Temat: jak zrobić żeby wilk był syty

planujemy wkrótce razem z moim facetem wreszcie zalegalizować nasz związek. tyle lat jesteśmy razem, a jedyne do czego nam potrzebny papier to sprawy formalno-majątkowe. w związku z tym, że oboje nie przywiązujemy wagi do instytucji małżeństwa chcielibyśmy żeby wszystko odbyło się jak najskromniej. problem polega na tym, że ja najchętniej wzięłabym cichy ślub tylko ze świadkami. mój facet natomiast uważa, że wypada zaprosić rodziców i chciałby zaprosić swoich żeby im nie było przykro. mówi też, że może im wytłumaczyć dlaczego ich nie zaprosi jeśli bardzo mi zależy na ślubie w samotności. mnie to stresuje, jego też. nasi rodzice się nie znają i teraz już się nie poznają, bo nie będzie okazji ich zaprosić np. na święta - jego rodzice opiekują się chorą babcią. nasi rodzice mieszkają w różnych miastach, niedaleko, ale jednak. nie wiem jak to się stało, że minęło tyle lat, ale tak wyszło. tylko raz jego ojciec widział moją mamę na lotnisku i powiedzieli sobie dzień dobry. ale do rzeczy. 

moi rodzice i dziadkowie paplają co im ślina na język przyniesie. babcia potrafi podejść do mojego faceta i zapytać: i co babcia już umarła? jak zacznie opowiadać, że lepiej nowo narodzone kocięta zakopać żywcem póki jeszcze są ślepe niż mają się męczyć, a rodzina mojego faceta koty kocha to nie wyobrażam sobie afery. to są jakby zupełnie inni ludzie. moi są wierzący, jego ateiści. moi lubią alkohol, jego są totalnymi abstynentami, moi ciągle się wtrącają i mówią co mam robić, jego akceptują wszystko co robimy i nie powiedzą słowa. w mojej rodzinie panuje model, że kobieta ma robić facetowi jedzenie i latać koło niego, u niego ojciec gotuje, sprząta, pracuje, a kobiety tylko leżą. ja jestem osobą bardzo emocjonalną i wszystkim się denerwuję. nie chciałabym jakichś komentarzy, że no nareszcie ślub to kiedy dzieci. przysięgam, że jak to usłyszę to się rozpłaczę. rodzice mojego faceta są ludźmi milczącymi, nie wtrącają się w nic, wszystko akceptują. z moimi tak się nie da, zawsze musi być wszystko tak, jak chcą, jak nie to jestem głupia. tak jak pisałam chciałabym wziąć ślub z samymi świadkami i uniknąć sytuacji kiedy jest to najgorszy dzień mojego życia. ale przecież nie możemy zrobić tak żeby zaprosić jego rodziców, a moich nie. jak to zrobić?

myśleliśmy o wynajęciu jakiegoś grajka żeby zagłuszał rozmowy :) wiem, że może dla niektórych to dziecinne i żenujące, że nie chce własnych rodziców na ślubie, ale znam matkę i nie będzie potrafiła wysiedzieć 2 godziny bez żadnych uszczypliwości. ojciec jak trochę wypije i zacznie wygłaszać swoje filozofie życiowe to będę siedziała jak na szpilkach. dziadek będzie milczał przez cały czas, ale jak coś powie to mnie to zabije.

uważacie, że to bardzo nietaktowne, chamskie i bezczelne nie zaprosić na ślub rodziców? a może ktoś ma jakiś pomysł jak z tego ładnie wybrnąć?

Może zaproś ich tylko do urzędu i na obiad (ale obiad bez alkoholu). Potem powiedzcie że wyjeżdżacie na miesiąc miodowy i dlatego obiad musi trwać góra 1,5 godz :)

Pasek wagi

Twoja rodzina jest wierząca i jest za zakopywaniem kociąt żywcem. Jego rodzina to ateiści i kochają zwierzęta. Twoja rodzina to postępowi katolicy wierzący w Rydzyka czy ks. Natanka? 

No nie dziwie się, że się boisz spotkania. Też bym się bała jakbym miała za rodzinę taki tępy ciemnogród.

luna_luna napisał(a):

Twoja rodzina jest wierząca i jest za zakopywaniem kociąt żywcem. Jego rodzina to ateiści i kochają zwierzęta. Twoja rodzina to postępowi katolicy wierzący w Rydzyka czy ks. Natanka? No nie dziwie się, że się boisz spotkania. Też bym się bała jakbym miała za rodzinę taki tępy ciemnogród.

Aleś palnęła, co ma piernik do wiatraka? To kwestia mentalności nie religii.

Sweetestthing napisał(a):

luna_luna napisał(a):

Twoja rodzina jest wierząca i jest za zakopywaniem kociąt żywcem. Jego rodzina to ateiści i kochają zwierzęta. Twoja rodzina to postępowi katolicy wierzący w Rydzyka czy ks. Natanka? No nie dziwie się, że się boisz spotkania. Też bym się bała jakbym miała za rodzinę taki tępy ciemnogród.
Aleś palnęła, co ma piernik do wiatraka? To kwestia mentalności nie religii.

No właśnie religii. Religia ma wpływ na naszą mentalność. Jakoś buddysta się w tumie nie wysadzi a islamista tak. Wg Ciebie to nie kwestia religii tylko mentalności?

luna_luna napisał(a):

Sweetestthing napisał(a):

luna_luna napisał(a):

Twoja rodzina jest wierząca i jest za zakopywaniem kociąt żywcem. Jego rodzina to ateiści i kochają zwierzęta. Twoja rodzina to postępowi katolicy wierzący w Rydzyka czy ks. Natanka? No nie dziwie się, że się boisz spotkania. Też bym się bała jakbym miała za rodzinę taki tępy ciemnogród.
Aleś palnęła, co ma piernik do wiatraka? To kwestia mentalności nie religii.
No właśnie religii. Religia ma wpływ na naszą mentalność. Jakoś buddysta się w tumie nie wysadzi a islamista tak. Wg Ciebie to nie kwestia religii tylko mentalności?

Wg tej logiki każdy katolik zakopuje kocięta, a każdy muzułmanin się wysadza.

A co do tematu wątku - ja bym nie zaprosiła żadnych rodziców, byłoby sprawiedliwie. To Wasz ślub.

Sweetestthing napisał(a):

luna_luna napisał(a):

Sweetestthing napisał(a):

luna_luna napisał(a):

Twoja rodzina jest wierząca i jest za zakopywaniem kociąt żywcem. Jego rodzina to ateiści i kochają zwierzęta. Twoja rodzina to postępowi katolicy wierzący w Rydzyka czy ks. Natanka? No nie dziwie się, że się boisz spotkania. Też bym się bała jakbym miała za rodzinę taki tępy ciemnogród.
Aleś palnęła, co ma piernik do wiatraka? To kwestia mentalności nie religii.
No właśnie religii. Religia ma wpływ na naszą mentalność. Jakoś buddysta się w tumie nie wysadzi a islamista tak. Wg Ciebie to nie kwestia religii tylko mentalności?
Wg tej logiki każdy katolik zakopuje kocięta, a każdy muzułmanin się wysadza.

Słuchając wypowiedzi moherów, które oskarżają rodziców 10-letniej dziewczynki, że to ich wina że ksiądz ja zgwałcił, a bronią księdza, że biedny chciał się tylko dzieckiem zająć - to bym się się nie zdziwiła.

luna_luna napisał(a):

Sweetestthing napisał(a):

luna_luna napisał(a):

Twoja rodzina jest wierząca i jest za zakopywaniem kociąt żywcem. Jego rodzina to ateiści i kochają zwierzęta. Twoja rodzina to postępowi katolicy wierzący w Rydzyka czy ks. Natanka? No nie dziwie się, że się boisz spotkania. Też bym się bała jakbym miała za rodzinę taki tępy ciemnogród.
Aleś palnęła, co ma piernik do wiatraka? To kwestia mentalności nie religii.
No właśnie religii. Religia ma wpływ na naszą mentalność. Jakoś buddysta się w tumie nie wysadzi a islamista tak. Wg Ciebie to nie kwestia religii tylko mentalności?

Właśnie tak. Wśród katolików jest caly przekrój ludzi, od tych którzy kochają zwierzęta, po tych co je krzywdzą na każdym kroku. Religia nie ma tu nic do rzeczy.

Co do tematu. Ja bym jednak zaprosiła rodziców, w końcu to parę godzin, a rodzice zawsze chcą być, w tak ważnym dniu ,przy swoich dzieciach.

OnceAgain ma calkiem dobry pomysł. W ten sposób nie będą mieli jak spędzić za dużo czasu ze sobą, a co za tym idzie - mniejsza szansa na awanturę.

Zaproś ich mimo wszystko. Wyobraź sobie co by było, gdybyście własnych rodziców nie zaprosili na ślub. Dopiero draka :D. Myślę rowniez, że powinnaś opracować sobie "wyjścia ewakuacyjne" gdyby zaczęli nagle debatować.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.