- Dołączył: 2009-11-26
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1252
14 lipca 2010, 10:21
Witam wszystkie kobietki starające się o dzidzię. Założyłam ten wątek ponieważ myślę , że jest tu nas sporo "starających się". Mam kilka pytań. Przedewszystkim jak radzicie sobie z presją otoczenia? Czy się już uodporniłyście na to czy macie jakiś dobry sposób? bo ja już naprwdę mam serdecznie dość nacisku wszystkich wokól i przycienk typu: starajcie się, zobaczycie jak jest fajnie mieć maleństwo albo że im dłużej będziecie zwlekać tym będzie gorzej. Ale tak naprawdę to oni nie wiedzą, że nie wszyscy mogą mieć dzidzię.
Jakie badanie macie porobione. Bo mnie szlak już trafia, rzaden lekarz do tej pory nie chciał mi dać skierowania na jakiekolwiek badania A ostatni lekarz co byłam u niego stwierdził, że po tych lekach co już przyjmowałam nic nie pomogło, to nie ma już dla nas ratunku jak tylko jechać do Białego. Póki co to nas nie stać za bardzo a wiem że trzeba nastawić się na spore koszta.
Piszcie Kochane razem będzie zdecydowanie raźniej. Wiem,że nic na siłę, odpuściłam sobie zupełnie. Co ma być to będzie. pozdrawiam
12 lutego 2012, 10:45
Puk puk :) Dzień Dobry - jak tam u Was dziewczyny? Jakieś postępy? :)
12 lutego 2012, 13:22
goguska, z tym niemyśleniem to naprawde nie jest tak łatwo. Nieważne jakbyśmy sie starały, to zawsze gdzieś w podświadomości jest myśl o dzidziusiu. Nam się udało i miesiącu, który uważałam za stracony. Nie wiedziałam, kiedy będzie owulacja, nic nie obliczałam, mieliśmy z mężem tydzień urlopu w czasie świąt, kiedy oboje się zrelaksowaliśmy i właśnie wtedy zaszliśmy.
A jeszcze tydzień przed dowiedzeniem się, że jestem w ciąży, płakałam jakby świat mi się walił, że nam się nigdy nie uda, że kolejna znajoma zaszła, a my nadal nic.
12 lutego 2012, 13:55
aniolek - to mnie pocieszyłaś ... dopiero zaczełam starania i już mi się w głowie fisiu fisiu robi - aż strach pomyśleć co będzie jeśli się nie uda kilka cykli z rzędu... 3majcie za mnie kciuki :D heh zdecydowanie cierpliwość to nie jest moja mocna strona - heh dobrze, że chociaż się nie stresuję bardzo mocno - tylko mnie tak korci, że chciałabym i już :D
- Dołączył: 2008-09-01
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 7433
12 lutego 2012, 20:32
witam dziewczynki- ale grypsko mnie dopadlo, caly dzien w lozku ale musze sie wygrzac jak najszybciej
goguska- ciezko wybic sobie z glowy i nie myslec o dziecku, wszyscy mowia, ze najlepiej sie czyms zajac ( na mnie to chyba nic nie dziala)
12 lutego 2012, 21:13
agus zdrowiej kochana - wszędzie teraz pełno tych zarazków - u mnie w domu szpital - teściowie już tydzień chorzy .... ja chcę do mojego mieszkanka - może tym zajmę me myśli :)
- Dołączył: 2010-12-09
- Miasto: Se
- Liczba postów: 2182
13 lutego 2012, 20:13
JA bylam przeziebiona tydzien czasu. Maz caly czas, bierz tabletki, bierz syrop, krople, zeszlo sie kilka dni zanim mu wytlumaczylam ze lepiej nic nie brac, tymbardziej na poczatku ciazy. No i dal mi spokoj, przynosil mleczko z miodem itp. itd. Poniej tesciowa to samo, ze jak wezme jedna tabletke to przeciez sie nic nie stanie. Potem ze mam isc do lekarza po tabletki. Ale ja tam wole dmuchac na zimne i zadnych tabletek nie brac. Pozniej jak juz wyzdrowialam pojechalismy w niedziele na grilla. A tam wszystko to co mi zabronil jesc lekarz. Czyli krewetki- pierwsz rzecz ktora mi zabronili, zabronili tez surowego miesa i surowej wedliny. A tutaj to prawie cala wedlina polsurowa. No i caly dzien- no wez jedz te krewetki, ja ze nie moge, a ona do mnie ze to bez sensu, jedz ta wedline. No i caly dzien musialam sluchac, ze przeciez nic sie nie stanie, ze tylko wybrzydzam z jedzeniem. No i tak sie mam z tesciami.
Nie jestem jakas przesadna z jedzeniem, jem na co mam ochote, ale takie podstawowe rzeczy jak krewetki czy surowe mieso to wiadomo ze nie mozna. I wkurza mnie takie gadanie ze sie nic nie stanie. Sorkii, ale musialam sie wygadac.
- Dołączył: 2008-09-01
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 7433
13 lutego 2012, 23:50
Witam.
Ach Ci tesciowie- chca dobrze ale wkurzaja tymi tekstami .Karolinka z tego co wiem to wszystkie kobiety w ciazy musza sie wystrzegac owocow morza, serow plesnowych i surowego miesa, wiec najwazniejsze zdrowie dzidzi!!!
I lekow tez unikac, bo tak jak mowisz na zimne dmuchac!!!! Ciesze sie, ze wyzdrowialas- trzymaj sie cieplo
Mnie jeszcze nie puscilo- gardlo strasznie mnie boli az sliny przelknac nie moge
- Dołączył: 2011-04-12
- Miasto: Moze Kiedyś W Przyjemniejszym Klimacie
- Liczba postów: 2227
14 lutego 2012, 09:28
zastanawiam się, czy te krewetki to taki bezwzględny zakaz... na pewno z surowizną trzeba uważac, a więc unikać tatara, niewypieczonych steków, ostryg, niepasteryzowanego sera itd. Ale chodzi tu o unikanie ewentualnych źródeł zakażenia mikroorganizmami, a nie, ze produkty te są szkodliwe same w sobie. Podobno nawet sushi można jeść, o ile jest z pewnego źródła, np. dobrej restauracji.
Wracając do krewetek, o ile porządnie wygrilowane - ja bym zaryzykowała :)
Owoce morza są bombą witamin i składników mineralnych, jedyne z ilością ryb morskich zdaje się nie można przesadzać, z uwagi na rtęć, którą mogą kumulować
- Dołączył: 2009-08-05
- Miasto: Mazury
- Liczba postów: 6738
14 lutego 2012, 09:30
farminkaa one są zabronione właśnie dlatego, bo dość krótko się je przyrządza i jest szansa, że wszystkie zarazki, bakterie itd nie padną trupem :P
- Dołączył: 2010-05-10
- Miasto: Mauritius
- Liczba postów: 21812
14 lutego 2012, 10:03
Ja z rybami bym ogolnie uwazala bo teraz wiadomo, ze wiele niestety ale zawiera
rtec. W krewetkach to tam jakies sladowe ilosc sa, jesli w ogole ale w innych, duzych rybach ta rtec sie kumuluje.
Karolinka to widze, ze maz na ciebie huha i dmucha:)
A tesciowie sie ciesza ze beda dziadkami:)?
Edytowany przez KotkaPsotka 14 lutego 2012, 10:42