Temat: Obiad po ślubie cywilnym

Cześć,

Proszę doradźcie mi. Planuje swój ślub cywilny. Będzie on w miejscowości w której aktualnie mieszkam. Moja rodzinna miejscowość jest 60 km stąd. Z mojej rodzinnej miejscowości jest 6 osób z rodziny+ 4 przyjaciół. Chciałabym ok godz 14 zorganizować ślub, a następnie obiad tak na 2 max 3 godziny (tylko zupa, drugie (do wyboru), deser + wino/piwko , kawa , herbata) + muzyka z płyty. Bez żadnych tańców i zabaw.
Moje pytanie do Was (jak Wy to widzicie):

1. Czy muszę organizować nocleg dla osób z mojej miejscowości? Planuje skończyć obiad koło 18, ale wtedy te osoby będą musiały jakoś wrócić, nie wypiją nic itd. Z rodziną partnera nie ma problemu. Obiad będzie w knajpie która jest w promieniu ok 5-7 km od miejsca zamieszkania każdego gościa.
2. Jak zakomunikować wszystkim, że to tylko skromny obiad? W sensie czytałam dużo opinii na temat takich skromnych imprez, ale wszystkie trwały ok 5-6 h. Mnie na prawdę zależy na minimalizmie. Nie będzie żadnych przekąsek, nie chce ciągnąć tego w nieskończoność, jednocześnie boje się nietaktownego wypraszania gości. 

Czy któraś z Was miała takie przyjęcie? Bądź była na takim ślubie? jakie były wasze wrażenia?

Kachta napisał(a):

Miałam mały cywilny ślub (najbliższa rodzina). Później obiad w restauracji (przystawki, zupa, 2-gie danie, deser, alkohol i napoje). Wszystkim powiedzieliśmy jak planujemy ślub i jak będzie to wyglądać. Pytałam o noclegi ale rodzina stwierdziła, że wróci do domu po imprezie (ok. 60 km).Bez spiny i skromnie. 

Ile u Ciebie coś takiego trwało?

Tak sobie jeszcze pomyślalam, że po obiedzie ma pojawić się piwko to może warto postawić jakieś zimne zakąski. Niektórzy lubią nawet po obiedzie przegryźc sobie cos do zimnego piwka. Taka mała sugestia. 

Zakładam, że jeśli obiad zacznie się ok. 15 to na spokojnie do 20-22 goście może będą chcieli posiedzieć. Zakładałabym raczej opcję 5 godzin.

Pasek wagi

kkasikk napisał(a):

Absolutnie nie chce wyganiać gości,  ktoś chce wypić trzy piwa to może. Zależy mi bardziej na tym, że po deserze nie będzie już zimnej płyty żadnych dodatkowych przekąsek tak to chciałam ująć.

Dla mnie ten brak zimnej płyty (czy po prostu brak serwowania innego jedzenia) byłby właśnie znakiem, że czas już się już zbierać. No tak się kończy przyjęcia - przestajesz podawać jedzenie, to dajesz gościom znak, że czas już iść. Nie chcę nikogo obrazić, ale ujmę to tak - stereotypowy wujek Stasio i ciocia Halinka być może by siedzieli przy piwku jeszcze długo, ale każdy kto bardziej zwraca uwagę na konwenanse Ci zacznie wychodzić. No i rzeczywiście to będzie dość krótko wszystko trwało - jak Ci tak pasuje to spoko, ale liczyłabym się z tym, że to będzie wyglądało tak, że albo nie podajesz zimnej płyty i po max trzech godzinach się żegnasz z gośćmi (ewentualnie zostajesz przy stole w towarzystwie wujka Stasia i cioci Halinki), albo podajesz i goście siedzą dłużej, tak właśnie te 5-6 godzin. Opcja, że nie podajesz i goście siedzą dłużej wydaje mi się mało prawdopodobna. 

Wez pod uwagę, że gościom będzie się tak dobrze rozmawiać, że będą chcieli zostać trochę dłużej. Raz byłam na weselu w restauracji (ślub kościelny, impreza z tańcami, oczepiny, krojenie torta) gdzie kelnerzy o 2 w nocy zaczęli wszystko sprzątać ze stołów...okazało się że sala jest wynajęta tylko do tej godziny... Dla mnie był to straszny nietakt.

Wilena napisał(a):

kkasikk napisał(a):

Absolutnie nie chce wyganiać gości,  ktoś chce wypić trzy piwa to może. Zależy mi bardziej na tym, że po deserze nie będzie już zimnej płyty żadnych dodatkowych przekąsek tak to chciałam ująć.
Dla mnie ten brak zimnej płyty (czy po prostu brak serwowania innego jedzenia) byłby właśnie znakiem, że czas już się już zbierać. No tak się kończy przyjęcia - przestajesz podawać jedzenie, to dajesz gościom znak, że czas już iść. Nie chcę nikogo obrazić, ale ujmę to tak - stereotypowy wujek Stasio i ciocia Halinka być może by siedzieli przy piwku jeszcze długo, ale każdy kto bardziej zwraca uwagę na konwenanse Ci zacznie wychodzić. No i rzeczywiście to będzie dość krótko wszystko trwało - jak Ci tak pasuje to spoko, ale liczyłabym się z tym, że to będzie wyglądało tak, że albo nie podajesz zimnej płyty i po max trzech godzinach się żegnasz z gośćmi (ewentualnie zostajesz przy stole w towarzystwie wujka Stasia i cioci Halinki), albo podajesz i goście siedzą dłużej, tak właśnie te 5-6 godzin. Opcja, że nie podajesz i goście siedzą dłużej wydaje mi się mało prawdopodobna. 

U nas była ta zimna płyta, właśnie po to, żeby goście nie czuli, ze po deserze maja się zwijać, bo głupio siedzieć przy pustym stole. Cała impreza trwała około 5 godzin. Akurat, żeby się nacieszyć swoim towarzystwem.

Myślę, że powinnaś wziąć pod uwagę to, że obiad po ślubie to jednak obiad elegancki, nie zwykły. A obiad elegancki powinien zawierać przystawkę.

kkasikk napisał(a):

Jak zakomunikować wszystkim, że to tylko skromny obiad? W sensie czytałam dużo opinii na temat takich skromnych imprez, ale wszystkie trwały ok 5-6 h. Mnie na prawdę zależy na minimalizmie. Nie będzie żadnych przekąsek, nie chce ciągnąć tego w nieskończoność, jednocześnie boje się nietaktownego wypraszania gości. Czy któraś z Was miała takie przyjęcie? Bądź była na takim ślubie? jakie były wasze wrażenia?

? U mnie było 3 godziny i było wystarczająco. Lepiej zostawić niedosyt gościom niż ich przesycić. W ogóle to moi goście wszyscy zachwyceni także polecam takie imprezy. W przeciwieństwie do wesela jest elegancko, z klasą, stylowa muzyka i jest gwarancja, że nikt nie obgada, bo są tylko najbliżsi :) Miałam piękny wystrój, genialne jedzenie i w ogóle w najśmielszych snach nie przypuszczałam, że ten dzień będzie taki klimatyczny i wyjątkowy. A do tego wydałam na to grosze w porównaniu do wesela, a było 100 razy lepiej.

U mnie problem wypraszania gości rozwiązała chyba zupa. Dali tak bycze porcje, że każdy się na maksa najadł i marzył o tym żeby iść i się już położyć :) Moim zdaniem nie przejmuj się, ludzie pewnie nie będą chcieli długo siedzieć. Zawsze kogoś boli głowa, kręgosłup, noga albo zostawił w domu psa samego i chcą wracać.

iness7776 napisał(a):

Myślę, że bus jest dobrym rozwiązaniem. Natomiast bardziej martwiłabym się trwaniem całej imprezy. 2 h to ja czasami w kanajpie ze znajomymi spędzam na obiedzie. Osobiście nie lubię takich imprez "na czas", bo jednak jak nawet najbliższa rodzina spotka się to będzie chciała porozmawiać ze sobą. czasami ktoś będzie chciał po obiedzie wypić 3 piwa, a w tym czasie ciężko będzie się zmieścić. Mam wrażenie, że ten obiad jest organizowany na zasadzie: przyjdzcie, zjedzcie, ale długo nie siedzcie. 

Jak wynajmujesz lokal na wyłączność to możesz zaznaczyć na ile czasu i myślę, że raczej nie byłoby problemu z przedłużeniem jakby co. 

A od siebie polecam wziąć tacę z przystawkami. U nas było to świetne rozwiązanie, bo po pierwsze znalazły się na niej ciekawe rzeczy i goście z chęcią popróbowali nowinek, a po drugie można było odciągnąć moment podania obiadu, a my w tym czasie wyskoczyliśmy sobie przed restaurację na mini sesję nie martwiąc się, że goście są głodni. A po trzecie mieliśmy z S. jedzenie na następne dni, bo sporo tego zostało i spakowali nam do domu :)

Pasek wagi

roogirl napisał(a):

U mnie było 3 godziny i było wystarczająco. Lepiej zostawić niedosyt gościom niż ich przesycić. W ogóle to moi goście wszyscy zachwyceni także polecam takie imprezy. W przeciwieństwie do wesela jest elegancko, z klasą, stylowa muzyka i jest gwarancja, że nikt nie obgada, bo są tylko najbliżsi :) Miałam piękny wystrój, genialne jedzenie i w ogóle w najśmielszych snach nie przypuszczałam, że ten dzień będzie taki klimatyczny i wyjątkowy.

Tak wizja mi się podoba :) Czyli jednak da się stylowo i bez wypraszania. Ja naprawdę tak w ogóle najchętniej zaprosiłabym tylko do urzędu i lampkę szampana rodziców i świadków.. no ale niestety nie wyjdzie więc chce zaprosić na obiad. MINIMALNIE.

Dzięki za wszystkie odpowiedzi.

Ślub- 20 minut ;), obiad z posiedzeniem w restauracji ze 3 h, później w domu posiedzieliśmy trochę. Miło i w gronie rodziny :)

kkasikk napisał(a):

roogirl napisał(a):

U mnie było 3 godziny i było wystarczająco. Lepiej zostawić niedosyt gościom niż ich przesycić. W ogóle to moi goście wszyscy zachwyceni także polecam takie imprezy. W przeciwieństwie do wesela jest elegancko, z klasą, stylowa muzyka i jest gwarancja, że nikt nie obgada, bo są tylko najbliżsi :) Miałam piękny wystrój, genialne jedzenie i w ogóle w najśmielszych snach nie przypuszczałam, że ten dzień będzie taki klimatyczny i wyjątkowy.
Tak wizja mi się podoba :) Czyli jednak da się stylowo i bez wypraszania. Ja naprawdę tak w ogóle najchętniej zaprosiłabym tylko do urzędu i lampkę szampana rodziców i świadków.. no ale niestety nie wyjdzie więc chce zaprosić na obiad. MINIMALNIE.Dzięki za wszystkie odpowiedzi.

Trzeba zadbać o muzykę... niech uspokaja zamiast pobudzać - u nas był jazz, a do tego się raczej nie tańczy. Jak chcesz żeby goście krócej siedzieli niech dadzą głośniej tak, żeby trudniej było rozmawiać. Do tego zasypać ludzi jedzeniem, nakarmić żeby aż usypiali, dać minimalną ilość alkoholu i nie będą raczej chcieli długo siedzieć. U mnie było minimalistycznie, szybko i krótko, a jestem zachwycona jak fajnie to wyszło. Nikt się nie zmęczył, nie znudził, wszyscy najedzeni i zadowoleni :)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.