7 września 2012, 11:55
Mija pierwszy tydzień września. Mija najgorszy tydzień w moim życiu. Na bank mam kilka nowych siwych włosów. Otóż moja 5-latka przed każdym wyjściem do przedszkola wpada w taką histerię, że dom się trzęsie. Wymiotuje, ma biegunkę, w przedszkolu błaga mnie żebym jej nie zostawiała, krzyczy że kocha mamusię, że będzie już grzeczna, tylko żebym jej nie zostawiała "tam". Wczoraj musieli mi ją na siłę odrywać, bo wczepiła się mi we włosy i nie chciała iść do szatni. Serce mi pęka. Chodzi blada, smutna, ciągle płacze. Rozmawiam z nią, tłumaczę że w szkole jest fajnie, że mamusia na pewno po nią przyjdzie. Rozmawiałam z wychowawczynią, która twierdzi, że trzeba to po prostu przeczekać i nie poddawać się. To wiem i ja. Mam pytanie do Mamusiek. Czy macie jakieś patenty na oswojenie przedszkola? Rozmowa z młodą, zabieranie ulubionej zabawki, krótkie pożegnanie- nie działa. Pomóżcie:)
- Dołączył: 2012-02-24
- Miasto:
- Liczba postów: 5843
7 września 2012, 14:12
Dlaczego wczesniej jej nie oswajalas z takimi sytuacjami. Tak to czesto jest jak dziecko jest caly czas z rodzicem, a potem musi zostac z kims obcym.
- Dołączył: 2011-06-08
- Miasto: Gniezno
- Liczba postów: 3877
7 września 2012, 14:23
Lena1980 napisał(a):
ale tutaj żmijki siedzą sssss
he he łagodnie powiedziane:)
- Dołączył: 2012-05-15
- Miasto:
- Liczba postów: 863
7 września 2012, 14:25
Ja miałam to samo i moim zdaniem patentu nie ma, dziecko musi się po prostu przyzwyczaić, wdrożyć w rutynę codziennego wstawania i pójścia do przedszkola. U mojego syna tydzień trwały histerie, a potem chodził bez problemow... Musisz być silna, konsekwentna i za nic na świecie nie ulegać prośbom - błagam zabierz mnie do domu. Aha, i nie żegnaj się za długo z dzieckiem, to pogłębia histerie.
Edytowany przez wavin 7 września 2012, 14:26
7 września 2012, 14:30
Też taka byłam, mama mi powiedziała, że to jest obowiązek i jak nie będę chodzić to przyjdzie urzędnik i mnie już na zawszę zabiorą, nigdy nie zobaczę mamy... No i jakoś to przetrwałam :/ Ale dla mnie to był najgorszy czas w życiu...
- Dołączył: 2011-06-20
- Miasto: Chojnice
- Liczba postów: 2842
7 września 2012, 14:31
Jak miałam staż w przedszkolu był chłopiec, który też nie chciał zostawać sam bez rodzica. Przez pierwsze dwa tygodnie rodzice siedzieli z nim na zmianę, jeden dzień mama a jeden tata. W końcu pani postanowiła, że tak dłużej nie może być. Kazała rodzicom iść do domu. Chłopiec płakał, krzyczał i nie chciał się słuchać. Na spacery chodził z panią za rękę,a ja miałam resztę pod opieką. Jednak po miesiącu już było ok. Jak tata odchodził to krzyczał i trochę popłakiwał, ale już było lepiej. Po dwóch miesiącach pani kazała rodzicom, że Chłopiec ma jeździć autobusem szkolnym <rodzice na początku go wozili i odbierali codziennie>. Pani z autobusu mówiła, że na początku płakał, ale potem już wszystko było dobrze..
Więc myślę, że początek jest trudny dla każdego dziecka, które musi zostać w przedszkolu.
Dodam jeszcze tylko, że mój brat poszedł do przedszkola w wieku 3 lat i nie pamiętam żeby kiedykolwiek płakał, bądź panikował..
- Dołączył: 2011-09-10
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 11257
7 września 2012, 14:32
Anooszka1 napisał(a):
koralgola napisał(a):
Dokładnie, też uważam, że jej nie przygotowałaś i straszona była... "będę grzeczna" też zwróciłam na to uwagę!!
Przez całe lato chodziła 2 razy w tygodniu na godzinne zajęcia w tym przedszkolu. Dużo rozmawiałyśmy jak to będzie fajnie. Sama wybierała sobie plecak, kredki i inne potrzebne rzeczy. Myślę, że przygotowałam ją najlepiej jak potrafiłam.Po raz kolejny powtarzam, że straszona nie była.Po raz kolejny również powtarzam, że jestem przeciwnikiem straszenia dzieci czymkolwiek i kimkolwiek, uważam że to nieludzkie.I nie jestem święta:) Gdzieś na pewno popełniłam błąd. Zastanawiam się tylko gdzie.
Nie tłumacz się, bo nie wytłumaczysz, że nie jesteś wielbłądem, jeśli ktoś chce zobaczyć garb na Twoich plecach. Doskonale Cię rozumiem, bo właśnie wysłałam dziecko do przedszkola. U nas nie ma histerii, ale codziennie wieczorem marudzi, że nie chce iść do przedszkola i prosi, żebym to ja zaprowadzała ją do przedszkola, a jak już to zrobię, to nie chce mnie wypuścić. Po prostu wie, że jestem za miękka i wchodzę z nią na salę (błąd!). Jak prowadzi ją mąż, to przekazuje pani, jest krótkie papa i koniec. Żadnych przytulanek, tłumaczeń itp. W przedszkolu nie płacze, bawi się, je, nie ma problemu. Po powrocie opowiada, co robili i mówi, że było fajnie. Chodzi na 7 godzin.
Wydaje mi się, że córka jest bardzo z Tobą związana i rzeczywiście tęskni i boi się rozstania. Może poproś tatę, żeby ją zaprowadzał? Mężczyźni mają w tym przypadku lepsze podejście, bo się tak nie cackają
Moje spostrzeżenie też jest takie, że dzieci uczą się od siebie takich zachowań. A czy to "będę grzeczna" było od pierwszego dnia? Bo może to jakaś koleżanka w zerówce ją nastraszyła, a córka wrażliwa i się przejęła.
- Dołączył: 2011-01-19
- Miasto: Esbjerg
- Liczba postów: 121
7 września 2012, 14:40
Przedewszystkim- im wczesniej dziecko zaczyna chodzic do przedszkola tym jest latwiej. A co zrobic, zeby przestala histeryzowac? Po pierwsze- zawsze jej pokaz na zegarku , o ktorej ja odbierzesz, i nigdy sie nie spozniaj. Po drugie- dziecko wyczuwa twoje emocje, wiec odprowadzaj ja zawsze z usmiechem, opowiadaj jak to bedzie tam fajnie itp, itd. Po trzecie- nie przeciagaj! Odprowadz ja, zawsze sie pozegnaj i idz- wiem, nie jest to latwe na poczatku, ale bedzie lepiej. Jesli nadal bedaproblemy, pozwol jej zabrac do przedszkola ulubiona zabawke, przytulanke, kocyk.... Powodzenia! Moje dzieciaczki- 3 i 2 lata uwielbiaja zlobek/przedszkole :)
7 września 2012, 15:01
Zgadzam się z tym, że za bardzo ją rozpieściłam. Fakt, tutaj jest moja wina, przyznaję się.
Niestety nie mam nikogo, kto mógłby ją odprowadzić. Jej tata mieszka 300km od nas, a moi rodzice stwierdzili, że płakaliby razem z nią, więc odpada. Muszę wziąć to na klatę;)
Tak, pracuję. Jednak mam nienormowany czas pracy (jestem wizażystką w teatrze) i często pracuję w domu (maluję panie), więc młoda pewnie myśli, że mamusia siedzi w domu i dobrze się bawi...
Dzięki za wszystkie mądre i szczere rady:)
Tłumaczyć się już nie będę. Napisałam milion razy, że dziecka nie straszę, po raz milion pierwszy tego nie napiszę.
7 września 2012, 15:06
szprotkab napisał(a):
Dlaczego wczesniej jej nie oswajalas z takimi sytuacjami. Tak to czesto jest jak dziecko jest caly czas z rodzicem, a potem musi zostac z kims obcym.
No przecież nie trzymałam jej zamkniętej w domu ani nie ciągałam ze sobą do pracy, luuudzie kochani :)) Zaraz się dowiem, że moje dziecko to chowane w ciemnej piwnicy zwierzątko ;) a ona po prostu tęskni za mamą:) jak to można rozdmuchać sprawę do niebotycznych rozmiarów:)
- Dołączył: 2010-05-05
- Miasto:
- Liczba postów: 208
7 września 2012, 15:09
Ja córki nie straszyłam tylko rozmawiałam na ten temat i wydawało się, że moja rezolutna córeczka wejdzie do przedszkola jak w masło, chodziłam z nią do przedszkola na spotkania integracyjne i inne takie duperele. A potem okazało się, że...moje odważne, pełne wigoru, energii oraz ciekawe świata i ludzi dziecko na wejściu do przedszkola dostaje mega histerii. Byłam przerażona, bo syn jak poszedł do przedszkola to przez pierwszy miesiąc najchętniej siedział by tam 24h na dobę, po wyjściu nie mógł doczekać się kolejnego ranka.
Rozwiązanie było tylko jedno ...córkę do przedszkola woził i wozi nadal Tatuś:)
Przy nim nie ma problemu:)
Edytowany przez SUCCES 7 września 2012, 15:10