9 października 2012, 16:36
Mam taki problem , moje dziecko jest w drugiej klasie wczoraj uciekł z ostatniej lekcji , nikt tego w szkole nie zauważył . Wychowawca nawet nie napisał nieobecności, droga do domu nie jest bezpieczna młody idzie obok ruchliwej ulicy , przechodzi przez tory kolejowe. Właśnie wychodziłam się po niego gdy doszedł do domu . Byłam w szoku , może gdyby nauczycielka mnie poinformowała że uciekł z tej lekcji zareagowała bym inaczej. Zadzwoniłam do pedagoga szkolnego umówiłam się na dzisiaj. Od dziecka dowiedziałam się że pani na niego i na reszte klasy też bardzo krzyczy on sie bał i uciekł. Dodam że w pierwszej klasie po krzykach Pani miał rozwolnienia bolący brzuch i bał się iść do szkoły. Po rozmowie z Panią wszystko się uspokoiło i Pani sama przyznała że krzyczy jak nie daje sobie rady. Dzisiaj poszłam do szkoły dowiedziałam sie że już rano znowu na niego krzyczała cytuje co ty sobie wyobrażasz , że ja będę chodzić i Cię szukać . Przy mnie straszyła go że jak będzie uciekał to ona i mama pójdą do więzienia . A wczoraj klasie oznajmiła że ona się przez nich zastrzeli. Do tego dowiedziałam się że on już wcześniej uciekał z zajęć , oczywiście nikt mnie nie poinformował o tym fakcie , oraz że ma zaległości z informatyki z której uciekł . W domu sprawdziłam jego wiedze z informatyki , bzdura wyssana z palca . Gdyby zwiał z polskiego mogła by zgonić na zaległości , ma dyslekcje i faktycznie problemy. Pani pedagog rozmawiała z synem i on jej powiedział że boi się swojej Pani która krzyczy. Nie wiem tylko czy o fakcie krzyczenia i wyjścia dziecka w czasie lekcji poinformować dyrektora , czy po raz kolejny zwrócić uwagę pani na jej krzyki . Dodam jeszcze że za ucieczkę dostał od pani czytankę do przepisania naprawdę długą i zeszyt z matematyki bo ma duże braki. na pewno tego nie zdąży dzisiaj zrobić . Boje się że Pani będzie się na nim mścić jeśli ja sprawę zgłoszę do dyrektora . Dodam że mały nie jest wcale aniołkiem ale to jej chyba nie usprawiedliwia . Co byście zrobiły na moim miejscu
Edytowany przez GrubaKinia 9 października 2012, 16:38
- Dołączył: 2012-09-23
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 5919
9 października 2012, 17:13
To straszne,co piszesz...wedlug mnie ta nauczycielka popelnila ogromny blad nie informujac nikogo o tym iz Twoj syn uciekl oraz nie podejmujac akcji poszukiwawczej.A co,jesli zostalby porwany?Mysle,ze nie mozesz tej sprawy tak zostawic.Ona nie powinna pracowac z dzecmi bo jest nieodpowiedzialna.Tu gdzie mieszkam,za cos takiego wylecialaby z pracy...a moze i wyladowala w sadzie.
9 października 2012, 17:14
ta baba rozumu nie ma. Przecież II klasa to jeszcze dziecko małe. Jak można dopuscic by dzieci się jej bały :o . Mysle ze przydałaby sie wywiadówka w szkole, wszyscy rodzice z klasy ucznia i "ta" pani i wtedy niech sie tłumaczy przed wszytskimi. Dobrze ze chłopakowi nic sie nie stało. Szok. A co by było jakby w tym przypadku mama chłopca poszła do samej szkoły a jego nie ma,nikt nic nie wie ...masakra...Trzeba koniecznie dyrektora poinformować. Rozumiem wagarowanie w liceum ale II klasa. A to że są dzieci grzeczne i mniej grzeczna to norma, wybierajac zawód nauczyciela tzreba brac to pod uwagę.
9 października 2012, 17:16
Faza.Delta napisał(a):
O matko. Przecież ta kobieta jest pedagogiem, nie wie, że dzieci w tym wieku są niezwykle podatne na słowa i czyny rodziców/nauczyciela? Mówienie, że się zabije jest niczym szantaż emocjonalny, dzieci nie rozumieją, że to tylko puste słowa, wypowiedziane ot tak. :OA dwa... że jak mogła nie zauważyć ucieczki ośmioletniego ucznia? Poszłabym do dyrektora.
Znam takie przypadki, a wizyty u dyrektora w tej sprawie nie pomagały. W sumie ciężka sprawa zwracając "nauczycielce" uwagę na pewno nie pomożesz swojemu dziecku, bo sa i tacy, którzy jeszcze bardziej będą wyżywać się na maluchu. Z tego co mi wiadomo właśnie takie paniusie trzymają się etatu najdłużej... Postaraj się porozmawiać z rodzicami innych dzieciaków, całościowo może się uda coś wskórać. A w tym wieku krzycząc na dzieci nauczyciele tylko zrażają do nauki, do szkoły i ogólnie do nauczycieli.
- Dołączył: 2012-08-24
- Miasto: Zbylitowska Góra
- Liczba postów: 1694
9 października 2012, 17:17
MalinowaMama napisał(a):
po pierwsze zgłoś sytuacje do dyrektora. ja sobie nie wyobrażam jak można nie zauważyć nieobecności dziecka. Nauczyciel nie ma prawa wogóle tak sie zachowywac w stosunku do dzieci. Nie każdy może być nauczycielem, widocznie albo juz nauczycielce psycha siada, nie radzi sobie. jak mozna powiedzieć że sie przez dzieci zastrzeli. Chyba coś nie halo. Koniecznie zgłoś do dyrektora. nie zwlekaj.
z wszystkim sie zgadzam ...ale musicie wiedziec drogie Panie ze dzieci mowia rodzicom to co im pasuje tez....dziecko tzreba wychowac i wymagac od niego ...jesli wszystko u niego jest ok...a Pani w szkole szaleje to wtedy mozna isc do dyrektora...ale z tym bym poczekała...bo jak mleko sie wyleje to moze byc ciezko...takie sa realia...wszyscy maja zawsze za złe wszystko nauczycielom....a ja powiem tak....chcieli zebym nia została...uwielbiam dzieci....ale nie chciałam tylko dlatego ze wiem jak potrzafia sie zachowywac i nadzwyczajniej nie chciałam sie z nimi użerac...dzisiajsza młodzież i dzieci maja zakodowane ze im wolno wszystko-bezstresowe wychowanie a nauczyciel i Pani dyrektor są winni....trzeba by sie temu wszystkiemu przyjżec i dopiero gdzies iśc choc z tego co jest napisane w tekscie to ta pani napewno nie zalezycie wykonuje swoje obowiazki bo rodzic powinien byc tego samego dnia poinformowany ze dziecka nie ma na lekcji jeszcze w klasie 2 --taki maluch....szybko zaczął..
9 października 2012, 17:18
To jest druga klasa podstawówki , przedmiotem jest edukacja wczesnoszkolna , ale mają tam zeszyty do polskiego i do matematyki. A informatykę mają normalnie. Rozmawiałam z rodzicami jedna mama też ma ten problem kilka sie nie wychyli wiadomo ale są trzy mamy które pozwoliły Pani krzyczeć na swoje dzieci. Ja wiem że moje dziecko ma wyobraznie , ale wypytałam kilku jego kolegów którzy potwierdzili jego słowa. Do tego był dzisiaj u Pani pedagog naprawdę sympatyczna Pani którą młody traktuje po przyjacielsku i na pewno by jej nie okłamał , ponieważ jak sam dzisiaj stwiedził pani pedagog jest jak sąd i trzeba jej mówić prawdę.
Edytowany przez GrubaKinia 9 października 2012, 17:27
- Dołączył: 2006-07-04
- Miasto: Lolin
- Liczba postów: 14781
9 października 2012, 19:40
Pani nie ma prawa krzyczeć na dzieci, owszem zdarza się, ale jeśli za często, tzn regularnie, jeszcze te zdania które przytoczyłaś obciążające psychikę dziecka, to jest niedopuszczalne. Moja mam uczy klasy 1-3 i ja też mialam okazję przez 3 lata.
Nie sądzę żeby pani nie zauważyła braku dziecka na lekcji, raczej wpisała obecność żeby miec święty spokój i z niczego się nie tłumaczyć.
Ja bym poszła jednak do dyrekcji, ponieważ wątpię, aby pani nagle zmienila swój charakter tudzież opanowala nerwy. Jesli twoje dziecko sobie nie radzi z tym, jak jest traktowane to zapytaj o możliwość zmiany klasy - wiem że to bardzo trudne i dyr robią to niechętnie. Ale jeśli pomimo twoich interwencji u pani i dyr nic się nie zmieni, nie wahaj się udać do kuratorium - nic tak nie działa na dyrekcję, jak nalot kuratora na wniosek rodzica. Ostateczność to zmiana szkoły.
Pomijam tu oczywiście wątek dziecka, zakładając, że to co piszesz to prawda i wina leży po stronie nauczycielki, ufasz swemu dziecku i temu co mówi. Warto by mieć możliwosć porozmawiania z innymi rodzicami z klasy, bo jeśli pani krzyczy wszem i wobec to chyba problem tyczy calej klasy nie tylko twojego syna.