- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
28 lutego 2020, 18:23
Jaką macie różnicę wiekową między swoimi dziećmi?
Pytam zarowno mamy, ktore rodzily naturalnie jak i cc.
Ja planuje zajsc w tym roku w druga ciąże i jesli sie uda to różnica bedzie okolo 2.5 roku.
Slucham was Vitalijki jak to jest u was.
29 lutego 2020, 13:18
Miedzy pierwszym a drugim 5 lat (ale to juz dawno było) no ale teraz poszaleliśmy i czekamy na 3cie...Różnica miedzy 1szym a 3cim bedzie 15 lat, a miedzy 2 a 3 bedzie 10 lat...kiedyś może sie wypowiem jak to działa w praktyce😉W przypadku pierwszej dwójki byłam zadowolona z takiej różnicy wieku..Poki co obydwa poroby były sn..
29 lutego 2020, 14:58
Miedzy pierwszym a drugim 5 lat (ale to juz dawno było) no ale teraz poszaleliśmy i czekamy na 3cie...Różnica miedzy 1szym a 3cim bedzie 15 lat, a miedzy 2 a 3 bedzie 10 lat...kiedyś może sie wypowiem jak to działa w praktyce?W przypadku pierwszej dwójki byłam zadowolona z takiej różnicy wieku..Poki co obydwa poroby były sn..
Ja mam starsze siostry w takiej różnicy wieku i żałuję że nie miałam rodzeństwa w swoim wieku. One trzymały się razem ja byłam sama. Dlatego miedzy moimi dziećmi różnica jest mała... Między nimi jest trochę ponad 2 lata. Między mną a średnią 13.
Oczywiście ta różnica się wyrównała ok mojej 18… i teraz jest ok.
Edytowany przez nitktszczegolny 29 lutego 2020, 15:00
29 lutego 2020, 15:11
Ja też tak czytam, czytam i... nie dowierzam, jak wiele kobiet, mając tak naprawdę malutkie dziecko, świadomie decyduje się na drugie. Sama jestem jeszcze bezdzietna i choć w przyszłości bardzo chcę zostać mamą, ta wizja (mimo wszystko) i tak mnie przeraża. Jak Wy dajecie radę z ogarnianiem pracy zawodowej, dwójki maluchów, obowiązków domowych, treningów, spotkań towarzyskich, realizacji własnego hobby, domowych czworonogów? A przy tym dbacie o zdrowie, urodę i odpowiednią ilość snu? ? Kurczę, serio, jestem pełna podziwu dla takich kobiet... Choć zgaduję, że najtrudniej jest przy pierwszym maleństwie, które wywraca nasz poukładany świat do góry nogami ;)My wstępnie myślimy właśnie o dwójce, ale mój partner nasłuchał się żalów bardzo dobrego kolegi, który aktualnie wychowuje 5-letniego syna i 1,5-roczną córę. Po tych wywodach, mój mężczyzna twierdzi, że chyba wolałby mieć tylko jedno (a pomyśleć, że mówił kiedyś zdecydowanym tonem: "Dwójka! No, max trójka, jakby się zdarzyło", gdzie ja o trójce nie chcę słyszeć do tej pory ?). Jak się pewnie domyślacie, ten dzieciaty chłop trochę żałuje i twierdzi, że pomimo tego, iż kocha oba szkraby do szaleństwa, to życie prywatne jego i jego małżonki legło w gruzach... Ciągle chodzą niedospani, zmęczeni, bo dzieci na pierwszym miejscu. Szczerze powiedziawszy, mnie takie zwierzenia nieco przerażają... ?Jak Wy to robicie? Mam niemowlaka w domu i nie ma opcji, żeby mi się tu plątał ktoś młodszy niż powiedzmy ośmiolatek. Chyba mam wyjątkowo wymagające dziecko. Więc odpowiadając na pytanie, jestem po CC i skrupulatnie łykam tabsy ;) Chociaż jeszcze przed porodem myślałam, żeby po tych przepisowych dwóch latach postarać się o drugie.
Do pracy wracam dopiero za pół roku, więc na ten temat się nie wypowiem, ale ogólnie radzę sobie bardzo dobrze i mam czas na wszystko. Mąż też. Niedługo dzieci idą bdo żłobka, więc będziemy mieli więcej wolnego. Normalnie wychodzimy z domu (oddzielnie). Razem planujemy wyjść jak młody skończy rok. Rodzice pomogą 😉 a jak dzieci będą starsze to niania.ogólnie rodziców mamy daleko i radzimy sobie całkiem sami. Marzyliśmy o dużej rodzinie i cieszymy się z tych dwóch maluchów. To wszystko kwestia priorytetów. Dla każdego co innego jest na pierwszym miejscu. Mamy czas na swoje potrzeby, na zainteresowania i na naukę. Książkę da się przeczytać i film obejrzeć i nawet w grę zagrać. Da się nawet pojechać na wakacje. Rozmawiamy dużo, chodzimy na spacery, gotujemy, czasem coś zamówimy i jesteśmy szczęśliwi. Wiadomo, że takie życie podporządkowane dzieciom nie każdemu odpowiada. My od szczenięcych lat o takim marzyliśmy. Cudowne jest pokazywanie Świata dzieciom to jak one odbierają m wydawałoby się zwyczajne rzeczy. To jak codziennie uczą się czegoś nowego...
Edytowany przez nitktszczegolny 29 lutego 2020, 15:12
29 lutego 2020, 18:05
Do pracy wracam dopiero za pół roku, więc na ten temat się nie wypowiem, ale ogólnie radzę sobie bardzo dobrze i mam czas na wszystko. Mąż też. Niedługo dzieci idą bdo żłobka, więc będziemy mieli więcej wolnego. Normalnie wychodzimy z domu (oddzielnie). Razem planujemy wyjść jak młody skończy rok. Rodzice pomogą ? a jak dzieci będą starsze to niania.ogólnie rodziców mamy daleko i radzimy sobie całkiem sami. Marzyliśmy o dużej rodzinie i cieszymy się z tych dwóch maluchów. To wszystko kwestia priorytetów. Dla każdego co innego jest na pierwszym miejscu. Mamy czas na swoje potrzeby, na zainteresowania i na naukę. Książkę da się przeczytać i film obejrzeć i nawet w grę zagrać. Da się nawet pojechać na wakacje. Rozmawiamy dużo, chodzimy na spacery, gotujemy, czasem coś zamówimy i jesteśmy szczęśliwi. Wiadomo, że takie życie podporządkowane dzieciom nie każdemu odpowiada. My od szczenięcych lat o takim marzyliśmy. Cudowne jest pokazywanie Świata dzieciom to jak one odbierają m wydawałoby się zwyczajne rzeczy. To jak codziennie uczą się czegoś nowego...Ja też tak czytam, czytam i... nie dowierzam, jak wiele kobiet, mając tak naprawdę malutkie dziecko, świadomie decyduje się na drugie. Sama jestem jeszcze bezdzietna i choć w przyszłości bardzo chcę zostać mamą, ta wizja (mimo wszystko) i tak mnie przeraża. Jak Wy dajecie radę z ogarnianiem pracy zawodowej, dwójki maluchów, obowiązków domowych, treningów, spotkań towarzyskich, realizacji własnego hobby, domowych czworonogów? A przy tym dbacie o zdrowie, urodę i odpowiednią ilość snu? ? Kurczę, serio, jestem pełna podziwu dla takich kobiet... Choć zgaduję, że najtrudniej jest przy pierwszym maleństwie, które wywraca nasz poukładany świat do góry nogami ;)My wstępnie myślimy właśnie o dwójce, ale mój partner nasłuchał się żalów bardzo dobrego kolegi, który aktualnie wychowuje 5-letniego syna i 1,5-roczną córę. Po tych wywodach, mój mężczyzna twierdzi, że chyba wolałby mieć tylko jedno (a pomyśleć, że mówił kiedyś zdecydowanym tonem: "Dwójka! No, max trójka, jakby się zdarzyło", gdzie ja o trójce nie chcę słyszeć do tej pory ?). Jak się pewnie domyślacie, ten dzieciaty chłop trochę żałuje i twierdzi, że pomimo tego, iż kocha oba szkraby do szaleństwa, to życie prywatne jego i jego małżonki legło w gruzach... Ciągle chodzą niedospani, zmęczeni, bo dzieci na pierwszym miejscu. Szczerze powiedziawszy, mnie takie zwierzenia nieco przerażają... ?Jak Wy to robicie? Mam niemowlaka w domu i nie ma opcji, żeby mi się tu plątał ktoś młodszy niż powiedzmy ośmiolatek. Chyba mam wyjątkowo wymagające dziecko. Więc odpowiadając na pytanie, jestem po CC i skrupulatnie łykam tabsy ;) Chociaż jeszcze przed porodem myślałam, żeby po tych przepisowych dwóch latach postarać się o drugie.
Priorytety priorytetami, ale dzieci są przeróżne. Ktoś, kto ma do ogarnięcia układ pokarmowy - przewinąć, nakarmić, chwila zabawy i śpi, może mieć i trójkę rok po roku i mówić o organizacji, planszówkach, malować rzęsy i chodzić na randki z mężem. Ale są takie dzieci, które śpią tylko na rękach, nienawidzą wózka, łóżka, samochodu, kąpieli i spacerów i tu jakby się człowiek doskonale nie zorganizował, to maks gdzie dojdzie, to za przeproszeniem do kibla się wys***
Nie jest to jakiś hejt ani nic, ale jednak takich "High need baby" jest trochę i uważam, że sprowadzanie radzenia sobie z dzieckiem do kwestii priorytetów jest krzywdzące dla mam, których na serio jedynym marzeniem jest wziąć prysznic. Poznałam taką dziewczynę. Teraz dzieciak jest już duży, ale kilka lat temu nie wiedzieli co mu jest. Nic mu się nie podobało, rodzina wymyślała autyzm, jakieś braki, nie wiadomo co. Chodzili po lekarzach, a mały był po prostu tak wrażliwy na WSZYSTKO, że tylko płakał i płakał. Po czasie go rozgryzła, ale podobno przez pierwsze pół roku nawet nie dał się zbliżyć do siebie nikomu tylko jej. Taki mały offtop, ale tak słowem pocieszenia, żeby mamy mające tylko jedno dziecko a i tak pijące wiecznie zimną kawę nie myślały, że sobie nie radzą ;)
29 lutego 2020, 18:21
Priorytety priorytetami, ale dzieci są przeróżne. Ktoś, kto ma do ogarnięcia układ pokarmowy - przewinąć, nakarmić, chwila zabawy i śpi, może mieć i trójkę rok po roku i mówić o organizacji, planszówkach, malować rzęsy i chodzić na randki z mężem. Ale są takie dzieci, które śpią tylko na rękach, nienawidzą wózka, łóżka, samochodu, kąpieli i spacerów i tu jakby się człowiek doskonale nie zorganizował, to maks gdzie dojdzie, to za przeproszeniem do kibla się wys*** Nie jest to jakiś hejt ani nic, ale jednak takich "High need baby" jest trochę i uważam, że sprowadzanie radzenia sobie z dzieckiem do kwestii priorytetów jest krzywdzące dla mam, których na serio jedynym marzeniem jest wziąć prysznic. Poznałam taką dziewczynę. Teraz dzieciak jest już duży, ale kilka lat temu nie wiedzieli co mu jest. Nic mu się nie podobało, rodzina wymyślała autyzm, jakieś braki, nie wiadomo co. Chodzili po lekarzach, a mały był po prostu tak wrażliwy na WSZYSTKO, że tylko płakał i płakał. Po czasie go rozgryzła, ale podobno przez pierwsze pół roku nawet nie dał się zbliżyć do siebie nikomu tylko jej. Taki mały offtop, ale tak słowem pocieszenia, żeby mamy mające tylko jedno dziecko a i tak pijące wiecznie zimną kawę nie myślały, że sobie nie radzą ;)Do pracy wracam dopiero za pół roku, więc na ten temat się nie wypowiem, ale ogólnie radzę sobie bardzo dobrze i mam czas na wszystko. Mąż też. Niedługo dzieci idą bdo żłobka, więc będziemy mieli więcej wolnego. Normalnie wychodzimy z domu (oddzielnie). Razem planujemy wyjść jak młody skończy rok. Rodzice pomogą ? a jak dzieci będą starsze to niania.ogólnie rodziców mamy daleko i radzimy sobie całkiem sami. Marzyliśmy o dużej rodzinie i cieszymy się z tych dwóch maluchów. To wszystko kwestia priorytetów. Dla każdego co innego jest na pierwszym miejscu. Mamy czas na swoje potrzeby, na zainteresowania i na naukę. Książkę da się przeczytać i film obejrzeć i nawet w grę zagrać. Da się nawet pojechać na wakacje. Rozmawiamy dużo, chodzimy na spacery, gotujemy, czasem coś zamówimy i jesteśmy szczęśliwi. Wiadomo, że takie życie podporządkowane dzieciom nie każdemu odpowiada. My od szczenięcych lat o takim marzyliśmy. Cudowne jest pokazywanie Świata dzieciom to jak one odbierają m wydawałoby się zwyczajne rzeczy. To jak codziennie uczą się czegoś nowego...Ja też tak czytam, czytam i... nie dowierzam, jak wiele kobiet, mając tak naprawdę malutkie dziecko, świadomie decyduje się na drugie. Sama jestem jeszcze bezdzietna i choć w przyszłości bardzo chcę zostać mamą, ta wizja (mimo wszystko) i tak mnie przeraża. Jak Wy dajecie radę z ogarnianiem pracy zawodowej, dwójki maluchów, obowiązków domowych, treningów, spotkań towarzyskich, realizacji własnego hobby, domowych czworonogów? A przy tym dbacie o zdrowie, urodę i odpowiednią ilość snu? ? Kurczę, serio, jestem pełna podziwu dla takich kobiet... Choć zgaduję, że najtrudniej jest przy pierwszym maleństwie, które wywraca nasz poukładany świat do góry nogami ;)My wstępnie myślimy właśnie o dwójce, ale mój partner nasłuchał się żalów bardzo dobrego kolegi, który aktualnie wychowuje 5-letniego syna i 1,5-roczną córę. Po tych wywodach, mój mężczyzna twierdzi, że chyba wolałby mieć tylko jedno (a pomyśleć, że mówił kiedyś zdecydowanym tonem: "Dwójka! No, max trójka, jakby się zdarzyło", gdzie ja o trójce nie chcę słyszeć do tej pory ?). Jak się pewnie domyślacie, ten dzieciaty chłop trochę żałuje i twierdzi, że pomimo tego, iż kocha oba szkraby do szaleństwa, to życie prywatne jego i jego małżonki legło w gruzach... Ciągle chodzą niedospani, zmęczeni, bo dzieci na pierwszym miejscu. Szczerze powiedziawszy, mnie takie zwierzenia nieco przerażają... ?Jak Wy to robicie? Mam niemowlaka w domu i nie ma opcji, żeby mi się tu plątał ktoś młodszy niż powiedzmy ośmiolatek. Chyba mam wyjątkowo wymagające dziecko. Więc odpowiadając na pytanie, jestem po CC i skrupulatnie łykam tabsy ;) Chociaż jeszcze przed porodem myślałam, żeby po tych przepisowych dwóch latach postarać się o drugie.
Masz rację, trochę uogólniłam. Oczywiście, że zdarzają się high need baby i że wtedy jet ciężko. Mój wpis nie miał na celu nikogo zdołować, chciałam raczej pokazać, że to nei koniec świata mieć dwoje dzieci z małą różnicą wieku, że nie trzeba się tego bać. Mój syn przez pierwsze pół roku tolerował tylko mnie, przez pierwsze 4 miesiące ciągle wisiał na piersi, na spacer chodziliśmy tylko w chuście, bo w wózku nie wyleżał. Więcej ! Kilka razy zdarzyło mi się sikać z dzieckiem w chuście ! Spał na mnie. Tragedia ? Nie. to mija ! Prędzej czy później nadchodzi ten lepszy czas ! U mnie nadszedł szybciej, ale to nie oznacza, że się nei skończy. Jedyne co jest pewne przy dzieciach, to że nic nie jest pewne. Nie ma stałych, są tylko zmienne. Do niczego nie można się przyzwyczajać, zwłascza do dobrego - tego nauczyło mnie macierzyństwo. To nei zmiania faktu, że nie żałuję. Kocham te małe łobuzy całym sercem, a moje życie dzięki nim jest o niebo ciekawsze.
Odnosiłam się tylko do komentarzy kobiet, które nie wyobrażają sobie dwójki i więcej dzieci. Serio. Da się i nie jest to żadna tragedia a świadomy wybór (przynajmniej mój). Chętnie zdecydowałabym się na trzecie dziecko, ale póki co stać mie na dwójkę i chcę im zapewnić jak najlepszą przyszłość.
Edytowany przez nitktszczegolny 29 lutego 2020, 18:22
29 lutego 2020, 18:52
Aktualnie jestem w III trymestrze ciazy i czekam na corke, ale różnica, ktorą bym chciała miec miedzy dziecmi to 2 lata.
29 lutego 2020, 20:09
Do pracy wracam dopiero za pół roku, więc na ten temat się nie wypowiem, ale ogólnie radzę sobie bardzo dobrze i mam czas na wszystko. Mąż też. Niedługo dzieci idą bdo żłobka, więc będziemy mieli więcej wolnego. Normalnie wychodzimy z domu (oddzielnie). Razem planujemy wyjść jak młody skończy rok. Rodzice pomogą ? a jak dzieci będą starsze to niania.ogólnie rodziców mamy daleko i radzimy sobie całkiem sami. Marzyliśmy o dużej rodzinie i cieszymy się z tych dwóch maluchów. To wszystko kwestia priorytetów. Dla każdego co innego jest na pierwszym miejscu. Mamy czas na swoje potrzeby, na zainteresowania i na naukę. Książkę da się przeczytać i film obejrzeć i nawet w grę zagrać. Da się nawet pojechać na wakacje. Rozmawiamy dużo, chodzimy na spacery, gotujemy, czasem coś zamówimy i jesteśmy szczęśliwi. Wiadomo, że takie życie podporządkowane dzieciom nie każdemu odpowiada. My od szczenięcych lat o takim marzyliśmy. Cudowne jest pokazywanie Świata dzieciom to jak one odbierają m wydawałoby się zwyczajne rzeczy. To jak codziennie uczą się czegoś nowego...Ja też tak czytam, czytam i... nie dowierzam, jak wiele kobiet, mając tak naprawdę malutkie dziecko, świadomie decyduje się na drugie. Sama jestem jeszcze bezdzietna i choć w przyszłości bardzo chcę zostać mamą, ta wizja (mimo wszystko) i tak mnie przeraża. Jak Wy dajecie radę z ogarnianiem pracy zawodowej, dwójki maluchów, obowiązków domowych, treningów, spotkań towarzyskich, realizacji własnego hobby, domowych czworonogów? A przy tym dbacie o zdrowie, urodę i odpowiednią ilość snu? ? Kurczę, serio, jestem pełna podziwu dla takich kobiet... Choć zgaduję, że najtrudniej jest przy pierwszym maleństwie, które wywraca nasz poukładany świat do góry nogami ;)My wstępnie myślimy właśnie o dwójce, ale mój partner nasłuchał się żalów bardzo dobrego kolegi, który aktualnie wychowuje 5-letniego syna i 1,5-roczną córę. Po tych wywodach, mój mężczyzna twierdzi, że chyba wolałby mieć tylko jedno (a pomyśleć, że mówił kiedyś zdecydowanym tonem: "Dwójka! No, max trójka, jakby się zdarzyło", gdzie ja o trójce nie chcę słyszeć do tej pory ?). Jak się pewnie domyślacie, ten dzieciaty chłop trochę żałuje i twierdzi, że pomimo tego, iż kocha oba szkraby do szaleństwa, to życie prywatne jego i jego małżonki legło w gruzach... Ciągle chodzą niedospani, zmęczeni, bo dzieci na pierwszym miejscu. Szczerze powiedziawszy, mnie takie zwierzenia nieco przerażają... ?Jak Wy to robicie? Mam niemowlaka w domu i nie ma opcji, żeby mi się tu plątał ktoś młodszy niż powiedzmy ośmiolatek. Chyba mam wyjątkowo wymagające dziecko. Więc odpowiadając na pytanie, jestem po CC i skrupulatnie łykam tabsy ;) Chociaż jeszcze przed porodem myślałam, żeby po tych przepisowych dwóch latach postarać się o drugie.
A pracowałaś między dziećmi? Dla mnie to nie jest sielanka, kocham swoje dzieci nad życie, ale nigdy bym nie nazwała tego życia prostym. Logistyka zawożenia dzieci do placówek i odbierania (przez 2 lata do dwóch różnych), logistyka chorób. Książka? Oglądanie czegoś? W tej chwili mają 3,5 i 5,5 lat i często jedno z nas usypia z nimi o 21-21:30, więc nie wiem, kiedy mielibyśmy mieć na to czas. Jak coś oglądamy to kosztem snu.
29 lutego 2020, 20:22
A pracowałaś między dziećmi? Dla mnie to nie jest sielanka, kocham swoje dzieci nad życie, ale nigdy bym nie nazwała tego życia prostym. Logistyka zawożenia dzieci do placówek i odbierania (przez 2 lata do dwóch różnych), logistyka chorób. Książka? Oglądanie czegoś? W tej chwili mają 3,5 i 5,5 lat i często jedno z nas usypia z nimi o 21-21:30, więc nie wiem, kiedy mielibyśmy mieć na to czas. Jak coś oglądamy to kosztem snu.
Tak i mam 6 siostrzeńców, a mąż 5 siostrzeńców. Oboje wiedzieliśmy na co się piszemy. Owszem bywa ciężko. Wychowanie dzieci to ogólnie ciężka praca. Nie mówię, że to proste, piszę tylko, że zdecydowałam się na to świadomie. Bywa ciężko, ale częściej jest po prostu pięknie. Dzieci szybko rosną. Nawet najgorszy dzień trwa tylko 24h, ani się obejrzymy a dzieci będą samodzielne. Dlatego czerpię ile mogę z każdego dnia. Byłam wolontariuszem w domu dziecka i w szpitalu dziecięcym. Codziennie pracuję z chorymi, również dziećmi. To nauczyło mnie doceniać nawet trudne chwile. Rodzicielstwo nie jest proste, ale moim zdaniem to piękna droga warta włożonego wysiłku. Odkąd mam dwoje dzieci doceniam to jeszcze bardziej, patrząc jak wchodzą w relacje.