczaił się w ogóle. W przedszkolu pierwsze tygodnie to był koszmar, wielki płacz, odmowa brania udziału w zabawach dzieci itp. Potem się odmieniło, uwielbia ciocie w przedszkolu i wiem, że żadna krzywda mu się tam nie dzieje. Starszy syn też miał kryzys.
Jako przedszkolanka pracująca z 3 i 4 latkami powiem Ci tak:  nie rozklejaj się, dziecko musi widzieć, że przedszkole jest ok a Twoje łzy pokazują coś zupełnie odwrotnego. Będzie dobrze! Nie rezygnuj bo za rok prawdopodobnie będzie to samo, mała będzie wiedziała, że płacz spowoduje zabranie do domu. Lepiej przechodzić to teraz niż w obowiązkowej zerówce. A poza tym... dzieciaki w przedszkolu tak wspaniale się rozwijają! Moje 3 latki od września zrobiły takie postępy, że rodzice są w szoku :)

oo znam to z autopsji,bo mam dwóch synków.Straszy  super się zaaklimatyzował w nowym środowisku przedszkolnym,ale młodszy niestety już nie.....rozmawiałam z synkiem  i tłumaczyłam , że każdy z nas ma SWOJĄ PRACĘ: JA W SZKOLE, A SYNUŚ W PRZEDSZKOLU.

Założyliśmy miesiączny kalendarz :MAMA I MARUŚ(narysowany) na brystolu , kiedy  KAŻDY Z NAS  poszedł do swojej pracy to był uśmiech :))jak nie to :( smutna buzia,potem liczyliśmy kto m awięcej buziek-nagroda wyjście na basen i autka,po pół roku dziecka nie trzeba było zachęcać.....Moja Droga!nie rozczulaj się,wiem że serce się kraje....ale pomyśl zostaje pod fachową opieką,zawsze zaznacz że po obiedzie i spanku przyjdziesz NAPEWNO po nią,fajnie by było  gdyby narysowała ci obrazek itd.;)))Powodzenia!

przeciez nie dzieje sie jej tam zadna krzywda. wiadomo ze z mama najlepiej ale cale zycie nie bedziecie razem, trzeba wkoncu odciac pepowine
Widać, że bardzo jesteście związane i Twoja tęsknota jest taka sama jak córci. Nie wiem co poradzić, ale myślę, że jej przejdzie za jakiś krótki czas. Może tłumaczyć, może zaciekawiać zabawą, innymi dziećmi, odciągać ją (tzn jakaś ciocia od płaczu, a koncentrować dziecko na innych rzeczach. Może chwalić też, że taka dzielna, taka duża i że ładnie się bawiła.. 
Jestem pedagogiem, na studiach opiekowałam się dzieciakami (kiedy zaczynałam dziewczynka miała 2,5 roku, chłopczyk 1 miesiąc)- początki były bardzo ciężkie. Gdy ich mama wychodziła do pracy dziewczynka bardzo płakała, później się uspokajała, potem znów płakała bardzo za mamą (często na przykład krzyczała i płakała na placu zabaw), kiedyś z płaczu tak się zanosiła, że prawie się udusiła... Ja jako niania dawałam z siebie wszystko, wkładałam całe swoje serce, w końcu wszystko minęło i odwróciło się- mała płakała kiedy to ja wychodziłam ;) Teraz mimo, że u nich nie pracuję, co więcej, nie mieszkam w Polsce, dziewczynka cały czas o mnie pamięta i mnie wspomina. Jak tylko jestem w kraju, to odwiedzam "moje" dzieciaki, a dziś jestem z nimi umówiona na skype :):)
Miałam też praktyki w przedszkolu- była tam jedna dziewczynka, która cały czas płakała, siedziała na krzesełku z boku i nie chciała jeść, ani się bawić. Potrzeba było czasu, okazania jej ciepła i zrozumienia, zapewnień, że babcia na pewno po nią przyjdzie (bo mała bała się, że zostanie w przedszkolu na zawsze, że rodzice jej nie chcą, chcą ją oddać). Potem wszystko już było OK.
Także nie łam się, głowa do góry! Nie możesz pokazywać przy dziecku swoich emocji, łez. Bądź konsekwentna i cierpliwa. Będzie dobrze. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.