- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
3 lipca 2010, 19:16
Edytowany przez rrt43 17 października 2013, 10:29
3 sierpnia 2010, 20:26
3 sierpnia 2010, 20:45
3 sierpnia 2010, 21:28
Fawnn ja patrzyłam egoistycznie, żeby mi się w nim podobał :) był dobrej jakości itp, ale znawcą nie jestem. Wyglądał fantastycznie, ale jak się biega, gra minimum raz w tyg w kosza, wszędzie lata pieszo lub jeździ rowerem, unika autobusó, to i się wygląda dobrze przy 182 cm i opaleniźnie - takiego mam przystojniaka, a co (fakt, że nie jestem obiektywna). Ciekawe czy syn się w niego wda, zakładając, że syn będzie ;) Chociaż mężczyźni w mojej rodzinie tez są niczego sobie ;) Jego rodzina chce by mała się wdała w mamusię, bo się urodziłam z włoskami, śniada i "skromnie" mówiąc byłam śliczna, podobna trochę do dziecka Pączka, ale niestety z tego wyrosłam ;)
Pobieranie krwi brrr... koszmar. Generalnie mam uraz z dzieciństwa, bo zdarzało mi się mdleć przy nawet małej probówce pobranej. Potem w szpitalu "motylka" mi kilka razy przenosili, bo mi żyły pękały (jak miałam wyrostek), no a potem wada serca, więc wiadomo oddawać honorowo nie mogę :( Do tego cienkie żyły, wszystkie pielęgniarki narzekają i szukają, gdzie by sie tu wbić i większość każe otoczeniu być cicho, bo się musza skupić by w to malutkie coś trafić... Za to mąż się "uzależnił" od oddawania krwi, jak miał teraz kontuzję i operację, to najbardziej go chyba bolało, że krwi nie może przez jakiś czas oddać, bo sam się musi zregenerować.
Dzisiaj przy usg miałam dodatkowo badanie krwi genetyczne, by w jakimś tam procencie wykluczyć wady dziecka i taką wielką grubą igłą mi się kobieta wkłuła, że tragedia, do tej pory mam ok 4 mm krechę w miejscu pobrania, a krew leciała, że hej :) Za to mam to za sobą :) no i jak nie jestem na czczo to nie jest tragicznie.
Chociaż najważniejsze dzisiaj: moje dziecko rośnie, rusza się i jest wszystko ok, a to był główny cel :D
No i Bobomama jak nas tak znowu nastraszysz - i siebie - to w imieniu dziewczyn Ci tu na herbacie dam porządnego kopa - może ewentualnie poczekam do czasu po porodzie :)
A i rozmawiałam z mamą, mówi, że musi unikać sklepów z dziecięcymi artykułami, bo ją strasznie kusi by coś kupić pierwszej wnuczce/wnukowi :)
Aha nasze imiona - na razie - to albo Joanna albo Katarzyna, chłopiec? Pustka ;) Zobaczymy po kolejnym usg czy należy o tym też myśleć, bo jakoś nam nic do głowy nie przychodzi kompromisowego.
No i moge zrobic pasek, bo wiem w którym dniu jestem :)
3 sierpnia 2010, 21:41
Moje jest większe, ale co tam :)
3 sierpnia 2010, 21:56
3 sierpnia 2010, 22:21
Rozgladałyście się już moze za łóżeczkami? Wiem, że na kupno za wcześnie, ale jakoś z T. lubimy je oglądać :) Kilka mi się b. podoba, ale sa b. drogie oczywiście i się np. zastanawiamy nad takim
3 poziomy regulacji, buk, szuflada zasłaniana na prowadnicach rolkowych, 2 wyciągane szczebelki, ale małe bo 120 a nie 140 i nie zmienia sie na tapczanik, tylko, że skoro planujemy 2 za kilka lat, to nie wiem czy opcją tapczanika się przejmować, czy nie. No i cena ok 210 zł, a te które mi się jeszcze bardziej podobały (takie ma naiwna - zdjęcie w pamiętniku we wpisie o kąciku) sa droższe... Do tego super materacyk i powinno być ok, ale jeszcze pewnie się przejdziemy kilka razy po sklepach, pooglądamy, a kupimy na allegro.
3 sierpnia 2010, 22:24
3 sierpnia 2010, 22:40
3 sierpnia 2010, 22:47
My chyba się zdecydujemy na coś podobnego, ale w rozm 140 cm, mamy na tyle małe mieszkanie, że nie tapczanik a rozkładane łóżko będzie potrzebne, by biurko weszło :) I chyba na tym stanie. Ważne dla nas by miało 3 poziomy, szufladę i było trwałe, łatwo je można było złożyć, zawsze w piwnicy się zmieści ;) Szczególnie, że może nas czeka przeprowadzka. Poza tym jak nie my z drugim, to pewnie siostra z 1 nas zaskoczy i łóżeczko typowe się przyda, ale masz rację 140 cm, bo raczej będzie spore ;)
4 sierpnia 2010, 09:07