11 marca 2012, 17:16
Hej.
Anonimowość internetowa często pozwala się otworzyć, i chyba dlatego zakładam ten temat. Choć pewnie głównie dlatego,że nie mam już sił dusić tego w sobie.
Jestem młoda mam 22lata i jestem szczęśliwą młodą mężatką. Z tego co wiem jestem zdrowa a mój organizm jest silny. Mimo to ponad pół roku temu straciłam dziecko, straciłam je w 8 tygodniu choć Fasolka przestała się rozwijać około 6tyg, została ze mną tylko ze względu na to ,że brałam leki na podtrzymanie ciąży.Nikt nie umiał mi podać przyczyny śmierci mojego dziecka. Podobno tak się dzieje z około 50% wczesnych ciąż, wiele kobiet nawet nie wie,że nosiły dziecko. Ciężko jest i nikomu tego nie życzę. Dziękuję Bogu, że mój mąż okazał się mężczyzną, że w najgorszych momentach mogłam na niego liczyć. Przyzwyczaiłam się do myśli,że moje maleństwo wstawia się za mną w Niebie i zaakceptowałam fakt,że nigdy go nie zobaczę. Pogodziłam się z tym, ponieważ to nie była moja decyzja i muszę ją zaakceptować. Myślę że dużo daje mi wiara.
Ponieważ od zawsze wiem ,że moim powołaniem jest bycie matką, próbuję dalej. Z marnym skutkiem. Od czterech miesięcy mam pozwolenie od lekarza na ponowne staranie się. Każdy okres jest rozczarowaniem. Coraz częściej myślę,że być może już nigdy nie będzie mi dane. Bardzo się tego boję. Że nie dam Mężowi potomka. Że nie będę nosić pod sercem nowego życia, że nigdy nie usłyszę słowa "mama". Ta myśl mnie przybija. Robię się oschła i nieczuła. Odbija się to na moich relacjach z Mężem. Jak sobie z tym poradzic?
- Dołączył: 2011-03-15
- Miasto: Koszalin
- Liczba postów: 1212
11 marca 2012, 17:25
Jesteś młoda, na pewno dasz radę :) I nie nastawiaj się na "już" "teraz" bo to nie jest dobre. Bądź trochę wyluzowana, spróbuj :) Napewno się uda, nie ma co pękać, masz czas ;) Oczywiście życzę powodzenia :*
- Dołączył: 2009-09-11
- Miasto: Włocławek
- Liczba postów: 2456
11 marca 2012, 17:25
Po prostu odpuść. Miałam podobną sytuację, gdy przez ok. rok staraliśmy się o dziecko, a ostatnie 6 miesięcy biegałam dwa razy w miesiącu do apteki po test i ciągle było Nic, byłam załamana. Był to okres przed świąteczny, wtedy to mój mąż przyszedł do domu z niespodzianką i mówi : dzwoń do szefowej, bo wykupiłem nam pobyt w górach. Pojechaliśmy na 5 dni w góry, spędziliśmy tam sylwestra. Miałam wtedy 23 lata i stwierdziłam, że przecież jestem młoda i zdążę się na bawić dzieci, a teraz mam czas na zabawę i odpuszczam. Wróciliśmy do domu, a niespełna miesiąc później byłam w ciąży i był to pierwszy miesiąc w którym nie zrobiłam testu ciążowego, a o ciąży dowiedziałam się na rutynowej kontroli u ginekologa. Teraz moje dziecko ma już 7 lat.
- Dołączył: 2011-09-13
- Miasto:
- Liczba postów: 1702
11 marca 2012, 17:25
wiesz to sa prawa natury, wiem brzmi to okropnie ale sama przez to przeszlam. czasem zarodek ktory sie uformuje nie jest wystarczajaco silny albo ma wady i natura sama eliminuje. kiedy mi sie to przytrafilo tez probowalam znalezc odpowiedz ale nie bylo jednoznacznej i lekarz mi powiedzial ze nie jest to najgorsza wiadomosc bo swiadczy ze oboje jestesmy w stanie miec dzieci, tylko tym razem sie nie udalo. a teraz mamy piekna i zdrowa corke
nie zamartwiaj sie tylko proboj dalej!
- Dołączył: 2006-07-04
- Miasto: Lolin
- Liczba postów: 14781
11 marca 2012, 17:26
Ja na pierwsze dziecko czekałam 6 miesięcy na drugie 3. I uwierz mi za pierwszym razem już po 1 miesiącu zaczęłam na siebie podejrzliwie patrzeć. Mój mąż jako młody chłopak zaliczył wpadkę, dziewczyna jednak straciła dziecko, stąd wiedziałam że to na pewno ze mną jest coś nie tak, za długo brałam tabletki, albo będę taka pechowa... Potem mieliśmy kryzys, przestałam liczyć na dziecko, nawet był moment że chyba nie chciałam ciązy i bach... rada która często jest podawana, żeby po prostu wrzucić na luz i kochać się zamiast robić dzieci - jest tyleż banalna ile prawdziwa.
- Dołączył: 2012-02-19
- Miasto: -
- Liczba postów: 4144
11 marca 2012, 17:28
jestem pewna że niedługo los się do Ciebie uśmiechnie, z relacji kilku moich koleżanek wynika, że wiele z nich też nie mogło zajść w ciąże gdy o tym obsesyjnie myslały gdy tylko wyluzowały niespodziewanie okazywało się, że będą miały dzidziusia, tak więc problem tkwi chyba w Twojej psychice, jak to się mówi im bardziej się chce tym bardziej nic z tego nie wychodzi, jeżeli nie radzisz sobie z tą sytuacją może poszukaj pomocy u psychologa, uszy do góry wszystko się ułoży prędzej niz myslisz:)
11 marca 2012, 17:33
Dziękuję Dziewczyny za wszystkie odpowiedzi.
Może rzeczywiście podchodzę do tego zbytnio zadaniowo.
Może powinnam poukładać sobie w głowie.
I ja i Ślubny mamy wszystkie badania.
I wszystko jest w normie.
Może naprawdę przydałby nam się urlop.
Do psychologa się nie wybiorę, przynajmniej na razie. Jakoś straciłam do nich zaufanie
- Dołączył: 2006-07-04
- Miasto: Lolin
- Liczba postów: 14781
11 marca 2012, 17:37
ciężko nabrać dystansu do tego tematu, ale widzisz każda nasza wypowiedź potwierdza to samo, więc albo zaczniesz pić melisę i się wyciszysz sama, albo dojdziesz do momentu rezygnacji i beznadziei i wtedy wam się uda :)
- Dołączył: 2012-01-26
- Miasto: Xxx
- Liczba postów: 588
11 marca 2012, 17:58
miałam podobną styuacje i dopiero po roku starań udało się .będzie dobrze tylko cierpliwości .mi sie udało więc tobie równierz uda sie napewno . trzymam kciuki
. powodzenia
- Dołączył: 2012-01-27
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 3790
11 marca 2012, 18:02
Moja koleżanka starała się o dziecko 2 lata, im bardziej chciała tym bardziej się nie udawało, w końcu odpuściła i jest maluszek tzn już roczniak:D, więc może daj na luz, nie stresuj się tak i nic na siłę, bo podobno to też zależy od nastawienia psychicznego. Bardzo współczuję straty dziecka:(. Trzymam kciuki na pewno się uda:)