Temat: Jak nie oszaleć mając dziecko??!!

Dziewczyny, jak nie oszaleć mając dziecko i przy okazji zadbać o nie tak, żeby przeżyło. Mam 14 miesięczną córkę i mam wrażenie że zwariuje zaraz. W domu wieczny syf. Makaron i fasola rozwalone po całej podłodze, pomidor na desce sedesowej. Chce żeby się z nią bawić ciągle a mi się nie chce, zresztą muszę sprzątać po niej ten wieczny syf. Ciągle kręci mi się pod nogami i ją przez przypadek co rusz popchnę. Dzisiaj jak ją popchnęłam i upadła na ziemię uderzając głową w podłogę, to myślałam, że nie będzie co zbierać zaraz. Mówię jej, że czegoś nie wolno to i tak to robi, chociaż dobrze wie, co to znaczy. Normalnie mam ochotę jej po dupie natrzaskać. Nauczona jest do żłobka a teraz nie chodzi bo chora to chodzi za mną bez przerwy z butem w ręku i ryczy "pa pa pa pa". No ja chyba oszaleje!!!!!!!!!! 

pamiętać, że każde cierpienie ma kres ;) i takie 3-4 letnie dzieci są już fajnymi ludźmi.

aleksytymia napisał(a):

pamiętać, że każde cierpienie ma kres ;) i takie 3-4 letnie dzieci są już fajnymi ludźmi.

No na pewno, tylko ja się martwię, czy ona do tego wieku przetrwa cała i zdrowa. Ona ciągle sobie coś robi, albo ja jej ciągle coś przez przypadek robię. Nie potrafię o nią zadbać odpowiednio. Nie potrafię przewidywać, nie potrafię patrzeć na nią bez przerwy, nie potrafię zapobiegać "wypadkom" a i często sama je stwarzam.

WyjdaWamGaly napisał(a):

Dziewczyny, jak nie oszaleć mając dziecko i przy okazji zadbać o nie tak, żeby przeżyło. Mam 14 miesięczną córkę i mam wrażenie że zwariuje zaraz. W domu wieczny syf. Makaron i fasola rozwalone po całej podłodze, pomidor na desce sedesowej. Chce żeby się z nią bawić ciągle a mi się nie chce, zresztą muszę sprzątać po niej ten wieczny syf. Ciągle kręci mi się pod nogami i ją przez przypadek co rusz popchnę. Dzisiaj jak ją popchnęłam i upadła na ziemię uderzając głową w podłogę, to myślałam, że nie będzie co zbierać zaraz. Mówię jej, że czegoś nie wolno to i tak to robi, chociaż dobrze wie, co to znaczy. Normalnie mam ochotę jej po dupie natrzaskać. Nauczona jest do żłobka a teraz nie chodzi bo chora to chodzi za mną bez przerwy z butem w ręku i ryczy "pa pa pa pa". No ja chyba oszaleje!!!!!!!!!! 

trzba bylo ubrac dziewczynke i siebie i wyjsc - nachodzialby sie na powietrzu to moze by jej energia troche "zeszla". To ze jest chora nie zawsze jest powodem by wogole nie wyjsc, powietrze dorze robi.

Uważaj i patrz czy masz dziecko pod nogami, czy jej czymś nie przytrzaśniesz, no kurcze przecież to maluszek jeszcze. Czyżby w żłobku umieli sobie poradzić, a ty nie umiesz? Co ona zrozumie jak dostanie lanie? Myślisz, że skojarzy swoje 'przestępstwo' z klapsami? Jasne, że trzeba ją fajną zabawą zająć i zmęczyć, no ale ci się nie chce... Dziwnie piszesz, teraz dopiero tak masz, czy od 14 miesięcy depresję poporodową???

Dzieci nie wolno bić ale ja dziś swojemu wpieprzylam. Nie żałuję. Parę klapsow może zdziałać cuda

Berchen napisał(a):

WyjdaWamGaly napisał(a):

Dziewczyny, jak nie oszaleć mając dziecko i przy okazji zadbać o nie tak, żeby przeżyło. Mam 14 miesięczną córkę i mam wrażenie że zwariuje zaraz. W domu wieczny syf. Makaron i fasola rozwalone po całej podłodze, pomidor na desce sedesowej. Chce żeby się z nią bawić ciągle a mi się nie chce, zresztą muszę sprzątać po niej ten wieczny syf. Ciągle kręci mi się pod nogami i ją przez przypadek co rusz popchnę. Dzisiaj jak ją popchnęłam i upadła na ziemię uderzając głową w podłogę, to myślałam, że nie będzie co zbierać zaraz. Mówię jej, że czegoś nie wolno to i tak to robi, chociaż dobrze wie, co to znaczy. Normalnie mam ochotę jej po dupie natrzaskać. Nauczona jest do żłobka a teraz nie chodzi bo chora to chodzi za mną bez przerwy z butem w ręku i ryczy "pa pa pa pa". No ja chyba oszaleje!!!!!!!!!! 
trzba bylo ubrac dziewczynke i siebie i wyjsc - nachodzialby sie na powietrzu to moze by jej energia troche "zeszla". To ze jest chora nie zawsze jest powodem by wogole nie wyjsc, powietrze dorze robi.

Byłam z nią na spacerze nad jeziorem, byłam na placu zabaw i na zakupach. A po powrocie było to samo :(

weszlam do twojego pamietnika - przeczytaj swoje wpisy - czekalas na tego skarba, cieszylas sie i teraz sproboj zrobic sobie przeglad faktow - co nalezaloby poprawic by bylo ci latwiej. Czy masz wystarczajaca pomoc twojego partnera, czy masz chwile dla siebie, czy dziecko spi wystarczajaco - wtedy masz tez spokoj. Warto troche pokombinowac, np. nie wszystko stawiac tak by dziecko mialo dostep - fasola, makaron na podlodze itd - mialam dwie dziewczynki rok po roku - czyli jak twoja ma 14 msc, to u mnie byla jeszcze druga dwumiesieczna i zadne makarony nie fruwaly po podlodze. Szafki tak zabezpieczalam ze corka nie dala rady otworzyc. Balagan w sensie zabawek itp to tez w sumie normalne , wiec nie denerwuj sie. Z biegiem czasu wszystko sie zmieni , na lepsze.

mamager napisał(a):

Uważaj i patrz czy masz dziecko pod nogami, czy jej czymś nie przytrzaśniesz, no kurcze przecież to maluszek jeszcze. Czyżby w żłobku umieli sobie poradzić, a ty nie umiesz? Co ona zrozumie jak dostanie lanie? Myślisz, że skojarzy swoje 'przestępstwo' z klapsami? Jasne, że trzeba ją fajną zabawą zająć i zmęczyć, no ale ci się nie chce... Dziwnie piszesz, teraz dopiero tak masz, czy od 14 miesięcy depresję poporodową???

Właśnie w tym jest problem, że nie potrafię uważać. Nie tylko na nią, ogólnie. Taki charakter. Zawsze stwarzalam zagrożenie dla siebie właśnie przez nieuwagę, teraz jeszcze dla córki. Nie mam tego w naturze, chociaż się staram. Oczywiście, że jej nie uderzyłam i mam nadzieję że tego nigdy nie zrobię,co nie zmienia faktu, że miałam ochotę to zrobić. Nie mam depresji. Córka była bardzo grzecznym dzieckiem, zresztą podobno wciąż jest. Praktycznie nie wiedziałam że mam dziecko. Nie miała kolek, nie płakała, przesypiała noce, nie potrzebowała dużo uwagi. Teraz jest inaczej, jak się nią zajmuje, to jest ok. Jak chce zająć się czymś innym to chodzi za mną i ryczy. Bawię się z nią, chodzę na spacery itp. Ale nie chce mi się robić tego całe dnie. No nie czerpie z tego przyjemności. Po prostu. Do tego ona ciągle sobie coś robi, a jak nie ona to ja, i to mnie dodatkowo stresuje. 

Poproś kogoś o pomoc: męża, partnera, babcie, dziadka, koleżankę, aby został trochę z nią, a sama wyjdź z mieszkania i odetchnij od dziecka.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.