tylko, ze sam fakt, ze pies wyszczerzy kły nie znaczy, ze w momencie konfrontacji się nie wycofa. będzie straszył i owszem, ale jak napastnik nie zrezygnuje to może uciec. a moze tez walczyć. różnie bywa. generalnie jak ktoś idzie zapaść kogoś z dużym psem to potrafi tego psa spacyfikować w razie ataku;)
ale daj spokój, ja nie jestem w żadnej mafii, żeby mnie napadali wyspecjalizowani napastnicy. mówię o zwykłych osiedlowych bandach, przypadkowych typach, większość do dziewczyny z dużym psem nie podejdzie, a ci co podejdą, to spasują jak pies się wyszczerzy i zacznie szarpać ze smyczy w ich kierunku.
czyli nie dopuściłabyś do sytuacji ugryzienia i tym samym nie byłoby winy, do której można się poczuwać lub nie?
no to zależy. jak dziecko by nie chciało odejść albo jakby za mną lazło mimo tego że ja chciałam odejść, to nie poczuwałabym się do winy nawet jakby pies ugryzł.
wcześniej pisałaś, że dzieci są izolowane, a jeszcze wcześniej, ze psa nie można w ogóle ruszać ani nic, bo je. i ze coś takiego treser mówił, a ja się z tym nie zgadzam. każdy ma prawo przejść koło psa i go dotknąć, nawet przez przypadek i nie moze być sytuacji, ze pies się w tym momencie poczuje zagrożony.
dobrze, napiszę po raz enty, mam nadzieję, że ostatni, to samo: dzieci są izolowane na wypadek gdyby `zapomniały`, żeby się z psem nie bawić [bawić] jak je. treser mówił, żeby nie przeszkadzać psu jak je - to cały czas powtarzam; zabieranie mu miski jest przeszkadzaniem. zabierać mu miskę może tylko właściciel. pisałam, że normalnie przechodzą koło tego psa [ale tylko dorośli], ale nie przeszkadzają mu jak je. treser mówił, że pies powinien zjeść w spokoju, bo jak je, sra czy śpi, to nie jest to czas na `zabawę`. i naprawdę nie będę tego powtarzać po raz kolejny.
ten, który szczerzy kły i warczy niekoniecznie zaatakuje bandziora. a jak juz wcześniej pisałam, ktoś kto atakuje osobę z psem potrafi tego psa unieszkodliwić.
a jak pisałam wcześniej nie jestem w żadnej mafii, żeby napadali mnie wyspecjalizowani napastnicy.
Sedna87, chyba z 90% napadów na ulicy jest przypadkowych, tak samo jak włamań do mieszkań/domów. duży pies odstrasza i nie ma tu co dyskutować; pospolitemu bandziorowi łatwiej jest napaść samą dziewczynę, niż dziewczynę z dużym psem. co za różnica jak pies się zachowa w przypadku ataku jak w większości przypadków do żadengo ataku nie dojdzie, skoro na widok warczącego psa [albo samego psa] przeciwnik spasuje.
jakby mnie miał napaść jakiś psychol, to najpierw by mnie dokładnie obserował i napadł w momencie kiedy będę sama, bez psa, po co sobie dokładać roboty w posciaci uciszenia psa.