Temat: Schudnąć przed ciążą...

Witam,
zamierzamy z moim M. zacząć starania o dziecko jednak z doświadczenia mojego otoczenia wiem, że zajście w ciążę to wcale nie taka prosta sprawa i zazwyczaj trochę to trwa... więc w tak zwanym międzyczasie postanowiłam spróbować zrzucić trochę zbędnych klimogramów :)

Zanim zajdę w ciąże chciałabym zrzucić jakieś 10kg... ile się uda to czas pokaże :)

Zapraszam więcej dziewczyn w podobnej sytuacji! Razem będziemy się wspierać w staraniach o maluszka i zrzucać zbędne kilogramy zanim dwie kreseczki na teście się pojawią :)

MAMY 2013 ŁĄCZMY SIĘ :)
Pasek wagi
moja przewaznie lezy na sofie, ale troche robi sie niebezpiecznie, bo sie przesuwa...mate odkryla dopiero teraz i z zainteresowaniem oglada zwierzatka, probuje po nie siegac...lezaczek niestety nie przypadl Sarze do gustu, w lozeczku spedza tylko noce i poranki a wozek stoi na klatce schodowej i sluzy do spacerow
biore ja na kolana albo klade na piersi i brzuchu, musi byc wtedy pleckami do mnie, bo wszystko co wokolo ciekawe jest, a na brzuchu niewygodnie

czasami mi sie wydaje, ze ja za malo wrecz nosze, ale dostaje swoja porcje czulosci w inny sposob i nie lezy caly czas osamotniona, duzo z nia ''rozmawiam'' opowiadam podsuwam zabawki
Pasek wagi
a ja nosze popołudniami, w ciągu dnia żadko, ale wiecie co...moja koleżanka zawsze mówiła, że była w zimnym domu chowana i że jej nie tulono i nie całowano, fakt...jej rodzice to tacy zimni kaszubi:) i mówiła, że córce chce dać wiecej ciepła...ale to chyba silniejsze od niej bo tez ją raczej zimno trzyma, tzn baaardzo kocha i wogole ale ....absolutnie jej nie nosi i raczej mała spędza całe dnie w leżaczku albo w wózku...mi jakoś tak serce ściska jak widze jak to moje dziecie pragnie sie przytulić ...zresztą wiem że ona lubi jak ją tak przycisne do siebie, tzn brzuszek do brzuszka a jej głowka na mojej klatce piersiowej;)
nie karmie jej piersią, wiec nie ma tej bliskości...to chociaż ją czasem ponosze...tak szybko rosnie...za chwilę sie obejrzę i będzie miała kilka lat...i wtedy już jej nie ponoszę:( to chociaz teraz:) a co mi tam
Nie trzeba nosić, żeby przytulać :) Marta ma nawyk wchodzenia na kolana i tulenia się, bo tak jak pisałam trzymałam ją na kolanach, na siedząco przytulanie, żeby nie kołysało, bo o to chodzi z nienoszeniem, żeby nie kołysać, nie mylić z nieprzytulaniem ;) :) ale nie woła nigdy, żeby ją nieść na przykład na spacerze, chyba, że podsadzić no to ją muszę podnieść. Słyszałam, że potem dziecko po kilku krokach chce na rączki, ale to jak zwykle różnie bywa z dziećmi.
Znajoma z bloku obok ma córcię 9 miesięcy i ciągle musi ją bujać w wózku albo nosić, jak siedzimy na placu zabaw z naszymi 2,5 latkami... Ja nie pamiętam takich sytuacji z Martą, żeby się musiała ciągle ruszać i zmieniać widoki :) Wydaje mi się, że dużo zależy od żywotności dziecka, a nie tylko od noszenia, bo Marta spokojna była, a ta ma motorek w pupie :)
Ja też nie noszę, jeśli marudzi a zdarza się to nader rzadko;) to własnie jak Okruszek kładę na kolana i lekko bujam się na fotelu. Do odbijania nie podnoszę bo kładę ją na boku raz jednym raz drugim...a poza tym ona podczas jedzenia nie puszcza cyca, więc się jej nie odbija bo w ogóle nie łyka powietrza. A na boczku może raz jej się ulało i to wszystko.

A przytulam się podczas jedzenie, przed i po przewijaniu:)...a całuję przy każdej sposobności;)
u nas jest inna sytuacja, my mamy kolki...trudno wtedy nie nosić...bo niestety nic innego nie pomaga...jeden mądry mi powiedział, wsadź dziecko do łożeczka, zamknij pokoj i wyjdz...taaaa jasne niech se sam wsadzi ale coś w tyłek....mam zostawic dziecko, żeby sie zadławiło własną ślina od nadmiaru płaczu? i miało traume? ja tak nie potrafie, jak widzę, że dziecko cierpi;/
teraz i tak jest spoko bo jeszcze niedawno wyła od 18-21 teraz juz tylko a może dla kogoś aż 45-50 minut...
za to w ciągu dnia jest spoko i dużo czasu spędza na zabawie w łożeczku z karuzelą, teraz na macie lub w bujaczku gdzie ma pełno zabawek na pałąku
ponadto jak sie ma chuste czy nosidło to też sie dziecko tak czy siak nosi;) a my własnie dostalismy nosidło Tula i zamierzamy sie ności w nim, tylko musimy poczekac na bardziej rozwiniety kręgosłup, bo na razie nawet nózki nam sie tam okrakiem nie rozejdą;)
Dominika na pewno masz rację co do noszenia przy kolkach, po prostu się nie da, ja też bym nie umiała tak zostawić niech się samo dziecko uspokaja przy bolącym brzuszku.

A w takiej chuście czy nosidle to też się przecież długo nie nosi, szczególnie na początku. Luknęłam sobie na to nosidło, faaajne :)
fajne i myślalam, że juz bedziemy sobie używać, ale duupa;/ Zośka nie moze tak szeroko jeszcze nóg rozstawić, wiec z tym noszeniem niemowlaków od 3,5kg to ściema od producenta;/ no chyba, że niemowlak robi szpagat, to ok;) tak, więc musimy jeszcze zaczekać przynajmniej do lipca, jak jej nóżki urosna i będzie mieć mocniejszy kręgosłup;)
witam w srode kawa zbozowa

my juz po sniadaniu obie, Sara przysypia na kanapie...dzis meczyly ja w nocy koszmary, bo rzucala sie w lozeczku na wszystkie strony i rozkopywala...spala z 2 przerwami od ok21,30 do 6 rano...wczoraj tez zostala wieczorem z tatusiem, bo mama uskutecznia pilates, butelke oczywiscie zostawilam napelniona

nic to chwile pogrzebie w necie a pozniej pocwicze
milego dnia
Pasek wagi
my w trakcie kawy, sniadania i tvn24;)
waga spadła o 0,5kg, to juz cos...oznacza to, że faktycznie ograniczenie w jedzeniu ma sens hehehe kto by pomyślał

także dziś kolejny dzien bez słodyczy i mniejsze porcje;)
i spacer, ale chyba krótszy bo cos jakby na deszcze i burze sie zapowiada;/

wczoraj na bulwarze w gdyni były same wyjące niemowlaki i bezradne matki, ja zadowolona szlam sobie z moją spiącą królewną, która histerie zrobiła mi przed wyjsciem, ale na dworzu spała;) ....i obudziła sie jak już wracałysmy i atakiem głodu...a ja bez ciepłej wody bo akurat szłam odebrać termos, który zostawilam w knajpie po chrzcinach...tak wiec termos pusty...załączyłam szybszy bieg i wpadłam do jakiejś kawiarni z prośbą o wrzatek do mleka;) na szczeście ekstremalnie wyjące dziecko zapewniło mi ekspresową obsługe;) 
zasiadłysmy przy stoliku pod parasolem i konsumowalismy mleko;)
uff na szczescie mamy juz termos;)
My już też po śniadanku, u nas bezchmurne niebo właściwie, wczoraj było słychać gdzieś w oddali burzę.

W planie odkurzanie, spacerek, korki i zakupy spożywcze na resztę tygodnia.

Miłego dzionka 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.