- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
12 maja 2015, 23:52
cześć.mam poważny dylemat i totalnie nie wiem co robić. W grudniu biorę ślub. Wszystko byłoby pięknie gdyby nie to że ojciec mojego narzeczonego jest na najlepszej drodze do alkoholizmu. Już nie chodzi o jego picie ale o fakt ze gdy wypije jest niesamowicie trudny. Chodzi o to ze obraża innych,chodzi ciągle za kimś namawiając na tańce picie itp najgorsze w tym wszystkim ze wyzywa od pijebanych itp a do tego musi być w centrum uwagi. Zbliża się wesele i totalnie nie wiem co robić. Nie chciałabym żeby obrazil któregoś z gości a tego niestety nie da się uniknąć. Padł pomyśl ze strony narzeczonego żeby go nie zapraszać ale mnie totalnie to noe odpowiada przecież to jednak jego ojciec mimo wszystko. Dlatego wpadłam na pomysł bezalkoholowego wesela. Nigdy na takim nie byłam więc boję się jak to przyjmą goście. Jestem po prostu w sytuacji patowej. Co Wy sadzicie o tym pomyśle?byliście kiedyś na takim weselu? Nie ukrywam ze bardzo potrzebuje rady szczególnie od osób obiektywnych . Będę bardzo wdzięczna.
13 maja 2015, 21:21
moim zdaniem wystarczyło by szczerze porozmawiać, nie robiłabym bezalkoholowego wesela bo to nie jest dobry pomysł, ja bym na takie nie poszła ;) nie ma co ze względu na jedną osobę. Niech narzeczony porozmawia jak syn znojcem;)
13 maja 2015, 21:40
porozmawia -powiem szczerze. Łatwo się mówi. Zrozumie to tylko ten który miał do czynienia z alkoholikiem...
13 maja 2015, 22:40
Trudna sytuacja, byłam świadkiem czegoś takiego niestety. Ojciec mojego męża jest taki sam jak twojego narzeczonego, po alko mu odbija, ale oczywiście za wódkę dałby się pokroić więc pije na umór. U nas na weselu nawet,że się zachowywał ok i pił mało, chyba się mnie boi:) Niestety u siostry mojego męża schlał się totalnie, doczepiał do młodych dziewczyn a o 3 w nocy wyzywał wszystkich gości i wyrzucał z wesela. Coś okropnego ! Najbardziej żenujące jest w tym wszystkim,że to stary dziad , ma 77 lat na karku a rozumu zero i dziewczynie zepsuł całą imprezę do której nie dorzucił ani złotówki.
Edytowany przez schudne21 13 maja 2015, 22:41
13 maja 2015, 22:55
lepiej tak nie rób, bo to wesele będzie trwało maks 2 godziny i goście pójdą , jak nie co pić, są oczywiście osoby co nie piją alkoholizmu, ale na weselach większość pije , dlatego starają się przyjechać z kimś kto przywiezie, lub jada wynajętym autokarem jeśli taki będzie. a po 2 przez jedną osobę to głupio zrezygnować z alko dla reszty , a z tatę można próbować przekonać , by pił mało i nie każdy kieliszek
13 maja 2015, 23:02
olej temat. Tez mialam ten problem i nic sie nie wydarzylo na weselu. Wrsela maja to do siebie ze ludzie pija
14 maja 2015, 00:15
pomysł wesela bez alkoholu jest beznadziejny- już wszystko zaczyna się kręcić wokół alkoholika. żadnych rozmów z nim, żadnego proszenia- obieca ci, i nawet będzie w to wierzył, a potem zobaczy wódkę i jego chory mózg natychmiast przestanie się z tym liczyć. szczerze? jeśli twój narzeczony nie ma problemu z tym, żeby go nie zapraszać, to ty tym bardziej nie miej. i co z tego, że ojciec? nigdzie nie jest napisane, że rodzice muszą być na weselu, na miano ojca to trzeba sobie zasłużyć. jak go zaprosicie nawet z warunkiem, że jak zacznie świrować, to wypad, to i tak się będziesz denerwować, myśleć o tym, kontrolować jak się zachowuje-prawda? po co ci to? i powiem ci, że ja bym osobiście przestała mieć jakiekolwiek rozterki w momencie, gdyby taki ktoś obraził i wyzywał moich rodziców, tylko dlatego ze jest nieokrzesanym, rozpuszczonym pijakiem pretendującym do bycia żałosnym pępkiem świata. wystarczający powód, żeby nie zapraszać go na wesele. no litości , nie pozwoliłabym żeby mi zepsuł wycieczkę do licheniaa co dopiero wesele! życzę dobrych wyborów i wspieram
14 maja 2015, 09:36
Moim zdaniem decyzja należy do Twojego narzeczonego. Jeśli faktycznie są skonfliktowani, nawet ze sobą nie gadają, a do tego teść po alkoholu jest agresywny i ubliża wszystkim (w tym Twoim rodzicom, jak gdzieś napisałaś), przeklina i się awanturuje, to decyzja o niezapraszaniu go na wesele nie wydaje się wcale taka abstrakcyjna. Ale Wy znacie teścia lepiej i sami musicie wybrać mniejsze zło. Może wystarczy pomysł z "wujkiem", który w odpowiednim momencie dyskretnie wyprowadzi go z wesela, zanim zacznie rozrabiać. Jeżeli teść jest typem, który się nie da wyprowadzić lub nie macie nikogo zaufanego, to rozważcie za i przeciw jeśli chodzi o zaproszenie go. Wiem, że łatwo się oburzać na pomysł, by go pominąć w zaproszeniach, ale chyba nikt nie chciałby na własnym weselu pijackiej awantury z wyzwiskami, nie wspominając już, że relacje na linii ojciec - syn i tak są złe.Edit: urządzanie wesela bez alkoholu ze względu na "problem" teścia może wcale nie pomóc - jeśli ktoś się uprze (a teść może się uprzeć, skoro jest alkoholikiem), to i tak sobie załatwi alkohol i albo przemyci na salę swój, albo wymknie się do sklepu czy cokolwiek. Mnie tam akurat obojętne, czy jest alkohol czy nie, ale spotkałam się z weselami, na których państwo młodzi nie chcieli alko, a niektórzy goście i tak sobie przynosili i pili mniej czy bardziej po kryjomu (co moim zdaniem jest szczytem bezczelności, no ale ludzie są różni) - z teściem może być podobnie, nie ma 100% pewności, że go upilnujecie.
Zgadzam się z każdym słowem.
Byłam w podobnej sytuacji, też przez jakiś czas rozważałam wesele bezalkoholowe, ale zdałam sobie sprawę z tego, że dla chcącego nic trudnego i człowiek, który chce się za wszelką cenę upić, głęboko gdzieś ma szacunek do pary młodej i innych gości, więc po prostu przyniesie własną flaszkę i będzie jeszcze gorzej. Na szczęście okazało się , że moje obawy były bezpodstawne i obyło się bez problemów.
Druga sprawa - złe stosunki pomiędzy narzeczonym i jego ojcem. Przez to poważnie zastanowiłabym się nad wykluczeniem teścia z uroczystości. Choć to w sumie zależy też od tego, czy da się z nim normalnie pogadać o waszych obawach. Bo jeśli chłop uzna, że przesadzacie, co to za wymysły ze on się napić nie może... - jeśli to typ awanturnika, to może naprawdę łatwiej będzie go nie zapraszać. Bo sam fakt że to ojciec i tak wypada...cóż, na szacunek,nawet własnych dzieci, trzeba zasłużyć.
14 maja 2015, 09:54
powiem Wam szczerze że jestem po prostu zdezorientowana. Nie wiem co robić. Każdy pomyśl ma swoje plusy i minusy. Z tym alkoholem też będzie kiepsko bo to będzie góralskie wesele więc raczej alkohol będzie. Najbardziej boję się o gości. Większość zna tatę narzeczonego i wie na co go stać. Niestety na weselu będzie wspólnik i paru pracowników narzeczonego. Myślę że chciałby sobie oszczędzić wstydu ale z drugiej strony wiem ze jeżeli nie będzie go to oni nigdy się nie pogodzą. Do tego tak bardzo mi szkoda teściowej. Ma go dość i wstydzi się za niego ale i tak wszyscy będą dociekać gdzie ma męża. Pisząc że bywa trudny nie miałam na myśli ze jest agresywny. On jest jak duże dziecko dosłownie.wszystko musi mieć natychmiast a jak nie ma to zaczynają się wyzwiska i inne ubliżanie. Do ślubu daleko ale kurczę jestem cała zdenerwowana. Nie wiem co robic...
14 maja 2015, 10:21
Nie trzeba być agresywnym, żeby zrujnować innym zabawę. Może rozmowa naprawdę będzie wyjściem - coś w stylu, że chcecie żeby z wami świętował w tym ważnym dla was dniu, ale boicie się, że przeholuje z alkoholem. Jeśli będzie się zarzekać że on nie, co wy ogóle sobie wyobrażacie, to miło się uśmiechać i dodać, że oczywiście, ale jeśli przesadzi, to nie ma zmiłuj się, zostanie wyprowadzony z imprezy. Szansa jest, że się obrazi, że wasze prośby i ostrzeżenia będzie mieć głęboko gdzieś i na weselu odwali szopkę - wtedy pozostaje wam po prostu go wyprowadzić. Zwłaszcza że większość gości wie, na co go stać.