- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
15 grudnia 2021, 15:46
Prosze o porady rodzicow lub kogos kto zna sie na rozwoju dzieci. Mam corke 7 lat i swoje mlodszych dzieci 3 i 1 rok z
Mlodszymi nie ma problemu sa bardzo uczuciowe i kochane ale cos niepokojqcego dzieje sie z Moja corka. Zaczne od tego ze byla bardzo trudnym niemowlakiem wiecznie placzacym I niezadowolonym. Zrzucalam to na nadwrazliwosc lub zaburzenia sensoryczne cwiczylismy probowalismy nie przebodzcowywac ale I tak byly male zmiany. Teraz Moja corka zrobila sie naprawde cyniczna, manipulujaca, klamiaca i wydaje mi sie ze brak jej empatii. Dziecko na prosby o wstanie ubranie sie do szkoly zaczyna sie wydzierac rzucac po podlodze wyzywac nas I szturchac i bic. Po mojej ostatniej prosbie abysms zrobily porzadek w jej szafie z kredkami zaczela udawac Atak serca I dusznosci( przestala kiedy zaczelam udawac ze wzywam ambulans) potrafi powiedziec nienawidze cie, zabije Cie lub zlapac Za nozyczki mowia ze moze przetnie mi skore.
Oczywiscie te nozyczki je zaraz odebralam. Potrafi przez pol dnia mowic ze nienawidzi kazdego a ja mam spadac do kanalizacji. Jest przy niej jeden wielki krzyk i wrzask a moj maz czasem sie pyta czy Ona przypadkiem nie jest opetana bo zachowuje sie bardzo zle. Oczywiscie na tez dobre dni I wtedy jest milutka ale to najczesciej jak cos chce. Nie wiem juz co robic. Nie jestem patologiczna. Poswiecam jej czas, rozmawiam proboje dotrzec ci co chodzi moze to ktos jej przykrosc zrobil. Coraz bardziej boje sie w Ona jest socjopatyczna. Czy uwazacie ze powinnam udac Sie z nia do psychiatry lub psychologa.
W szkole nie ma zadnych problemow. Jest bardzo inteligentna duzo wynosi z zajec, slucha sie nauczyciela. Nie wiem jak z nia juz postepowac bo to wychodzi ze zostaje tylko Bicie bo rozmowy nic nie daja.
17 grudnia 2021, 15:31
to już inny temat, mówimy dotąd o niebezpieczeństwach czających się na małe duszyczki, bo rozmowa toczy się o zachowaniu. Jak chcesz o czymś innym, to możemy też o osmiokilowym tornistrze na małych plecach, bo przecież podręczniki na czytnik mogą wywoływać gorsze skutki 😉
17 grudnia 2021, 15:33
Nie chcę mówić o tornistrach - odniosłam się tylko do Twojej tezy, że kredki bambino mają wyłącznie przewagę sentymentalną nad elektroniką :)
17 grudnia 2021, 16:53
Kredki i długopisy mogą deformować palce, moje stawy w środkowych palcach maja się lepiej w erze myszek komputerowych ;)
Tak naprawdę wystarczy być do czegoś mocno przekonanym, by znaleźć przyłady. Rozwój świata w stronę cyfryzacji zaś jest faktem, a w Polsce z powodu obaw i lęków leży digitalizacja bibliotek, zaczynamy być mocno do tyłu z dostępem do wiedzy. Nasz najlepszy uniwersytet zajmuje w rankingach miejsce pod koniec trzeciej setki. Uczniowie szkół informatycznych uczą się programowania w zeszytach. A edukacja zdalna wyszła jak wyszła, bo nauczyciele nie mieli woli i checi uczyć się wykładania online, nagrywania podcastów i tworzenia materiałow do udostępniania uczniom via email. Mnie jest bardzo łatwo tym tematem ztriggerować. Mogłabym o tym ad mortem usrandum, wiec juz sobie pójdę ;)
17 grudnia 2021, 18:33
nie ma takiej osi jak elektronika-rysowanie. Jest elektronika-narzedzia mechaniczne, rysowanie kredką-rysowanie na urzadzeniu. Jakie concept arty robia dzieciaki w gimpie, to głowa mała. Dobra koncepcja, kompozycja, kolorystyka, prespektywa, światło... w odróznieniu od tego, co walili na denkach od szuflad wielcy malarze sprzed kilkuset lat, a ich wielkość polegała chyba tylko na tym, że malowali na jedyny słuszny temat - sakralny ;)
Dobra, trochę się zgrywam, każda dziedzina ma swoją historię, ale dajmy historii ta historią być, wiec jak dziecko "coś tam bazgrze w komputerze" to ma to taka samą wartość, o ile nie wyższą bo może z tego potem żyć, niż te bambino i blok techniczny, który ma wartość sentymentalną dla rodziców, i chyba zadnej innej.
ja nie mam nic do tego, ze dzieciaki maja hobby, cos tam sobie tworza, czy to za pomoca elektroniki, czy kredek i kartki. Pisze o wpychaniu dzieci w te rozne gadzety, zeby nie przeszkadzaly a potem dziwota, ze sie dogadac nie mozna z wlasnym dzieckiem. A znam takie, które wolaly by zwykly spacer z mama zamiast na tablecie siedziec.... do czasu... bo za chwile to dziecko, jako nastolatek, bedzie mialo gdzieś mamę i jej spacery.
17 grudnia 2021, 20:08
nie ma takiej osi jak elektronika-rysowanie. Jest elektronika-narzedzia mechaniczne, rysowanie kredką-rysowanie na urzadzeniu. Jakie concept arty robia dzieciaki w gimpie, to głowa mała. Dobra koncepcja, kompozycja, kolorystyka, prespektywa, światło... w odróznieniu od tego, co walili na denkach od szuflad wielcy malarze sprzed kilkuset lat, a ich wielkość polegała chyba tylko na tym, że malowali na jedyny słuszny temat - sakralny ;)
Dobra, trochę się zgrywam, każda dziedzina ma swoją historię, ale dajmy historii ta historią być, wiec jak dziecko "coś tam bazgrze w komputerze" to ma to taka samą wartość, o ile nie wyższą bo może z tego potem żyć, niż te bambino i blok techniczny, który ma wartość sentymentalną dla rodziców, i chyba zadnej innej.
ja nie mam nic do tego, ze dzieciaki maja hobby, cos tam sobie tworza, czy to za pomoca elektroniki, czy kredek i kartki. Pisze o wpychaniu dzieci w te rozne gadzety, zeby nie przeszkadzaly a potem dziwota, ze sie dogadac nie mozna z wlasnym dzieckiem. A znam takie, które wolaly by zwykly spacer z mama zamiast na tablecie siedziec.... do czasu... bo za chwile to dziecko, jako nastolatek, bedzie mialo gdzieś mamę i jej spacery.
Znakomita większość nastolatków spaceruje i rozmawia chętniej z koleżankami i kolegami niż z mama i tata, taka naturalna kolej rzeczy.
17 grudnia 2021, 22:34
nie ma takiej osi jak elektronika-rysowanie. Jest elektronika-narzedzia mechaniczne, rysowanie kredką-rysowanie na urzadzeniu. Jakie concept arty robia dzieciaki w gimpie, to głowa mała. Dobra koncepcja, kompozycja, kolorystyka, prespektywa, światło... w odróznieniu od tego, co walili na denkach od szuflad wielcy malarze sprzed kilkuset lat, a ich wielkość polegała chyba tylko na tym, że malowali na jedyny słuszny temat - sakralny ;)
Dobra, trochę się zgrywam, każda dziedzina ma swoją historię, ale dajmy historii ta historią być, wiec jak dziecko "coś tam bazgrze w komputerze" to ma to taka samą wartość, o ile nie wyższą bo może z tego potem żyć, niż te bambino i blok techniczny, który ma wartość sentymentalną dla rodziców, i chyba zadnej innej.
ja nie mam nic do tego, ze dzieciaki maja hobby, cos tam sobie tworza, czy to za pomoca elektroniki, czy kredek i kartki. Pisze o wpychaniu dzieci w te rozne gadzety, zeby nie przeszkadzaly a potem dziwota, ze sie dogadac nie mozna z wlasnym dzieckiem. A znam takie, które wolaly by zwykly spacer z mama zamiast na tablecie siedziec.... do czasu... bo za chwile to dziecko, jako nastolatek, bedzie mialo gdzieś mamę i jej spacery.
Znakomita większość nastolatków spaceruje i rozmawia chętniej z koleżankami i kolegami niż z mama i tata, taka naturalna kolej rzeczy.
co ty nie powiesz ;) ale nie kazdy ma rodzicow gdzies, w konsekwencji tego jakie maja relacje, jedni rozmawiaja o problemach, inni nie, bo wiedza, ze rodzice i tak ich maja gleboko