Temat: Zdrada, koniec po 10 latach.

Witam. Ponad tydzień temu dowiedziałam się o zdradzie męża, sam się przyznał. Niby tylko pocałunek nie ważne, zdrada to zdrada. Stwierdził, że wolał mnie zdradzić i żebym go od razu znienawidziła niż odejść od tak. Byliśmy razem 10 lat, rok po ślubie. Mamy 7 miesięcznego synka. Wyprowadził się od nas. Zaczął ćwiczyć, dieta, nowe ciuchy, wszystko dla niej. Mieszkanie nam zostawił, on jest głównym najemcą. Podczas rozmowy stwierdził, że ten związek już od dawna nie miał sensu. Ze zrobił to bo ciągle się czepiałam i miałam wiecznie pretensje - głównie o spędzanie każdej chwili na telefonie czy małe zaangażowanie w opiekę nad dzieckiem i obowiązki domowe. Nigdy sam od siebie nie pozwolil mi się wyspać czy położyć się wcześniej spać więc byłam zwyczajnie zmęczona. Nie wiem co ze sobą zrobić po takim czasie. Czuję się samotna. Brak mi drugiej osoby na dodatek ciągle kocham tego buca mimo tego co zrobił. Chciałam wybaczyć i ratować te małżeństwo ale on nie chce. Stwierdził, że dość było już rozmów i od chce zmian ( serio? Teraz zmian, gdy jest małe dziecko?) nie mógł chcieć tych zmian jakiś czas temu? Miesiąc temu przeprowadziliśmy się na nowe mieszkanie. Wzięliśmy na remont spory kredyt a on teraz sobie uciekł odpocząć od obowiązków. Dla mnie życie się skończyło dla niego chyba zaczęło. Fakt czepiałam się za bardzo. Hormony, zmęczenie, natłok obowiązków ale jego chyba rola ojca i męża również przerosła. Myślał, że będzie chyba tylko pracował a po pracy relaks. W weekendy chciałby chodzić tu i tam. A kiedy czas dla mnie? Właściwie nie zabraniał mi wychodzić nawet wyganiał ale nie miałam potrzeby często gdzieś się szlajac. Czuję, że to wszystko moja wina. Już jakiś czas temu mówił że przeszkadza mu moja otyłość. Gdy mnie poznał miałam 30kg mniej. I nie ciąża na to nie miała wpływu, byłam otyla już wcześniej od 3 lat. On przytył razem ze mną. Teraz stara się dla kogoś innego. W życiu syna powiedział, że będzie zawsze ale z nami to koniec. Czuję się jak nic nie warte barachło. Co robić? Jak się podneisc? Gdyby nie mały to nie wiem co by ze mną już było. 

Pasek wagi

Dziewczyny mają rację. Wykiwa Cię i nic nie będziesz miała. Walcz o swoje!

wstać poprawić koronę i królować dalej, to Ty jesteś królową swojego życia i najlepszym  co może Cie w życiu spotkać jesteś Ty sama, on nie był nic wart, więc dziś zròb coś dla siebie, kąpiel/dobrą kawę/spacer/makijaż/paznokcie/książkę poczytaj/cokolwiek innego co sprawi że poczujesz się lepiej a przy okazji zadbasz o siebie fizycznie lub psychicznie lub jedno i drugie,  największą siłą człowieka jest on sam, i największym szczęściem, kiedy człowiek jest szczęśliwy sam ze sobą wewnętrznie wtedy dopiero może dać szczęście innym ludziom

Nie chce być z Tobą to nie, ale zadbaj o siebie i wasze dziecko formalnie, nie na słowo honoru lecz sądowo. Bo co zrobisz kiedy nie dostaniesz "obiecanych " pieniędzy do kogo to zgłosisz? a ojciec dziecka powie że nie da bo nie ma.

"Czuję się jak nic nie warte barachło. Co robić? Jak się podneisc? Gdyby nie mały to nie wiem co by ze mną już było." - Serio tak myślisz bo buc się znudził obowiązkami? Gdyby nie mały to co by było? Miałabyś gdzieś siebie i leżała zaryczana bo facet odszedł i jest szcęśliwy? Serio nie ma większych powodów? Bałabym się tak nawet o sobie pomyśleć, że czuje sie barachło bo ktoś odszedł. Czułabym się tak gdybym kogoś skrzywdzila, gdyby ktoś przeze mnie bardzo płakał, gdybym zniszczyła komuś zdrowie, życie. Ale czuć sie tak bo ktos mnie nie chce? To co o sobie myslisz warunkujesz od tego czy ktoś Cie zostawia czy przy Tobie "tkwi"? Życzę Ci abyś przypomniała sobie o sobie, jak cudowną osobą jesteś jako jednostka i nie potrzebujesz nikogo obok aby Cie o tym zapewniał. Sama o siebie dbaj, mów o sobie dobrze, praw sobie komplementy, masuj dłonie, stopy, itp ;-) Bądź dla siebie dobra, bo to najlepsza inwestycja :-)  A uwierz mi już niedługo jeszcze mu za to podziękujesz :-) Ważne są tylko dni, których nie znamy

Pasek wagi

Absolutnie nie zgadzaj się na żadne ustalenia finansowe "na gębę". Rozwód z jego winy i alimenty na dziecko i na Ciebie, jeśli pogorszy Ci się standard życia. Wszytko musi być ustalone prawnie. 

I zadbaj wreszcie o siebie, bo od lat piszesz, że nie możesz schudnąć, może to Cię wreszcie zmotywuje.

Ojciec dziecka mojej koleżanki też miał dawać na dziecko i skończyło się tak, że dawał co kółka miesięcy jakieś grosze, jak go przyciskała. Tłumaczył, że wydatki ma, kredyt, że później odda itp. w końcu założyła sprawę i wreszcie ma alimenty co miesiąc bez łaski.

CourtneyJ napisał(a):

Moznamozna napisał(a):

CourtneyJ napisał(a):

Moznamozna napisał(a):

Witam. Ponad tydzień temu dowiedziałam się o zdradzie męża, sam się przyznał. Niby tylko pocałunek nie ważne, zdrada to zdrada. Stwierdził, że wolał mnie zdradzić i żebym go od razu znienawidziła niż odejść od tak. Byliśmy razem 10 lat, rok po ślubie. Mamy 7 miesięcznego synka. Wyprowadził się od nas. Zaczął ćwiczyć, dieta, nowe ciuchy, wszystko dla niej. Mieszkanie nam zostawił, on jest głównym najemcą. Podczas rozmowy stwierdził, że ten związek już od dawna nie miał sensu. Ze zrobił to bo ciągle się czepiałam i miałam wiecznie pretensje - głównie o spędzanie każdej chwili na telefonie czy małe zaangażowanie w opiekę nad dzieckiem i obowiązki domowe. Nigdy sam od siebie nie pozwolil mi się wyspać czy położyć się wcześniej spać więc byłam zwyczajnie zmęczona. Nie wiem co ze sobą zrobić po takim czasie. Czuję się samotna. Brak mi drugiej osoby na dodatek ciągle kocham tego buca mimo tego co zrobił. Chciałam wybaczyć i ratować te małżeństwo ale on nie chce. Stwierdził, że dość było już rozmów i od chce zmian ( serio? Teraz zmian, gdy jest małe dziecko?) nie mógł chcieć tych zmian jakiś czas temu? Miesiąc temu przeprowadziliśmy się na nowe mieszkanie. Wzięliśmy na remont spory kredyt a on teraz sobie uciekł odpocząć od obowiązków. Dla mnie życie się skończyło dla niego chyba zaczęło. Fakt czepiałam się za bardzo. Hormony, zmęczenie, natłok obowiązków ale jego chyba rola ojca i męża również przerosła. Myślał, że będzie chyba tylko pracował a po pracy relaks. W weekendy chciałby chodzić tu i tam. A kiedy czas dla mnie? Właściwie nie zabraniał mi wychodzić nawet wyganiał ale nie miałam potrzeby często gdzieś się szlajac. Czuję, że to wszystko moja wina. Już jakiś czas temu mówił że przeszkadza mu moja otyłość. Gdy mnie poznał miałam 30kg mniej. I nie ciąża na to nie miała wpływu, byłam otyla już wcześniej od 3 lat. On przytył razem ze mną. Teraz stara się dla kogoś innego. W życiu syna powiedział, że będzie zawsze ale z nami to koniec. Czuję się jak nic nie warte barachło. Co robić? Jak się podneisc? Gdyby nie mały to nie wiem co by ze mną już było. 

Opcje są dwie.

Albo oboje popracujcie nad tym i naprawiacie małżeństwo

Albo zbierac dowody i sio do prawnika + do psychologa.

walka o dobre alimenty na dziecko i też na Ciebie, bo teraz sobie nie zarobisz.

on sobie pobzyka, polata, ale z nową Panią też za jakiś czas pojawi się rutyna. Kaszanka dobrze napisała - dieta, ćwiczenia, dbaj o wygląd i o swoją przyszłość. 

jeszcze zatęskni

Nie ma opcji ratowania małżeństwa, on nie chce. Alimenty mówi, że nie są potrzebne bo będzie dawal na dziecko, to jego dziecko i musi o nie dbać. Ja też wolałabym uniknąć tego cyrku i wziąć rozwód za porozumieniem stron. 

Ze zatęsknić i wróci bardzo wątpię. Widać, że jest zdecydowany na zmiany. 

to niech daje, ale sądownie też się zabezpiecz. Przecież rozwód za porozumieniem w wypadku dzieci też wymaga określenia kwoty alimentów.

I UWAGA: jak dostaniesz 300 zł miesięcznie może się skończyć to "dogadamy się".

niedawno też był "świadom praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny" lub "miłość wierność i że cię nie opuszczę", a mimo to jednak niekoniecznie tak bardzo to się sprawdza.

alimenty. Prawnik. Zabezpieczenie. Masz dziecko. 

buhehe sąd i tak niewiele więcej nda na niemowlaka lub właśnie te 300 zl chyba że facet zarabia kokosy, albo dziecko jest przewlekle chore lub facet nie będzie z dzieckiem  w ogóle utrzymywał kontaktów 




Noma_ napisał(a):

a co tu ratować  i jeszcze się poniżać

Facet zdradził, facet nie dorósł do roli męża i ojca myślał, że życie to same przyjemności, biedny misiaczek żona wymagała tego co należało do jego obowiązków to zdradził, żałosny

A ciebie też autorko nie rozumiem , ty chciałaś to ratować proszę cię , on ci napluł w twarz a ty pomyślałaś o deszcz pada 

Noma, twój potencjał na terapeutkę się marnuje, weź, Twoje mądrości zasługują conajmniej na TedTalk’a. Wystąp, oni przetłumaczą Twoje wypowiedzi na ponad 100 języków, szkoda żeby taki intelekt się marnował 🥺

Żenada.


Noma_ napisał(a):

CourtneyJ napisał(a):

Moznamozna napisał(a):

CourtneyJ napisał(a):

Moznamozna napisał(a):

Witam. Ponad tydzień temu dowiedziałam się o zdradzie męża, sam się przyznał. Niby tylko pocałunek nie ważne, zdrada to zdrada. Stwierdził, że wolał mnie zdradzić i żebym go od razu znienawidziła niż odejść od tak. Byliśmy razem 10 lat, rok po ślubie. Mamy 7 miesięcznego synka. Wyprowadził się od nas. Zaczął ćwiczyć, dieta, nowe ciuchy, wszystko dla niej. Mieszkanie nam zostawił, on jest głównym najemcą. Podczas rozmowy stwierdził, że ten związek już od dawna nie miał sensu. Ze zrobił to bo ciągle się czepiałam i miałam wiecznie pretensje - głównie o spędzanie każdej chwili na telefonie czy małe zaangażowanie w opiekę nad dzieckiem i obowiązki domowe. Nigdy sam od siebie nie pozwolil mi się wyspać czy położyć się wcześniej spać więc byłam zwyczajnie zmęczona. Nie wiem co ze sobą zrobić po takim czasie. Czuję się samotna. Brak mi drugiej osoby na dodatek ciągle kocham tego buca mimo tego co zrobił. Chciałam wybaczyć i ratować te małżeństwo ale on nie chce. Stwierdził, że dość było już rozmów i od chce zmian ( serio? Teraz zmian, gdy jest małe dziecko?) nie mógł chcieć tych zmian jakiś czas temu? Miesiąc temu przeprowadziliśmy się na nowe mieszkanie. Wzięliśmy na remont spory kredyt a on teraz sobie uciekł odpocząć od obowiązków. Dla mnie życie się skończyło dla niego chyba zaczęło. Fakt czepiałam się za bardzo. Hormony, zmęczenie, natłok obowiązków ale jego chyba rola ojca i męża również przerosła. Myślał, że będzie chyba tylko pracował a po pracy relaks. W weekendy chciałby chodzić tu i tam. A kiedy czas dla mnie? Właściwie nie zabraniał mi wychodzić nawet wyganiał ale nie miałam potrzeby często gdzieś się szlajac. Czuję, że to wszystko moja wina. Już jakiś czas temu mówił że przeszkadza mu moja otyłość. Gdy mnie poznał miałam 30kg mniej. I nie ciąża na to nie miała wpływu, byłam otyla już wcześniej od 3 lat. On przytył razem ze mną. Teraz stara się dla kogoś innego. W życiu syna powiedział, że będzie zawsze ale z nami to koniec. Czuję się jak nic nie warte barachło. Co robić? Jak się podneisc? Gdyby nie mały to nie wiem co by ze mną już było. 

Opcje są dwie.

Albo oboje popracujcie nad tym i naprawiacie małżeństwo

Albo zbierac dowody i sio do prawnika + do psychologa.

walka o dobre alimenty na dziecko i też na Ciebie, bo teraz sobie nie zarobisz.

on sobie pobzyka, polata, ale z nową Panią też za jakiś czas pojawi się rutyna. Kaszanka dobrze napisała - dieta, ćwiczenia, dbaj o wygląd i o swoją przyszłość. 

jeszcze zatęskni

Nie ma opcji ratowania małżeństwa, on nie chce. Alimenty mówi, że nie są potrzebne bo będzie dawal na dziecko, to jego dziecko i musi o nie dbać. Ja też wolałabym uniknąć tego cyrku i wziąć rozwód za porozumieniem stron. 

Ze zatęsknić i wróci bardzo wątpię. Widać, że jest zdecydowany na zmiany. 

to niech daje, ale sądownie też się zabezpiecz. Przecież rozwód za porozumieniem w wypadku dzieci też wymaga określenia kwoty alimentów.

I UWAGA: jak dostaniesz 300 zł miesięcznie może się skończyć to "dogadamy się".

niedawno też był "świadom praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny" lub "miłość wierność i że cię nie opuszczę", a mimo to jednak niekoniecznie tak bardzo to się sprawdza.

alimenty. Prawnik. Zabezpieczenie. Masz dziecko. 

buhehe sąd i tak niewiele więcej nda na niemowlaka lub właśnie te 300 zl chyba że facet zarabia kokosy, albo dziecko jest przewlekle chore lub facet nie będzie z dzieckiem  w ogóle utrzymywał kontaktów 

czytaj ze zrozumieniem. 

Nowa kobieta na sto procent nie zaakceptuje Twojego dziecka i będzie naciskać faceta na to, zeby jak najmniej na nie łożył. Wtedy się skończy pomoc finansowa. Wszystko sądownie. A co do życia.. Właśnie pozbyłaś się dorosłego dziecka, dla którego musiałaś gotować, prać mu gacie i jeszcze znosić fochy. Teraz właśnie możesz skupić się na sobie i dziecku. Chłop wyświadczył Ci przysługę. Przynajmniej masz dzieciaka, którego zapewne bardzo kochasz, tego Ci już nikt nie odbierze. :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.